Zachodnie koncerny mają zamiar przejąć polskich edytorów
Nadchodzi czas wielkich koncernów
KRACH NAM NIE GROZI: Małe wydawnictwa nie zginą, pod warunkiem, że wejdą w określoną lukę i będzie to działalność niekomercyjna. Można szukać takich źródeł finansowania, które pozwolą na działania w dziedzinie stricte naukowej. Myśmy je znaleźli — zapewnia Jerzy Banasiuk, redaktor naczelny wydawnictwa Temida 2. fot. ARC.
W połowie lat dziewięćdziesiątych na polski rynek wydawnictw prawniczych wkroczyły zachodnie koncerny. Ludzie z branży twierdzą, że w ciągu najbliższych 2-3 lat giganci całkowice go zdominują. Małe wydawnictwa mogą znaleźć się w nieciekawej sytuacji.
— Wielkie, zachodnioeuropejskie koncerny wydawnicze od dawna przyglądały się rynkom Europy Środkowej i Wschodniej. Dynamiczny rozwój regionu upewnił ich w decyzji. Giganci już wkroczyli — komentuje Piotr Polański, kierownik marketingu Domu Wydawniczego ABC.
Techniki wejścia
Pierwsze, w 1993 roku, na polskim rynku pojawiło się niemieckie wydawnictwo C.H. Beck. Wówczas nie kupowało ono udziałów w polskich firmach i samodzielnie rozwijało działalność. Nieco inaczej zachował się na rynku inny potentat — holenderski Wolters Kluwer. W 1994 koncern ten wchłonął w całości polskiego Lexa, w 1995 to samo zrobił z Domem Wydawniczym ABC. Ostrożniej podszedł do przedsięwzięcia brytyjsko-holenderski Reed Elsevier. Wykupił 50 proc. udziałów w spółce Wydawnictwa Prawnicze PWN. Teraz C.H. Beck, obserwując poczynania konkurentów, również będzie przejmował mniejsze wydawnictwa.
— W tej sprawie prowadzimy rozmowy z kilkoma polskimi firmami. Mają one gotowe rozwiązania, które możemy zaadaptować — mówi Tadeusz Markowski, dyrektor finansowy Wydawnictwa C.H. Beck w Polsce.
Trzech graczy
Jak zatem potoczą się losy polskiego rynku wydawnictw prawniczych? Wszystko zmierza w kierunku konsolidacji.
— Nadchodzi czas wielkich sieci i wielkich koncernów. Koncentracji trudno będzie zapobiec — twierdzi Tadeusz Markowski.
— Na pewno za jakieś 2-3 lata na rynku zostanie trzech graczy. Będą to grupy Reada, Kluwera i Becka. Nie przypuszczam, żeby ktoś inny miał coś więcej do powiedzenia — zapewnia.
Zdaniem fachowców, miejsce na rynku znajdą też tzw. wydawcy niszowi, czyli małe wydawnictwa, nie związane z gigantami.
Określona luka
— Jeśli założymy, że małe firmy będą się specjalizować i wytwarzać produkty niszowe, to znajdzie się dla nich miejsce i myślę, że dalej będą mogły być wysoko rentowne — stwierdza Piotr Polański.
— Na świecie istnieje duża grupa niedużych firm, które weszły w nisze. W Polsce może nią być drukowanie podręczników lokalnych uczelni — zapewnia Tadeusz Marczewski.
Tę właśnie niszę postanowiło wykorzystać białostockie wydawnictwo Temida 2
— Wydawnictwo działa w strukturze Stowarzyszenia Absolwentów Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Zysk nie jest dla nas celem nadrzędnym. Przygotowujemy przede wszystkim informacje naukowe na potrzeby uczelni. Naszym największym sukcesem jest przygotowanie międzynarodowej publikacji z dziedziny kryminalistyki, która sprzedawana jest na całym świecie — mówi Jerzy Banasiuk, redaktor naczelny Wydawnictwa Temida 2.