Vigo Photnonics, które ma unikalną technologię produkcji detektorów średniej podczerwieni, zostało zdecydowanie najwyżej ocenione przez analityków i zarządzających w kategorii Innowacyjność produktów i usług w badaniu Giełdowa Spółka Roku 2024. Firma zdobyła 92,86 pkt na 100 możliwych wyprzedzając drugiego cyber_Folksa o ponad 3 pkt.
- Technologia jest unikatowa w skali świata. Mamy dosłownie kilka spółek, które zajmują się średnią podczerwienią. Według zarządu Vigo Photonics spółka ma jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą technologię w tym obszarze. To jest stosunkowo niewielki rynek, bardzo trudny, ale atrakcyjny w perspektywie co najmniej kilku lat. Vigo Photonics to jedyna polska spółka, która wzięła udział w unijnym mechanizmie IPCEI ME/CT, i jest to dla Polski spore wyróżnienie – mówi Michał Wojciechowski, analityk Ipopema Securities.
- Vigo Photonics jest zdecydowanie najbardziej innowacyjną spółką na GPW i według mojej wiedzy jedyną, która jest liderem rynku światowego - wprawdzie w wąskiej niszy, ale nim jest. Spółka inwestuje od lat bardzo dużo w badania i rozwój – dodaje Adrian Kowollik, analityk East Value Research.
Wyniki finansowe nie zachwycają
Choć tempo rozwoju spółki nie jest takie, jak obiecywali sobie przed laty inwestorzy, ufając zapowiedziom zarządu, to do 2021 r. wszystko szło w dobrą stronę. Tamten rok firma zakończyła z przychodami w wysokości 71,5 mln zł i zyskiem netto przekraczającym 30 mln zł. W 2022 r. przychody spadły, poźniej odbiły, ale 2023 r. zakończył się stratą netto w wysokości 3 mln zł. Po trzech kwartałach 2024 r. spółka ma 4,8 mln zł straty netto, a przychody niemal nie urosły.
- Wprawdzie przychody od 2021 r. znacząco się nie zwiększyły, ale wynikało to moim zdaniem głównie ze słabości popytu ze strony klientów przemysłowych, która dotknęła również innych producentów detektorów. Spodziewam się, że głównym motorem wzrostu przychodów Vigo będzie w kolejnych latach sektor zbrojeniowy – mówi Adrian Kowollik.
- Jedna rzecz to są sukcesy naukowe, druga - biznes, a tu niestety mieliśmy sporo rozczarowań. Cele finansowe nie zostały osiągnięte, pojawiły się także zaburzenia gospodarcze po pandemii, mieliśmy także negatywny wpływ inflacji. Niektóre sektory były w stanie przerzucać rosnące koszty na klientów, natomiast technologia co do zasady powinna tanieć – takie są oczekiwania klientów, co sprawiło, że nie dało się tego tak łatwo zrobić w przypadku produktów Vigo Photonics – mówi Michał Wojciechowski.
Analityk uważa, że 2025 r. przyniesie odbicie wyników spółki, które będzie napędzane nowymi produktami, ekspansją w USA i popytem ze strony polskiego sektora zbrojeniowego. Spółka powinna poprawiać rentowność, ale znormalizowany wynik netto w najbliższych latach będzie jednak tylko nieznacznie dodatni ze względu na obciążenie wyniku kosztami rozwoju projektów matryc IR i HyperPIC.
- Technologia w pewnym stopniu jest skomercjalizowana, natomiast wdrażanie nowych produktów wymaga sporo czasu. Co więcej, spółka ściga się z rynkiem, działa globalnie, inwestycje są potrzebne tu i teraz, a ich rezultaty będą dopiero za kilka lat. Ostatnie duże inwestycje zostały poczynione w fabrykę, która jeszcze nie wykorzystuje pełni swojego potencjału. Mamy więc pewne rozczarowanie inwestorów, gdyż spółka obiecywała wprowadzenie tanich detektorów, a procesy trwają dłużej niż oczekiwano – mówi Michał Wojciechowski.
Powstająca fabryka ma produkować pierwsze na świecie fotoniczne układy scalone dla średniej podczerwieni. Mogą one znaleźć zastosowanie w medycynie, przemyśle, elektronice użytkowej czy w sektorze zbrojeniowym.
- Wynikom nie pomagał sentyment globalny, w tym sytuacja na rynku półprzewodników. Obecnie Vigo walczy o projekt HyperPIC, który rzeczywiście może przeskalować przychody, ale dopiero około 2030 r. Wcześniej - w ciągu roku-dwóch - mogłoby się wydarzyć podpisanie umowy partnerskiej – mówi Michał Wojciechowski.
Rezygnacja z pieniędzy od EBI
Spółka technologiczna z GPW uzyskała ponad 100 mln EUR europejskiego grantu na półprzewodnikową inwestycję, a ostatnio miała opcję na dodatkowe 21 mln EUR z EBI za warranty pozwalające na objęcie 8 proc. akcji spółki. Pożyczka miała być oprocentowana w wysokości 8 proc. w skali roku i być wypłacana w transzach przez trzy lata, ale Vigo ostatecznie zrezygnowało z tej opcji.
- Rezygnacja z finansowania z EBI nie jest zaskoczeniem. Warunki były nieatrakcyjne i było to raczej traktowane jako zabezpieczenie na wypadek, gdyby się nie udało pozyskać innych źródeł finansowania – mówi Michał Wojciechowski.
- Decyzja o rezygnacji z umowy z EBI wynikała zapewne z faktu, iż zarząd ma lepszą opcję na oku. Po pierwsze koniunktura na GPW jest obecnie bardzo dobra, co Vigo mogłoby wykorzystać w celu pozyskania dodatkowych środków z emisji akcji. Po drugie wydaje mi się, że biznes spółki i projekt HyperPIC mogą zainteresować inwestora private equity – mówi Adrian Kowollik.