Z myślą o emeryturze, z korzyścią dla giełdy

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-03-12 20:00

Jak rozbujać rynek kapitałowy w Polsce? To pytanie nabiera coraz większego znaczenia w debacie ekonomicznej ostatnich lat. Badania pokazują, że kapitałowa część systemu emerytalnego ma szansę stanowić podwaliny pod rozwój giełdy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czym jest kapitałowy system emerytalny FICMI
  • jak taki system wpływa na giełdę i emerytury
  • czy w Polsce model FICMI funkcjonuje
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Giełda w Polsce i całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej (EŚW) rozwija się bardzo powoli, a po światowym kryzysie finansowym z lat 2007-2009 można mówić wręcz o regresie. Od 2007 r. kapitalizacja giełdy w relacji do PKB skurczyła się w Polsce z 49,2 proc. do 21,2 proc., natomiast średnio w EŚW z 41,4 proc. do 16,1 proc. W rezultacie giełda to jeden z tych obszarów, w którym nasz region nie goni najbogatszych państw Zachodu. Dochód na mieszkańca u nas rośnie, dobrobyt się poprawia, jakość systemu edukacji nie odstaje a uniwersytety kształcą co najmniej tak dobrych absolwentów jak w Niemczech, we Francji czy w Belgii. Ale giełda? Giełda pozostała w tyle i najwolniej dostosowuje się do zmiany systemu gospodarczego.

Słaby rozwój rynku akcji ma zapewne wiele przyczyn. Generalnie jest to efekt niskiej stopy oszczędności i wysokiej awersji do ryzyka. Oszczędności w gospodarce jest mało, co sprawia, że giełda nie dostaje bodźców rozwojowych. A jak już pojawia się jakaś fala oszczędności, to płynie nie na rynek kapitałowy, a do sektora bankowego, czyli ląduje w depozytach lub na lokatach banków.

Pytanie, jak to zmienić. Jak sprawić, by oszczędności w gospodarce było więcej i szerszymi strumieniami płynęły na rynek kapitałowy? Wiele idei dotyczy zmian podatkowych i regulacyjnych (np. obniżenie podatku Belki i zwiększenie opodatkowania zysków z najmu), które są zapewne słuszne. Największy potencjał leży jednak w filarze kapitałowym systemu emerytalnego.

Ekonomiści S. Khan, B. Li i Y. Zhao w badaniu zatytułowanym „Pension Reform and Stock Market Development" przeanalizowali wpływ wprowadzenia w pełni finansowanych, indywidualnie posiadanych, kolektywnie zarządzanych i obowiązkowych kapitałowych systemów emerytalnych (FICMI) na rozwój rynków akcyjnych oraz szerzej - na gospodarkę. Krótko mówiąc, FICMI to kapitałowy system emerytalny, w którym zaoszczędzone pieniądze zdeponowane na indywidualnym koncie są inwestowane na giełdzie przez fundusze inwestycyjne i tym samym budują poduszkę oszczędnościową na starość.

Z badania wynika jasno, że takie systemy mocno wspierają rynek kapitałowy, podnoszą bezpieczeństwo finansowe na emeryturze i tworzą długoterminowy kapitał własny firm, który pozwala finansować ryzykowne projekty i zmniejszyć ekspozycję na kredyt bankowy. Każdy 1-procentowy wzrost składek do funduszy emerytalnych przekłada się na wzrost wskaźnika kapitalizacji rynkowej w relacji do PKB o ok. 2,1 pkt procentowych.

Skuteczność systemów kapitałowych zależy od wysokości składki: optymalny poziom składek to 8-12 proc. pensji brutto. Zbyt niski poziom składek (poniżej 5 proc.) sprawia, że oszczędności rosną zbyt wolno, więc rynek akcji reaguje słabo, a wpływ na emerytury jest marginalny. Natomiast zbyt wysoki poziom składek obniża konsumpcję, co negatywnie wpływa na wzrost gospodarczy. Ważna jest też skala partycypacji w takim systemie. Generalnie, im wyższa, tym lepiej, dlatego autorzy wskazują, że system powinien być obowiązkowy, a nie dobrowolny.

Co to oznacza dla Polski? Nasz II (OFE/subkonto ZUS) i III filar (PPE, IKE, IKZE, PPK) nie spełniają w pełni założeń FICMI z uwagi na dobrowolny charakter uczestnictwa, co ogranicza ich wpływ na giełdę i wysokość przyszłych emerytur. Pewną nadzieją są PPK z automatycznym zapisem, które zwiększają liczbę uczestników, a tym samym przybliżają nas do modelu FICMI i mają potencjał, by rozbujać polski rynek kapitałowy. Ale o ile kierunek jest dobry, o tyle skala jeszcze zbyt mała.