Zgodnie z oczekiwaniami WIG20 rozpoczął sesję na ponad 1 proc. minusie. Nie mogło być inaczej, bo w nocy z czwartku na piątek zerwane zostały negocjacje w Kongresie ws. „planu Paulsona”. Fiaskiem okazały się rozmowy „na szczycie” w Białym Domu. Rynkiem wstrząsnęło również kolejne bankructwo. Na dno poszła największa kasa oszczędnościowo-pożyczkowa w USA – Washington Mutual. Oliwy do ognia dolał największy europejski bank pod względem wartości rynkowej – HSBC - który zamierza zwolnić nawet 1,1 tys. pracowników. Krajowe blue chipy zaskoczyły jednak niejednego inwestora, pozytywnie. Ale po kolei.
Poranna przecena WIG20 trwała zaledwie kilka chwil. Byki natychmiast rzuciły się do odrabiania strat. Około godziny 11 blue chipy tryumfalnie wkroczyły do zielonej strefy rynku i dumnie podążały na północ, zyskując prawie 1 proc. WIG20 nawet przez chwilę był liderem wzrostów w Europie. Taka szarża musiał kosztować byki mnóstwo sił i na moment oddały stery WIG20 niedźwiedziom. Kiedy te zacierały ręce po fatalnych danych zza oceanu (PKB za drugi kwartał i miernika inflacji były dużo gorsze od prognoz) popyt ponownie ruszył do natarcia. Byki nie zwróciły nawet uwagi na fatalne otwarcie na Wall Street, dodając na finiszu kilka cennych punktów. WIG20 ostatecznie zyskał 0,44 proc.
Wśród blue chipów na szczególną uwagę zasługuje sektor bankowy. Zwłaszcza, że to właśnie branża finansowa ucierpiała w Europie najmocniej. Mimo, iż polskie banki nie podążały na dzisiejszej sesji w zgodnym kierunku, to udało im się skutecznie wesprzeć WIG20. Najwyższym wzrostem pochwalił się BZ WBK, który poszedł w górę o 4,4 proc. Największy polskie bank: Pekao SA urósł ostatecznie o 1,6 proc. Do zielonej strefy rynku PKO BP, które uległo najmocniejszej przecenie wśród banków w WIG20, zabrakło jedynie 0,5 proc. Na londyńskiej giełdzie najmocniej tracącą spółką FTSE100 okazał się Lloyds TSB, idąc w dół o ponad 7 proc.
Mimo srogiej przeceny miedzi, która spadła dzisiaj w Londynie poniżej 6,9 tys. USD za tonę KGHM zyskał 1,1 proc. Do zwycięzców piątkowej sesji dopisuje się również Bioton, który przy ponad 41 mln zł obrotu poszedł w górę o 4,4 proc. Po drugiej stronie rynku znaleźli się m.in. deweloperzy i spółki budowlane. Najmocniej stracił Polimeks-Mostostal, spadając o 3,4 proc. Równie fatalnie wypadał Polnord. Spółka z portfela Ryszarda Krauzego poszła w dół o 2 proc. Już od dłuższego czasu dużą zmiennością charakteryzuje się GTC, które w piątek akurat straciło (-1,3 proc.).
Niestety optymizm, który udzielił się inwestującym w blue chipy nie zalał całego rynku. Maluchy zyskały zaledwie 0,03 proc, a średniaki padły na kolana spadając o 0,59 proc.. MWIG40 dobiły Cyfrowy Polsat (- 1,4 proc.), LPP (- 1,3 proc.) oraz Ciech (- 1,2 proc.). SWIG80 znalazłby się pewnie po czerwonej strefie rynku, gdyby nie dynamiczne wzrosty Hoopa. Producent napojów bezalkoholowych okazał się lokomotywą wzrostów wśród maluchów, zyskując 7 proc. Inwestorów przyciągnęła atrakcyjna strategia na lata 2009-2012 przyjęta w piątek. Zakłada ona akwizycje komplementarnych marek oraz wzrost zysków. Spółka chce się skoncentrować na trzech rynkach, na których jest obecna. Chodzi o Polskę, Czechy i Słowację. Dodatkowo rynek spekuluje, że fundusz zarządzany przez EI przedstawi plany inwestycji w jedną ze spółek publicznych. Być może będzie nią właśnie Hoop.
WIG20 stał się dzisiaj bezpieczną przystanią lokowania kapitału dla wielu
inwestorów,pewnie i tych zagranicznych. O euforii zakupów nie ma jednak mowy,
gdyż obroty na całym rynku wyniosły nieco ponad 1,2 mld zł. Inwestorzy wciąż
spoglądają na waszyngtońśki Kapitol, gdzie toczy się burzliwa debata ws.
szczegółów przyjęcia „planu Paulsona”. Chodzi przecież o być albo nie być dla
amerykańskiej gospodarki.