Upadek SVB osłabił giełdy, ale nie złotego

Ignacy MorawskiIgnacy MorawskiMichał KulbackiMichał Kulbacki
opublikowano: 2023-03-13 08:59
zaktualizowano: 2023-03-13 11:52

Briefing rynkowy: waluty, indeksy, obligacje, surowce. Zaczynamy tydzień od zwięzłego podsumowania zmian cen aktywów finansowych na świecie. Minione dni przyniosły wyraźny wzrost awersji do ryzyka z powodu upadłości banku SVB w USA. Wygląda jednak na to, że po tym wydarzeniu zostanie na razie głównie słabszy dolar, przynajmniej wobec europejskich walut.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rynki w ostatnich dniach minionego tygodnia znalazły się pod silnym wpływem informacji o upadłości amerykańskiego banku Silicon Valley Bank (SVB) – 17. największego banku w Stanach Zjednoczonych. Wydarzenie to wywołało powszechny odwrót od ryzyka i wzrost popytu na obligacje skarbowe, szczególnie amerykańskie. Istnieje, lub przynajmniej istniało ryzyko, że kryzys rozleje się na inne amerykańskie banki i doprowadzi do dużego wstrząsu gospodarczego. Nawet jeżeli większość obserwatorów jest zgodnych, że nie jest to wydarzenie na miarę wywołania kryzysu finansowego, to upadłość SVB na wiele sposobów może przełożyć się na pogorszenie sytuacji makroekonomicznej Stanów Zjednoczonych, a w konsekwencji innych krajów. Może bowiem doprowadzić do tzw. credit crunchu, czyli ograniczenia finansowania kredytowego. Dlatego wydarzenie to można uznać za ekwiwalent podwyżek stóp procentowych (zaostrzenie warunków finansowych), co z kolei przekłada się na ograniczenie oczekiwań na faktyczne podwyżki stóp w dolarach. Upadek SVB i wstrząsy z tym związane – bez względu na ich szybkie wygaszenie przez amerykańskie władze – należy uznać za nowy element na liście ryzyk gospodarczych na bieżący rok.

Na razie wzrost awersji do ryzyka nie objawia się w umocnieniu dolara – wręcz przeciwnie, amerykańska waluta raczej traciła w minionych dniach z powodu zmniejszenia oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w dolarach. Natomiast strach inwestorów objawił się w istotnym umocnieniu kursu franka szwajcarskiego. Pozytywnie na tle innych walut wyróżniał się też złoty, który umocnił się wobec dolara, w przeciwieństwie do innych walut regionu. Na razie nie należy jednak dopatrywać się w sile złotego fundamentalnych sygnałów. Jest to korekta po osłabieniu polskiej waluty wobec innych walut regionu z pierwszych tygodni roku. Natomiast utrata impetu przez dolara może być bardziej trwałym zjawiskiem, ponieważ wstrząsy w amerykańskim systemie bankowym mogą na jakiś czas powstrzymać Fed przed agresywnymi podwyżkami stóp procentowych.

Uwagę w minionym tygodniu zwrócił bardzo silny wzrost cen gazu w Europie. Odbyło się to po wielu tygodniach silnych spadków, więc na razie zjawisko nie wywołuje większego poruszenia. Ale mimo wszystko zmiana o niemal 20 proc. w ciągu tygodnia jest istotna. Kontrakt na marzec zdrożał w ciągu pięciu dni z 45 do 53 euro za MWh, czyli najwyższego poziomu od trzech tygodni. Zmiana wynika w dużej mierze z informacji o zamknięciu francuskiego terminala morskiego LNG, co może utrudnić dostawy surowca do Europy. Ale w górę ruszyła cała krzywa kontraktów terminowych, również na 2024 rok. Możliwe, że rynek był już bardzo wyprzedany. To może być pierwszy sygnał odwrócenia trendu spadkowego na rynku gazu.

Waluty

W ciągu tygodnia złoty umocnił się wobec dolara o 0,7 proc., do 4,40 zł za dolara. Początek nowego tygodnia przyniósł kontynuację tego ruchu. W tym samym czasie kurs euro wobec dolara nie zmienił się istotnie i wynosi 1,06 dolara za euro. W regionie Europy Środkowej najmocniej tracił forint. Generalnie na świecie waluty rynków wschodzących zachowywały się wobec dolara słabiej niż waluty rynków rozwiniętych, co jest spójne z szerokim odwrotem od ryzyka i traktowaniem niektórych rynków rozwiniętych (Szwajcaria) jako tzw. bezpieczne przystanie. Ale na razie nie ma objawów paniki. Wydaje się, że największy ruch związany z upadkiem banku SVB jest już za nami.

Akcje

Ceny akcji na większości giełd spadały w minionym tygodniu, a szczególnie w drugiej połowie tygodnia. Spadki w Stanach Zjednoczonych były większe w Europie, co jest spójne z obserwacją, że kryzys bankowy na razie jest ograniczony do średniej wielkości regionalnych banków w USA i nie powinien rozlewać się na systemy bankowe innych krajów. W ciągu tygodnia indeks S&P500 stracił aż 4,5 proc., natomiast niemiecki DAX tylko 1 proc. W Europie Środkowej WIG20 stracił 2,3 proc., a czeski PX i węgierski BUX po 3,1 proc. W tym tygodniu możemy zobaczyć lekkie odbicie na giełdach, wraz z tym, jak amerykańskie władze będą gasiły mały pożar finansowy.

