Pierwszy Radisson Red otworzy się jesienią w Krakowie, w dawnym szkieletorze, otwarcie drugiego — przy ul. Grzybowskiej w Warszawie — zaplanowano na 2023 r. Moxy by Marriott już przyjmuje gości w Katowicach przy lotnisku i w Koneserze na Pradze w stolicy. To w Polsce pionierzy światowej mody na hotele lifestyle’owe.

— Jak sama nazwa wskazuje, marki lifestyle’owe powstały jako odpowiedź sieci hotelowych na szybko zmieniający się styl życia podróżujących. Mają one na celu uzupełnienie oferty o obiekty, które koncentrują się na rozbudowanej gastronomii, unikatowym, lokalnym designie i ciekawych usługach dodatkowych — wyjaśnia Marta Abratowska-Janiec, dyrektor działu hotelowego UBM Development w Polsce.
Markę lifestyle’ową ma już prawie każda z międzynarodowych sieci hotelowych — Radisson Red, Canopy by Hilton, Moxy by Marriott oraz AC Hotels i W Hotels tej samej grupy, Mama Shelter, 25 Hours i Tribe sieci Accor, Andaz i Hyatt Centric sieci Hyatt, VOCO Intercontinental Hotels Group. Jako należące do tego segmentu chętnie promują swoje obiekty także niezależni, lokalni operatorzy i właściciele pojedynczych hoteli. Rodzimym przykładem jest Puro, z których najnowszy — Puro Warszawa Centrum — otwarto w kwietniu 2019 r.
Bez sztywnych granic
W tradycyjnym hotelarstwie dominuje porządek. Dawniej lobby kojarzyło się z recepcją i kanapą, na której mogli spocząć goście, czekając na zameldowanie. Współcześni nomadzi wolą otwarte lobby, w którym jest miejsce i na formalności, i na posiłek, i na pracę. O ile nie piszesz eseju, przyjemniej niż w swoim pokoju jest usiąść z laptopem w lobby, gdzie przy okazji można z kimś porozmawiać czy poobserwować okolicę przez dużą witrynę. Z takiego podejścia do pracy wzięła się idea coworkingu. W tradycyjnej hotelowej restauracji sekwencja zdarzeń również jest sztywna — w określonych godzinach spotkamy się w niej na oficjalnym obiedzie czy kolacji. Później możemy przenieść się do nocnego baru.
— W hotelu lifestyle’owym restauracje żyją cały dzień, płynnie przechodząc od śniadania do lunchu i kolacji, a bardzo często działają do godzin nocnych, gdy zaczyna grać DJ. Nie jest to, co prawda, formuła nocnego klubu, ale atmosfera lounge’owa sprzyja spotkaniu ze znajomymi na drinka. Oferta zmienia się w ciągu dnia i wiele jest tu dań serwowanych bezpośrednio z karty. Hotel lifestyle’wy to miejsce, gdzie lokalna społeczność miesza się z gośćmi hotelowymi, a gastronomia jest bardzo ważnym czynnikiem kreującym dane miejsce — mówi Marta Abratowska-Janiec.
Przyzwolenie na to, by gość w hotelu żył po swojemu, odzwierciedla m.in. najnowszy koncept sieci Hilton — Motto. Pierwszy obiekt tej marki w Europie ma być otwarty w 2020 r. w Londynie. Te niedrogie miejskie hotele mają mieć małe pokoje, zaledwie 14 m kw. — wszystkie z drzwiami do... sąsiednich pokojów.
— Grupa znajomych będzie mogła zamówić kilka przylegających do siebie pokojów i po otwarciu drzwi urządzić w jednym z nich miejsce, gdzie wszyscy mogą się spotykać. Taka aranżacja będzie możliwa dzięki wyposażeniu niektórych pokojów w składane tapczano-półki. W hotelach Motto będą też łóżka piętrowe, co bardzo podoba się niektórym podróżującym z dziećmi. Ideą jest duża elastyczność przestrzeni pozwalająca na wprowadzanie zmian — mówi Małgorzata Morek, dyrektor Hiltona ds. rozwoju na Polskę i Europę Wschodnią.
