LONDYN (Reuters) - Ceny ropy na światowych giełdach spadły w czwartek, ponieważ   inwestorzy zareagowali sprzedażą na wystąpienie prezydenta George'a W. Busha, który   powiedział, że będzie współpracował z ONZ w sprawie Iraku.  
    W ostatnich tygodniach ceny surowca rosły, ponieważ uczestnicy rynku oczekiwali   rychłego ataku na Irak. Jednak czwartkowe wystąpienie Busha oznacza, że USA chcą   najpierw drogami dyplomatycznymi zmusić reżim Husajna do rozbrojenia.  
    Cena baryłki ropy Brent spadła o 81 centów do 27,58 dolara.  
    "Wystąpienie Busha nie było aż tak agresywne jak oczekiwano, dlatego część  inwestorów postanowiła zrealizować zyski" - powiedział makler z londyńskiej   Międzynarodowej Giełdy Paliw.  
    W przemówieniu na forum ONZ Bush powiedział, że atak na Irak jest nieunikniony,  jeżeli Bagdad nie dostosuje się do rezolucji Narodów Zjednoczonych.   
    Amerykański prezydent podkreślił, że od czasu Wojny w Zatoce Perskiej Saddam Husajn   opiera się żądaniom ONZ i dąży do rozwoju broni masowego rażenia. Wezwał również   członków organizacji do szybkiego działania. W przeciwnym razie USA same zdecydują się   zaatakować Irak.  
    "Zdaniem uczestników rynku zanim dojdzie do ataków czeka nas jeszcze okres   względnego spokoju" - powiedział jeden z europejskich dealerów.  
    Jeszcze w ubiegłym roku Irak był szóstym co do wielkości eksporterem ropy. Jednak w  tym roku dostawy surowca spadły, ponieważ kraj ten nie zgadza się na ceny ustalone w   ramach programu "żywność za ropę".  
    Czwartkowe notowania zaczęły się od wzrostu cen w okolice najwyższego poziomu od  roku, ponieważ komisja ekspertów technicznych OPEC stwierdziła, że kartel nie musi   zwiększać dostaw.  
    W środę Międzynarodowa Agencja Energii (IEA), która reprezentuje zachodnich  importerów surowca, wezwała OPEC do rozluźnienia limitów produkcji obowiązujących kraje   członkowskie kartelu.  
    Natomiast zdaniem komisji ekspertów ekonomicznych OPEC, która zebrała się w tym  tygodniu w Wiedniu, powodem wzrostu cen ropy na rynkach światowych nie jest rosnący   popyt, ale perspektywa akcji zbrojnej USA przeciwko Irakowi.  
    Jednak delegaci obecni na spotkaniu poinformowali też, że Zjednoczone Emiraty  Arabskie przychylają się do koncepcji zwiększenia dostaw, której głównym zwolennikiem   jest Arabia Saudyjska. Kraje te uważają, że utrzymując restrykcyjne limity produkcji   OPEC straci udziały w rynku.  
    Kartel kontroluje obecnie dwie trzecie światowych dostaw ropy.  
    ((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))