Giełdowe indeksy sektorowe w Europie

W zeszłym tygodniu na europejskich (a także amerykańskich) giełdach zagościły duże spadki. W Europie najsilniej spadły indeksy sektora farmaceutycznego i biotechnologicznego (-1,00 odchylenia standardowego z ostatniego roku), przetwórców metali przemysłowych (-0,74) oraz banków (-0,50). Straciły także indeksy niemal wszystkich pozostałych sektorów. Wyjątkiem były niewielkie wzrosty zaledwie czterech indeksów – producentów sprzętu elektrycznego i elektronicznego (0,13), ubezpieczycieli (0,11), producentów elektryczności (0,08) oraz dostarczycieli gazu i wody (0,05). Indeks Europe Stoxx 600, grupujący największe europejskie spółki, również zakończył tydzień na sporym minusie (-0,45).

Zeszłotygodniowe spadki mają dwa źródła. Pierwszym jest oczekiwanie wyższych docelowych stóp procentowych w strefie euro, a co za tym idzie większe prawdopodobieństwo wystąpienia recesji. Drugim jest upadek amerykańskiego Sillicon Valley Bank (SVB), które pogorszyło nastroje i na całym świecie wywołało obawy o stabilność banków, zwłaszcza tych mniejszych. Doprowadziło też to do spadku oczekiwań na podwyżki stóp w USA.

Oczekiwania inwestorów co do wyższego, docelowego poziomu stóp procentowych jest spowodowane wolniejszym niż przewidywano spadkiem inflacji. To powoduje, że recesja staje się bardziej prawdopodobnym scenariuszem dla gospodarki strefy euro, co pogarsza perspektywy dla niemal wszystkich branż. Inwestorzy zakładają, że im wyższa jest uporczywość inflacji, tym większa będzie determinacja EBC do jej duszenia, nawet kosztem koniunktury.

Z kolei upadek SVB rodzi pytania o stabilność mniejszych banków w środowisku wysokich stóp. SVB był szesnastym pod względem aktywów bankiem w USA, z aktywami rzędu 212 mld USD, działającym głównie w obszarze finansowania startupów. Kiedy rozpoczęły się podwyżki stóp procentowych, inwestorzy ograniczyli finansowanie części z nich. To spowodowało, że musiały one stopniowo wycofywać depozyty z banku. W pewnym momencie SVB nie miał odpowiednich środków (bank na co dzień utrzymuje w gotówce tylko niewielką część depozytów), aby te żądania spełnić i musiał ratować się sprzedażą aktywów, w tym przypadku posiadanych obligacji. Jednak w związku ze wzrostem stóp procentowych, wycena tych obligacji znacząco spadła, więc SVB musiał sprzedać je z dużą stratą (1,8 mld USD).

Upublicznienie tej informacji spowodowało panikę wśród firm, które ulokowały w nim depozyty i lawinę kolejnych prób wypłat, czyli klasyczny mechanizm tzw. runu na bank. Pojawiły się informacje, że w chwili upadku żądania wypłat opiewały na kwotę 42 mld USD, czyli 1/4 wszystkich aktywów banku. Nie był on w stanie spełnić tych żądań i w związku z tym, musiał ogłosić upadłość. W niedzielę, sekretarz skarbu USA Janet Yellen ogłosiła, że rząd nie uratuje banku, a więc upadłość stała się faktem. Choć uratowane zostały wszystkie depozyty, co ograniczyło ryzyko efektu domina.

Upadek SVB wywołał obawy o stabilność banków w obliczu runu na bank i spadku wartość aktywów na skutek wysokich stóp. Wśród analityków na razie pojawiają się opinie, że duże banki są bezpieczne, ale mniejsze – regionalne czy wyspecjalizowane mogą znaleźć się pod dużą presją. Doprowadziło to do dużych przecen banków także w Europie.

Rykoszetem dostały także sektory, w których startupy stanowią istotną część, ze względu na obawy, że mogły mieć ulokowane środki w SVB. Na europejskich giełdach to szczególnie sektor farmaceutyki i biotechnologii.

Obligacje

Ceny obligacji na wszystkich rynkach rosły, a zatem ich rentowności spadały. Największy ruch, podobnie jak w przypadku cen akcji, odbył się na rynku amerykańskim. Rentowność skarbowych obligacji 10-letnich spadła w ciągu pięciu dni o 0,4 proc. W Europie spadki były zbliżone do 0,2 proc.

Surowce

Notowania surowców generalnie obniżały się w minionych dniach na fali awersji do ryzyka i obaw o wzrost gospodarczy. Najmocniej spadła cena aluminium, która jest najbardziej ze wszystkich cen surowców skorelowana ze zmiennymi makroekonomicznymi. To wskazuje na rolę obaw o wzrost gospodarczy jako główne źródło zmian w minionym tygodniu. Jedynym istotnym surowcem, który wyłamał się z powszechnych spadków, jest gaz na rynku europejskim. To jednak wynika ze specyficznych czynników podażowych. Natomiast generalnie umiarkowany trend wzrostowy cen surowców staje pod coraz większym znakiem zapytania.