Rządowa komisja ds. energetyki zatwierdziła całkowity zakaz wydobywania kryptowalut do 2031 r. m.in. w regionie Kaukazu, a także na niektórych ukraińskich terytoriach okupowanych przez siły Kremla.
Władze planują również wprowadzenie sześcioletniego zakazu wydobycia w okresach szczytowego zużycia energii w trzech obszarach południowo-wschodniej Syberii, w pobliżu jeziora Bajkał.
Jak donosiła na początku tego tygodnia gazeta "Kommiersant", ograniczenia mają zostać wprowadzone od 1 grudnia.
W wymienionych regionach aktywność "kopaczy" kryptowalut pozostawała dotychczas wysoka ze względu na to, że prąd należy w nich do najtańszych w kraju.
Jak wynika z danych tamtejszego Ministerstwa Energii, koparki kryptowalut odpowiadają za prawie 1,5 proc. całkowitego zużycia energii elektrycznej w Rosji.
Rosja obawia się niekontrolowanego wzrostu zużycia prądu
Nałożeniu przez Zachód sankcji, w tym wykluczenie Rosji z międzynarodowego systemu SWIFT, utrudniło dokonywanie płatności. Początkowo skłoniło to władze kraju do zalegalizowania wydobywania kryptowalut i zezwolenia na testowanie tokenów cyfrowych w transakcjach transgranicznych.
Boom na kryptowaluty nastąpił w momencie, gdy sektor zbrojeniowy i przemysłowy Rosji znacznie zwiększyły zużycie energii elektrycznej, co było spowodowane zmaksymalizowaniem "wojennej" produkcji.
Rosyjscy urzędnicy, w tym sam prezydent Władimir Putin, wielokrotnie wyrażali już obawy dotyczące "niekontrolowanego wzrostu" zapotrzebowania na energię elektryczną przez "kopaczy" kryptowalut.