Organy ścigania w Państwie Środka odkryły fałszywą akademię policyjną, szkolącą przyszłych stróżów prawa. Akademia w Weifang miała działać jako filia innego, legalnego, ośrodka szkolenia z siedzibą w Jiamusi.
Szkoła oferowała studentom trzyletnie policyjne kursy, a na zakończenie szkolenia absolwenci uzyskiwali dyplom, który rzekomo otwierał drogę do kariery w chińskiej policji.
Mózgiem całej maskarady był Zhao Qingxin, były dyrektor odpowiedzialny za przyjęcia w szkole w Jiamusi, które przesiedział w więzieniu trzy lata, a po opuszczeniu zakładu karnego postanowił pójść „na swoje”.

