Winny afery Wirecard ukrywa się w Moskwie

PAP
opublikowano: 2025-09-17 19:11

Jeden z najbardziej poszukiwanych ludzi, Jan Marsalek – rosyjski szpieg, obywatel Austrii i sprawca afery Wirecard w Niemczech – ukrywa się w Moskwie. Jak ujawniło śledztwo z udziałem „Spiegla”, korzystający z wielu tożsamości Marsalek jeździł na Krym i walczył po stronie Putina przeciwko Ukrainie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Marsalek, przedsiębiorca, były dyrektor finansowy niemieckiej firmy Wirecard, jest od 2020 r. poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Upadek Wirecard należy do największych afer gospodarczych w historii Niemiec.

Zespołowi dziennikarzy śledczych niemieckiego tygodnika „Spiegel”, telewizji publicznej ZDF, austriackiego dziennika „Standard”, amerykańskiej redakcji telewizji PBS „Frontline” i rosyjskiego portalu śledczego „The Insider” udało się namierzyć Marsalka w Moskwie. Według ich ustaleń rosyjski szpieg często przechodzi rano przez bramki moskiewskiej stacji metra Łubianka, z której jest tylko kilka kroków do siedziby głównej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Federacji Rosyjskiej. Potwierdzają to nagrania z kamer i dane logowania jego telefonu - czytamy w „Spieglu”.

Dziennikarze dotarli też do fotografii, które potwierdzają, że Marsalek znajduje się często w normalnych godzinach pracy w pobliżu centrali FSB - dobrze ubrany, najwyraźniej w drodze do pracy jako agent.

Rosyjski szpieg ma posługiwać się co najmniej sześcioma tożsamościami, w tym fałszywymi dokumentami belgijskimi i rosyjskimi. Dwukrotnie przejął także dokumenty rosyjskich księży o podobnym wyglądzie - podał „Spiegel”.

Dziennikarze śledczy natrafili na konto Marsalka na platformie Telegram, zarejestrowane na numer telefonu Aleksandra Nelidowa, za którego podawał się obywatel Austrii. Kiedy reporterzy nawiązali z nim kontakt, pytając o Marsalka, otrzymali odpowiedź w języku rosyjskim: „Pomylił pan numer”. Potem dziennikarze od rzekomego Nelidowa otrzymali kolejną odpowiedź: „O czym dokładnie chcielibyście porozmawiać?”. Na pytanie zespołu o dwóch dziennikarzy, których Marsalek szpiegował dla FSB, odpowiedział tylko: „Bardzo interesujące postaci”. Dalsze próby nawiązania kontaktu zakończyły się niepowodzeniem.

Nowe fakty ujawniają informacje o bliskiej współpracowniczce, prawdopodobnie partnerce Marsalka, Tatianie Spiridonowej. Miała ona wspierać Marsalka w jego działaniach wywiadowczych. Śledczy zakładają, że Spiridonowa przejęła w Stambule trzy telefony komórkowe wysokiej rangi pracowników austriackiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Następnie przewiozła je do siedziby FSB w Moskwie - czytamy w „Spieglu”.

Marsalek wielokrotnie podróżował na Krym, na co wskazują dane logowania jego telefonu. Informacje od rosyjskiej straży granicznej potwierdzają jego podróż na front z okupowanego Mariupola do Rosji w listopadzie 2023 r., ponownie pod nazwiskiem Aleksandra Nelidowa. Miały mu towarzyszyć rosyjskie siły specjalne.

Źródła reporterów w kręgach bezpieczeństwa potwierdzają, że Marsalek walczył na wojnie. Dodatkowym dowodem jest zdjęcie, do którego dotarły redakcje. Na nim widnieje Marsalek w mundurze wojskowym z rosyjskim symbolem wojennym „Z” - symbolem wsparcia dla wojny Putina.

Władze niemieckie nie były do tej pory w stanie zlokalizować poszukiwanego międzynarodowym listem gończym Marsalka i zwróciły się do Rosji o pomoc w tej sprawie. Władze rosyjskie oficjalnie twierdzą, że nie mają informacji na temat aktualnego miejsca pobytu Marsalka.