Z polskim węglem popłyniemy do Turcji

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2017-04-25 22:00
zaktualizowano: 2017-04-25 20:33

Wiceminister energii ma dla rodzimego czarnego złota ambitny plan — sprzedamy je Czechom i Turkom.

Polski węgiel jako konkurencyjny towar eksportowy? Taki pomysł zrodził się w Ministerstwie Energii, które nadzoruje sektor górnictwa węgla kamiennego.

Minister zaklina:
Minister zaklina:
Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, uważa polski węgiel za wystarczająco dobry i tani, by mógł konkurować na rynkach zagranicznych. Okaże się, czy ma rację.
Marek Wiśniewski

— W Czechach pojawił się deficyt. Jesteśmy najbliżej, a obecna cena surowca w Polsce jest naprawdę atrakcyjna — powiedział Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii.

Trzy razy „nie”

O luce węglowej w Czechach mówi się już od wielu miesięcy, bo jej przyczyną jest upadek kopalni OKD, które zaopatrywały rynki czeski i słowacki, sprzedawały też do Niemiec i do Austrii. Polskie firmy dotychczas na tym nie skorzystały. Z trzech powodów. Po pierwsze, ceny polskiego węgla przewyższały oferowane np. przez innych producentów, nawet z odległych krajów. Niemieckie elektrownie importowały go np. z Australii czy Kolumbii.

Po drugie, polskie firmy górnicze przez ostatnie dwa lata koncentrowały się na ratowaniu się przed bankructwem. Organizowały emisje ratunkowe, rozmawiały z bankami, negocjowały ze związkami zawodowymi. Prezesi nawet nie kryli, że nie mają głowy do zdobywania rynków zagranicznych. Po trzecie, na polskim rynku brakuje cenionego za granicą węgla wysokiej jakości. W ostatnich tygodniach węgla w Polsce wręcz brakuje, na co narzekają przede wszystkim małe elektrociepłownie. To efekt ścięcia inwestycji przez górnicze firmy. Dlatego polskie górnictwo sukcesów w Czechach nie miało, o czym pisaliśmy w „PB” w marcu. Teraz ma to się zmienić.

Węglokoks pomoże

— Priorytetem będzie nadal rynek krajowy, ale Polska Grupa Górnicza (PGG) powinna wykorzystać zewnętrzne zapotrzebowanie na węgiel i pod tym kątem przygotować inwestycje — mówi Grzegorz Tobiszowski. PGG zapowiedziała, że przez najbliższe trzy lata przeznaczy na inwestycje ponad 7 mld zł, m.in. na zwiększenie wydobycia i na poprawę mocy w obszarze przeróbki węgla. To może oznaczać, że firma ma nadzieję wydobywać tyle, by nie tylko zaspokoić popyt krajowy, ale jeszcze eksportować. Grzegorz Tobiszowski też jest optymistą.

— Pojawia się okazja cenowa — uważa wiceminister, dodając, że wreszcie zarządy mają głowę do tematów eksportowych. Wcześniej PGG była zajęta przejmowaniem kopalni Katowickiego Holdingu Węglowego. Ambicje Grzegorza Tobiszowskiego sięgają nawet dalej — aż do Turcji.

— Tam także pojawiają się okazje biznesowe — twierdzi wiceminister.

Eksport surowca ma być zadaniem Węglokoksu, który w zaktualizowanej strategii mocno postawił na logistykę. Stara się też o zakup dzierżawy Portu Gdańskiego Eksploatacja, który miałby pomóc mu w lepszym zarządzaniu eksportem.

Patrzcie na koszty

Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ, na potencjał eksportowy naszego górnictwa patrzy sceptycznie. — Polskie górnictwo pod względem kosztów plasuje się w tzw. trzecim i czwartym kwartylu, co w skali globalnej oznacza, że jest drogie. Żeby miało szanse na rynkach eksportowych, musi popracować nad kosztami — twierdzi Łukasz Prokopiuk.