Wideo w sieci nie nadąża za audio

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-04-03 00:00

Muzyczna rewolucja w sieci już trwa, ale na filmową jeszcze poczekamy. To dobrze dla polskich firm.

W ostatnich miesiącach na polskim rynku zaczęły rozpychać się zagraniczne serwisy udostępniające wielomilionowe bazy piosenek za kilkanaście złotych miesięcznie. Polacy mogą już więc bez problemu legalnie słuchać na komputerach i smartfonach muzycznych nowości z zagranicy, ale po najnowsze amerykańskie filmy czy seriale nadal zaglądają na pirackie serwisy.

— To, że na globalne serwisy z muzyką na żądanie — jak Spotify czy Deezer — weszły na polski rynek szybciej niż serwisy z materiałami wideo w rodzaju Netfliksa czy Hulu, nie może dziwić: muzyki, w odróżnieniu od filmów i seriali, nie trzeba tłumaczyć na języki narodowe i przy minimalnych kosztach można ją udostępniać w kolejnych krajach. Na wejście zagranicznych graczy na rynek VOD jeszcze poczekamy, ale na szczęście polskie serwisy stale poszerzają ofertę — ocenia Paweł Tutka, ekspert ds. telewizji hybrydowej.

Skromna oferta

Na polskim rynku VOD działa kilkunastu graczy. Największą popularność zdobyła Ipla, którą Cyfrowy Polsat wycenił w ubiegłym roku na 150 mln zł. Serwisy VOD mają też TVN i TVP. Aktywni są też właściciele portali internetowych — serwisy mają Onet, Interia i WP, a do Agory należy Kinoplex. pl. Dystrybuujący filmy Monolith ma w portfelu serwis Cineman.pl, o rynek walczy też Iplex, w którym większościowy pakiet ma Warsaw Equity Management.

— Dobrze skonstruowana oferta VOD — z filmami, serialami, nowymi programami czy krótkimi wywiadami — jest w stanie zabić telewizję linearną dzięki wygodzie, jaką oferuje użytkownikowi. Polski rynek jednak dopiero się krystalizuje, a część nadawców udostępnia swoje treści serwisom tworzonym przez konkurencję, choć pewnie nigdy nie oddaliby własnego programu konkurencyjnej telewizji — mówi Paweł Tutka.

Tymczasem za oceanem karty rozdają dziś dwa serwisy: Hulu i Netflix. Ten pierwszy — działające również w Japonii joint venture największych amerykańskich stacji telewizyjnych, m.in. NBC, ABC i Foksa — popularność zawdzięcza przede wszystkim gigantycznej bazie seriali i programów ponad 400 nadawców, dostępnej w dużej mierze za darmo (za nowe seriale trzeba dodatkowo płacić). Ten drugi — notowany na Nasdaq — mocniej wyszedł poza rodzimy rynek i ma oddziały w Ameryce Łacińskiej, na Wyspach Brytyjskich i w krajach nordyckich. Niedawno uznał, że zamiast kupować cudze seriale, lepiej nakręcić swój, i wydał 100 mln USD na realizację entuzjastycznie przyjętego przez krytyków „House of Cards”. Do Polski jednak ani jeden, ani drugi na razie się nie wybierają. — Naszą ambicją jest udostępnienie oferty Netfliksa na całym świecie, ale nie ogłaszamy żadnych planów dalszej ekspansji — mówi Joris Evers, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej w Netfliksie.

Rodzimy atut

Nieoficjalnie do udostępniania obok muzyki również treści wideo przymierza się natomiast Spotify — prowadzi wstępne rozmowy z nadawcami. Serialową ofertę tworzy też Amazon, o którego rychłym wejściu do Polski branża plotkuje od kilkunastu miesięcy.

— Serwisy VOD będą się coraz szybciej rozwijać, czego motorem będzie m.in. większa dostępność SmartTV oraz dostęp do VOD za pośrednictwem telewizji hybrydowej HbbTV. Rozdrobnienie polskiego rynku będzie działało na jego korzyść — nadawcy już walczą ofertą między sobą, dzięki czemu nie prześpią okazji, jak rodzime serwisy muzyczne, i powinni sobie poradzić nawet wtedy, gdy do gry w Polsce wejdą zagraniczni giganci — mówi Paweł Tutka.