
Ceny ropy znajdują się obecnie pod wpływem kilku czynników, które powstrzymują je przed istotnymi zniżkami. Po pierwsze, wczorajszy wstępny odczyt dynamiki PKB w USA za III kwartał zaskoczył na plus – zasugerował, że amerykańska gospodarka póki co jest odporna na rynkowe zawirowania (chociaż oczywiście, w kolejnych miesiącach sytuacja już prawdopodobnie będzie gorsza).
Po drugie, wielkimi krokami zbliża się moment odcięcia Europy od rosyjskiej ropy naftowej. Kraje europejskie narzuciły bowiem sankcje na Rosję po jej inwazji na Ukrainę – a obejmują one m.in. stopniowe wycofywanie się z importu ropy z tego kraju do UE (z niewielkimi wyjątkami). Państwa Wspólnoty mają na to czas do końca listopada.

Po trzecie, mimo spowolnienia gospodarczego, palącym problemem na rynku ropy naftowej są niskie zapasy tego surowca oraz zapowiedzi trzymania produkcji w ryzach przez kraje OPEC+. Już 31 października kartel OPEC ma opublikować swój coroczny raport World Oil Outlook, w którym przedstawi swoje oczekiwania związane m.in. z popytem na ropę w kolejnych latach. Według nieoficjalnych informacji i wypowiedzi przedstawicieli kartelu, raport ten może sugerować nadal duży popyt na ropę, nawet mimo recesji czy zmian związanych z transformacją energetyczną.