Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że DeepSeek aktywnie współpracuje z Ludową Armią Chin oraz instytucjami powiązanymi z chińskim przemysłem obronnym. W dokumentach przetargowych tych podmiotów nazwa firmy pojawia się ponad 150 razy. Według USA DeepSeek dostarcza technologię m.in. jednostkom badawczym Ludowej Armii Chin.
Podejrzenia o obchodzenie sankcji technologicznych
To jednak nie koniec zarzutów. Według anonimowego przedstawiciela Departamentu Stanu USA DeepSeek ma przekazywać dane swoich użytkowników chińskiemu aparatowi nadzoru. Co prawda lokalne prawo zobowiązuje firmy w Chinach do udostępniania informacji rządowi na jego żądanie, jednak sama sugestia, że firma już to robi, rodzi poważne obawy o prywatność – zwłaszcza w przypadku milionów użytkowników na całym świecie.
DeepSeek miało też próbować pozyskać zaawansowane amerykańskie chipy – w tym zakazane od 2022 roku układy Nvidia H100 – przy użyciu spółek-słupów z Azji Południowo-Wschodniej. Firma miała w ten sposób uzyskać dostęp do centrów danych poza Chinami, z których możliwe jest zdalne korzystanie z chipów bez fizycznego importu, co formalnie nie narusza przepisów – chyba że odbiorca figuruje na czarnej liście USA lub wykorzystuje technologię do rozwoju broni masowego rażenia.
Urzędnik USA nie ujawnił, czy DeepSeek rzeczywiście udało się złamać zakaz eksportu, ale wskazał, że firma dysponuje "dużymi ilościami" chipów H100. Z kolei Nvidia zapewnia, że według jej danych DeepSeek używała legalnie nabytych modeli H800, nie H100.
Zarzuty o przemyt chipów. Trop prowadzi do Singapuru
W styczniu DeepSeek zadeklarował, że jego modele AI – DeepSeek-V3 i DeepSeek-R1 – dorównują rozwiązaniom OpenAI i Meta, a ich stworzenie kosztowało jedynie 5,58 mln USD. Eksperci branżowi poddali jednak te deklaracje w wątpliwość, wskazując, że rzeczywiste koszty mogły być znacznie wyższe.
Agencja Reuters ustaliła też, że w Singapurze postawiono zarzuty trzem osobom oskarżanym o oszustwa, a sprawa miała mieć związek z nielegalnym przepływem chipów Nvidii do DeepSeek. Równolegle malezyjskie władze badają, czy jedna z chińskich firm korzystała z lokalnych serwerów do trenowania modeli językowych przy użyciu amerykańskich chipów.