Jak wskazuje szybki szacunek produktu krajowego brutto GUS, w pierwszym kwartale 2025 r. nasza gospodarka urosła realnie, tj. po skorygowaniu o zmiany cen, o 3,2 proc. rok do roku. Ekonomiści (mediana prognoz) spodziewali się wzrostu na poziomie 3,1 proc. Na wysokim poziomie utrzymuje się momentum zmian PKB w kraju, rozumiane jako przyrost tego agregatu kwartał do kwartału po uwzględnieniu wpływu czynników sezonowych (sa). W takim ujęciu realny PKB na początku roku zwiększył się o 0,7 proc. kw/kw, choć baza odniesienia nie pomagała – przypomnijmy, że w czwartym kwartale 2024 r. wzrost realnego PKB sięgnął aż 1,4 proc. kw/kw sa.
Momentum zmian PKB lokuje nas w czołówce krajów Unii Europejskiej. Uwzględniając dostępne w Eurostacie dane, pod względem kwartalnego przyrostu PKB (sa) wyprzedziły nas tylko Irlandia i Cypr, czyli względnie nieduże gospodarki. PKB w strefie euro zwiększył się o 0,3 proc. kw/kw, a w Niemczech – największej gospodarce UE – o 0,2 proc. Nie dość,
że nasza gospodarka całkiem dobrze poradziła sobie z szokiem pandemii, to, jak wskazują dane, wciąż rośniemy w dość solidnym tempie, pomimo toczącej się za naszą wschodnią granica pełnoskalowej wojny. Względem końca 2021 r. PKB u nas wzrósł realnie już 7,8 proc., z czego niemal dwie trzecie (+4,6 proc.) przypadło na okres od końca 2023 r. Dla porównania, gospodarka strefy euro od końca 2021 r. urosła realnie 3,6 proc., a całej UE – o 3,8 proc.
Dane GUS wskazują, że w ostatnich dwóch kwartałach PKB w Polsce zwiększył się realnie aż o 2,1 proc. (dane sa, liczone względem trzeciego kwartału 2024 r.). To bardzo dobry wynik. Po uwzględnieniu ścieżki PKB z poprzednich kwartałów oznacza on, że mamy już solidną bazę dla wzrostu gospodarczego w całym roku. Nawet przy bardzo pesymistycznym scenariuszu, w którym w kolejnych kwartałach realny PKB utrzymałby się na poziomie tego z pierwszego kwartału br., średniorocznie gospodarka Polska urosłaby w 2025 r. o 2,2 proc. – niewiele mniej niż średnio w 2024 r. A przecież rozpędza się u nas wykorzystanie środków unijnych, spada inflacja, co będzie sprzyjać zwiększaniu siły nabywczej dochodów gospodarstw domowych, a w kolejnych kwartałach będziemy też stopniowo odczuwać pozytywne skutki poluzowania reguł fiskalnych w Niemczech, wciąż naszego największego partnera handlowego.
Dodatkowo, tak jak się spodziewaliśmy, w maju Rada Polityki Pieniężnej ścięła koszt pieniądza w kraju 50 punktów bazowych. Naszym zdaniem nie jest to ostatnia obniżka w tym roku, kolejne, pewnie już w mniejszej skali, powinniśmy zobaczyć w drugiej połowie roku. Niższe stopy procentowe to też czynnik, który będzie wspierał odbudowę popytu. Dlatego pomimo zawirowań w światowym handlu perspektywy dla PKB w tym roku w Polsce pozostają dobre. Szacujemy, że w ujęciu realnym wzrost tego agregatu może być bliski 3,6 proc., czyli gdzieś w okolicy, pewnie nieco powyżej, potencjalnego tempa.