Coś na ząb
Jedzenie poza domem to znak obecnych czasów — gastronomia zabiera dziś coraz więcej przestrzeni nawet w galeriach handlowych. O ile w tradycyjnych hotelach restauracje były zaledwie jednym z dodatkowych elementów usługi, o tyle w lifestyle’owych bywają gwoździem programu.
— Tak jest np. w sieci Mama Shelter, o której mówi się, że to restauracje z hotelem, bo tak znacząca część przychodu pochodzi z gastronomii. Jadają w nich nie tylko goście, ale też mieszkańcy miasta — mówi Marta Abratowska-Janiec.
Dla gości taki pomysł gastronomiczny ma dodatkowy walor — bez wychodzenia z hotelu mogą zanurzyć się w lokalnym życiu i obcować z tubylcami. Dlatego hotele lifestyle’owe często stawiają na kuchnię lokalną, a restauracje prowadzą w outsourcingu miejscowi restauratorzy, którzy znają się na tym lepiej niż hotelarze.
Architektura i ludzie
— Hotele — zwłaszcza w Polsce — usiłują też wypromować się jako lifestyle’owe za pomocą designe’u. Wystarczy, że wyróżniają się oryginalną, ładną czy nowoczesną architekturą, by je tak przedstawiano. Tymczasem w hotelach lifestyle’owych pomysł opiera się bardziej na współpracy z lokalnymi artystami, na ujęciu architektury w ramach tematu związanego z krajem czy miejscem, w którym hotel się znajduje, ulicą lub zabytkiem w pobliżu. Wszystko to służy temu, by goście chcieli przebywać w takiej przestrzeni i mieli przy tym wrażenie, że poznają w ten sposób miasto, które odwiedzają — tłumaczy Marta Abratowska-Janiec.
Wyróżnikiem hoteli lifestyle’owych jest też ciekawa oferta różnych aktywności: zajęć jogi, wspólnego biegania z kimś, kto zna miasto i interesuje się bieganiem. A jeśli wycieczki, to nie jak z biura podróży, ale indywidualnie lub w małej grupie z przewodnikiem-pasjonatem.
Wyzwanie dla dewelopera
Sieci hotelowe wprowadziły marki lifestyle’owe w różnych segmentach — zarówno w middle scale (średnim), jak i luxury. Do pierwszego należą np. Moxy by Marriott i Tribe sieci Accor. W segmencie luksusowym Hyatt wprowadził ostatnio markę Andaz, a Marriott — W Hotels. Okazuje się, że w każdym jest już odbiorca, który potrzebuje takiego produktu. Uruchomienie hotelu lifestyle’owego to dla sieci nie lada wyzwanie. Podstawową barierą jest lokalizacja — tego typu obiekty muszą znajdować się w odpowiednim miejscu, żeby mogły czerpać z lokalnego życia i społeczności. Nie jest to też łatwy projekt dla deweloperów, bo dużą część hotelu stanowi przestrzeń wspólna (na gastronomię, lobby), co zmniejsza powierzchnię przeznaczoną na pokoje, a więc również przychody z noclegów.
— W UBM analizujemy różne koncepty w Polsce i Europie, także lifestyle’owe. Przy wyborze marki hotelowej bardzo istotne jest, by idealnie wpisała się w otoczenie konkurencyjne, w dynamikę danego rynku. W miastach, gdzie jest duże natężenie marek tradycyjnych , nowe mają ogromną szansę, żeby przyciągnąć gości poszukujących czegoś innego. Dla dewelopera hotelowego to dobry pomysł, żeby dywersyfikować ryzyko w portfelu, stworzyć produkt dla innej grupy docelowej. Dla nas najważniejsza jest współpraca z międzynarodowymi sieciami hotelowymi — gwarantują najwyższą jakość obsługi gości, ale też dają pewność, że nowe marki lifestyle’owe to przemyślany koncept, a nie tylko hasło marketingowe — mówi Marta Abratowska-Janiec.