Średnia cena w taryfach na energię elektryczną wyniesie od 1 stycznia 495 zł za MWh netto — poinformowała Renata Mroczek, prezeska Urzędu Regulacji Energetyki. 31 grudnia br. kończy się okres, w którym gospodarstwa domowe miały prawo korzystać z zamrożonej ceny energii w wysokości 500 zł za MWh.
— Ustalona taryfa nie jest zaskoczeniem, minister energii już od pewnego czasu sugerował poziom w tych okolicach — uważa Michał Kozak, analityk Domu Maklerskiego Trigon.
Od nowego roku wzrosną natomiast opłaty za dystrybucję energii elektrycznej dla gospodarstw domowych — średnio o 7,6 proc.
Prezeska URE poinformowała także o zatwierdzeniu przyszłorocznych stawek za dystrybucję gazu przez największego krajowego dystrybutora — Polską Spółkę Gazownictwa. Średnio, dla grup taryfowych, w których są gospodarstwa domowe, spadnie ona o 1,7 proc., co przy utrzymaniu obecnej taryfy za gaz PGNiG OD oznacza ok. 1-procentowy spadek rachunku.
Inwestorzy giełdowi pozytywnie zareagowali na informacje z URE. Po pojawieniu się komunikatu kursy trzech spółek energetycznych: PGE, Tauronu i Enei zwyżkowały po ok. 5-6 proc., choć przed komunikatem wszystkie lekko spadały. Najwyraźniej rynek nastawiał się na przykrą niespodziankę.
— Nowe taryfy URE oznaczają, że zarówno PGE, jak i Tauron będą musiały utworzyć po ok. 200 mln zł odpisów w sprawozdaniu za IV kwartał 2025 r. W przypadku Enei ten odpis będzie pewnie trochę mniejszy. Spółki zapewne już się do tego przygotowały — mówi Michał Kozak.
Analityk podkreśla, że cały czas nie ma ustalonego nowego poziomu wskaźnika WACC, czyli średniego ważonego kosztu kapitału. A to właśnie na to czekają obecnie inwestorzy. Przed miesiącem obawy, że WACC zostanie znacząco obniżony, spowodowały duże spadki wycen spółek energetycznych.
WACC jest kluczowym wskaźnikiem do ustalania opłat, jakie firmy mogą pobierać za dostarczanie energii, i doliczają to do rachunków wszystkich odbiorców. Obecnie wskaźnik ten wynosi średnio dla trzech wymienionych firm ok. 12 proc. To dość wysoki poziom, który miał pozwolić przedsiębiorstwom energetycznym na inwestycje w systemy dystrybucyjne.
W połowie listopada Miłosz Motyka, minister energii, powołał zespół ds. poprawy efektywności kształtowania taryf sieciowych energii elektrycznej. Zespół ma pracować nad zmianą sposobu kalkulacji stopy zwrotu z inwestycji w dystrybucję. Od tego czasu trwają spekulacje, do jakiego poziomu WACC zostanie obniżony.
— My oczekujemy, że WACC w przyszłym roku wyniesie 9,5 proc. — twierdzi Michał Kozak.
Jego zdaniem taki poziom powinien być lekko pozytywnie przyjęty przez rynek
- Nowe taryfy URE oznaczają, że zarówno PGE jak i Tauron będą musiały utworzyć po ok. 200 mln zł odpisów. W przypadku Enei ten odpis będzie pewnie trochę mniejszy. Ale spółki zapewne już się do tego przygotowały
– wyjaśnia Michał Kozak.
Nowy wskaźnik WACC newralgiczny dla akcjonariuszy spółek energetycznych
Analityk podkreśla przy tym, że cały czas nie ma ustalonego nowego poziomu wskaźnika WACC, czyli średniego ważonego kosztu kapitału. A to właśnie na to czekają obecnie inwestorzy. Przed miesiącem obawy, że WACC zostanie znacząco obniżony spowodowały poważne spadki wycen spółek energetycznych.
WACC jest kluczowym wskaźnikiem do ustalania opłat, jakie firmy mogą pobierać za dostarczanie energii i doliczają to do rachunków wszystkich odbiorców. Obecnie wskaźnik ten wynosi średnio dla trzech wymienionych firm ok. 12 proc. To dość wysoki poziom, który miał pozwolić przedsiębiorstwom energetycznym na inwestycje w systemy dystrybucyjne.
W połowie listopada Miłosz Motyka, minister energii powołał zespół ds. poprawy efektywności kształtowania taryf sieciowych energii elektrycznej.Zespół ma pracować nad zmianą sposobu kalkulacji stopy zwrotu z inwestycji w dystrybucje. Od tego czasu trwają spekulacje do jakiego poziomu WACC zostanie obniżony.
- My oczekujemy, że WACC w przyszłym roku wyniesie 9,5 proc. – twierdzi Michał Kozak. Jego zdaniem taki poziom powinien być lekko pozytywnie przyjęty przez rynek.
