USA nałożyły sankcje na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil

PAP
opublikowano: 2025-10-23 06:11

Amerykański resort finansów ogłosił w środę nałożenie sankcji na rosyjskie koncerny naftowe Rosnieft i Łukoil oraz ich spółki zależne. To pierwsze sankcje przeciwko rosyjskim firmom za drugiej kadencji Donalda Trumpa.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jak napisano w komunikacie ministerstwa, sankcje nałożono na Rosnieft i Łukoil, a także 34 ich spółki zależne.

„Nadszedł czas, aby powstrzymać zabijanie i natychmiast wprowadzić zawieszenie broni” – powiedział w oświadczeniu minister finansów Scott Bessent.

„Biorąc pod uwagę odmowę prezydenta Putina zakończenia tej bezsensownej wojny, ministerstwo finansów nakłada sankcje na dwie największe rosyjskie firmy naftowe, które finansują machinę wojenną Kremla. Jesteśmy gotowi podjąć dalsze działania, jeśli zajdzie taka potrzeba, aby wesprzeć wysiłki prezydenta Trumpa zmierzające do zakończenia kolejnej wojny. Zachęcamy naszych sojuszników do przyłączenia się do nas i przestrzegania tych sankcji” - dodał.

Decyzję tę potwierdził prezydent USA Donald Trump podczas spotkania z sekretarzem generalnym NATO Markiem Ruttem. Jak stwierdził, są to potężne sankcje, lecz wyraził przy tym nadzieję, że nie będzie potrzeby, by pozostały w mocy zbyt długo.

- To ogromne sankcje. Są bardzo duże, skierowane przeciwko dwóm dużym koncernom naftowym. I mamy nadzieję, że nie potrwają długo. Mamy nadzieję, że wojna zostanie zakończona - powiedział prezydent. Trump stwierdził też, że Indie zgodziły się zakończyć prawie wszystkie zakupy rosyjskiej ropy do końca roku. Indie dotąd nie potwierdziły tej informacji.

Ogłoszone restrykcje to pierwsze sankcje przeciwko rosyjskim podmiotom nałożone przez drugą administrację Trumpa. Wcześniej, tuż przed opuszczeniem urzędu, pierwsze duże sankcje przeciwko rosyjskiemu sektorowi naftowemu ogłosił prezydent Joe Biden, obejmując sankcjami m.in. Gazprom-Nieft, a także szereg tankowców z „floty cieni”. Tym razem restrykcje dotyczą największego koncernu - Rosnieftu - lecz nie tankowców. Restrykcje odcinają koncerny od amerykańskiej technologii oraz narażają firmy prowadzące interesy z rosyjskimi gigantami na sankcje wtórne.

Ekspertka: amerykańskie sankcje na Rosnieft i Łukoil to poważny cios dla Rosji

Sankcje nałożone przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa na koncerny Rosnieft i Łukoil zadadzą Rosji poważny cios, znacząco ograniczając jej przychody z eksportu ropy naftowej, powiedziała PAP Maia Nikoladze, analityczka think tanku Atlantic Council.

Według Nikoladze, to ważny krok, mogący przynieść potencjalnie znaczące efekty. Zdaniem rozmówczyni PAP podkreśla on determinację administracji Trumpa w dążeniu do zakończenia wojny na Ukrainie.

W styczniu tego roku ustępująca administracja prezydenta Bidena nałożyła sankcje na inne ważne firmy rosyjskiego sektora naftowego: Gazprom Nieft i Surgutnieftiegaz, a także ponad setkę innych podmiotów oraz tankowce z „floty cieni”. Jak podkreśla Nikoladze, ruch ten miał swoje znaczące konsekwencje dla rosyjskiego biznesu, bo zmusił ich klientów do poszukiwania alternatyw.

- Poprzednie restrykcje na Gazprom Neft i Surgutneftiegas skłoniły indyjskie i chińskie rafinerie do poszukiwania alternatywnych dostawców ropy na Bliskim Wschodzie. W tym roku połączenie tych sankcji i zmniejszonego popytu w Chinach dodatkowo osłabiło dochody Rosji z eksportu ropy - podkreśliła ekspertka. - Nowe sankcje zmuszą rafinerie w Indiach i Chinach do dokonania strategicznego wyboru: kontynuować import rosyjskiej ropy, ryzykując sankcje wtórne, lub też zwrócić się ku alternatywnym dostawcom i zerwać powiązania z rosyjskimi firmami - dodała. Zaznaczyła jednak, że sukces restrykcji będzie w dużym stopniu zależny od tego, z jaką determinacją będą one wdrażane.

W podobnym tonie wypowiedział się były ambasador USA w Polsce, Daniel Fried. Zinterpretował on działania prezydenta Trumpa jako ruch mający skłonić Władimira Putina do zgody na zawieszenie broni i podkreślił, że po raz pierwszy amerykański prezydent zdecydował się wywrzeć rzeczywistą presję na Kreml. Zaznaczył jednak, że wprowadzone obecnie sankcje nie wyczerpują możliwości w tym obszarze.

- To dobry ruch, ale wciąż pozostaje wiele miejsca na kolejne uderzenia w dochody z energetyki - powiedział PAP były dyplomata.