Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), naraziła się ostatnio organizacjom biznesowym. Zaproponowała wprowadzenie osobistej odpowiedzialności finansowej menedżerów za udział w kartelach, zmowach cenowych czy nadużywanie pozycji dominującej. Pomysł ten spotkał się z ostrą krytyką ze strony biznesu. Suchej nitki nie zostawiły na nim m.in. PKPP Lewiatan, Pracodawcy RP, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji, Polska Izba Ubezpieczeń i Polska Izba Książki.
Wzorem sąsiadów
— Nie jestem zaskoczona negatywnymi opiniami. To dopiero wstępny etap konsultacji. Wszystkie uwagi analizujemy i jesteśmy otwarci na konstruktywne propozycje. Doceniam krytykę, jednak o wycofaniu się z pomysłu kar nie ma na razie mowy — zaznacza Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel. Podkreśla, że UOKiK wzorował się na rozwiązaniach obowiązujących w innych krajach UE, głównie w Niemczech.
— W Niemczech organ antymonopolowy może ukarać menedżera nawet do 1 mln EUR. My proponujemy o połowę niższy pułap sankcji — mówi prezes UOKiK. Tymczasem eksperci zarzucili projektowi zbytnią surowość (2-krotnie wyższa kara, niż mogą nakładać sądy karne), uznaniowość karania, pogwałcenie prawa do obrony i zasady domniemania niewinności. UOKiK się tłumaczy.
— Maksymalna kara do 0,5 mln EUR to propozycja. Jeśli zajdzie taka konieczność, jestem skłonna zgodzić się na obniżenie tej sankcji — deklaruje prezes urzędu. Podkreśla, że kary finansowe dla menedżerów obowiązują w wielu krajach unijnych i powinny też istnieć w naszym kraju.
Obrona dozwolona
— Z uwagi na to, że w Polsce w wielu branżach często dochodzi do praktyk monopolistycznych i nieuczciwej konkurencji, wprowadzenie takich sankcji pozwoliłoby skuteczniej walczyć z patologiami na rynku — mówi prezes UOKiK. Jej zdaniem, krytyczne opinie do projektu są efektem jego ogólnikowości.
— Regulamin Rady Ministrów zobowiązuje nas do bardzo ogólnego wskazania celu regulacji. Na tym etapie nie mogliśmy rozbudować projektu. Zapewniam, że wkrótce znajdą się w nim szczegółowe zapisy gwarantujące pełne prawo do obrony i respektowanie zasady domniemania niewinności. Absolutnie nie będzie tak, że menedżerowie będą musieli udowadniać swoją niewinność — obiecuje prezes UOKiK. Podkreśla, że kary byłyby nakładane tylko za najcięższe przypadki łamania prawa konkurencji (kartele, nadużywanie pozycji dominującej), a ich wysokość będzie miarkowana rozsądnie, uwzględniająca możliwościfinansowe menedżera podejrzanego o łamanie prawa.
— Każdemu ukaranemu przysługiwać będzie prawo odwołania się do sądu. Zapewniam, że nie jest naszym celem dręczenie menedżerów, szczególnie z małych i średnich firm. Obawy powinni mieć tylko ci nieuczciwi — twierdzi Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel. Pierwsza konferencja uzgodnieniowa projektu ma się odbyć w przyszłym tygodniu.
Jak karzą urzędy antymonopolowe w Unii Europejskiej
Kary finansowe mogą na menedżerów nakładać urzędy antymonopolowe w Niemczech (do 1 mln EUR), Holandii (do 450 tys. EUR), Hiszpanii (do 60 tys. EUR), Bułgarii (do 25 tys. EUR), na Litwie (do 14,5 tys. EUR), w Estonii i Portugalii. Takiego prawa urzędy nie mają np. w Austrii, Danii, Francji, Czechach, Belgii, Finlandii, Szwecji, Słowenii, Rumunii, Irlandii, Luksemburgu, we Włoszech, na Węgrzech, Słowacji i Cyprze. We wszystkich krajach za przestępstwa gospodarcze polegające na łamaniu prawa konkurencji i konsumentów można być ukaranym przez sąd karny.