Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) po raz pierwszy wydał „istotny pogląd w sprawie” klientów frankowiczów spierających się z mBankiem. Spór trwa od 2010 r., a dotyczy kredytów udzielanych do 2006 r., dla których wysokość raty ustalał zarząd.
Sądy pierwszej instancji, drugiej oraz apelacja uznały, że zapis jest abuzywny, zatem część umowy, której dotyczy, jest nieważna i bank powinien liczyć ratę, opierając się na stałej stopie. Sąd Najwyższy (SN) w maju 2015 r. stwierdził jednak, że abuzywna jest część umowy dotycząca sposobu ustalania oprocentowania na podstawie decyzji zarządu, ale zasady, parametry brane do wyliczeń już nie. UOKiK, podpierając się orzeczeniami unijnego Trybunału Sprawiedliwości, dowodzi natomiast, że cały zapis jest abuzywny, a orzeczenie SN ma negatywny wpływ na wyroki sądów w tej sprawie.
Nie do końca wiadomo natomiast, jaki pożytek sądy mają uzyskać z „istotnego poglądu w sprawie”, ponieważ urząd nie określił ostatecznych skutków uznania przepisu w całości za abuzywny. Stwierdził tylko, że konsekwencje mogą prowadzić do unieważnienia całej umowy.
„Wymaga podkreślenia, że ewentualne stwierdzenie nieważności powinno być traktowane jako rozwiązanieostateczne, brane pod uwagę jedynie w przypadku, gdy nie ma możliwości wykonania umowy po wyłączeniu z niej nieuczciwych warunków, i to tylko pod warunkiem, że konsument się z taką ewentualnością zgodzi”.
Rozwiązanie umowy nakładałoby bowiem na kredytobiorcę spłatę w całości zobowiązania zaciągniętego w banku. SN stwierdził, że „Eliminacja danej klauzuli umownej jako konsekwencja tej abuzywności nie może prowadzić do sytuacji, w której następowałaby zmiana prawnego charakteru stosunku zobowiązaniowego. (…) Takiej ekstensywnej wykładni skutków prawnych stwierdzenia abuzywności (…) nie można usprawiedliwiać nawet przy założeniu jej wybitnie prokonsumenckiego celu”.