Zarzuty za miliony ukryte w… skarbówce

opublikowano: 26-03-2023, 20:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

W 2017 r. Satis sprzedał swój core biznes Sodexo za 184,5 mln zł. Zdaniem prokuratury m.in. w związku z tą transakcją byli szefowie giełdowej spółki wyrządzili jej prawie 20 mln zł szkód.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile podatku od sprzedaży systemu do biznesowych rezerwacji hoteli zapłaciła spółkacórka Satis Group w 2017 r.
  • do kogo należała, gdy odzyskała całą tę kwotę rok później
  • dlaczego prokuratura właśnie uznała, że to wszystko było przestępstwem
  • i co do powiedzenia w tej sprawie mają byli menedżerowie Satisu, dziś podejrzani, a co Jan Karaszewski, znany inwestor i obecny prezes giełdowej spółki

W marcu 2017 r. notowany na GPW Satis Group (wtedy iAlbatros Group) sprzedał platformę IT umożliwiającą klientom biznesowym zarządzanie rezerwacjami hotelowymi za 184,5 mln zł. Następnie większość z uzyskanej kwoty, 145 mln zł, wydał na skup akcji własnych. 6 kwietnia 2017 r. giełdowa spółka poinformowała, że wydatki związane z transakcją i skupem wyniosą ok. 23 mln zł.

Po sześciu latach prokuratura uznała, że ta informacja była nieprawdziwa i stanowiła tzw. karalną dezinformację. Zdaniem śledczych Satis zataił przed rynkiem, że większość z tych wydatków (ponad 17,1 mln zł) stanowił podatek, który w ogóle nie powinien być zapłacony! I który został odzyskany, ale już nie przez Satis, a spółkę, której właścicielami byli… czterej byli menedżerowie giełdowej firmy. Kilka dni temu wszyscy oni oraz cztery inne osoby usłyszeli w tej sprawie zarzuty karne.

– 20 marca 2023 r. w Warszawie i Gdyni na polecenie prokuratury policja zatrzymała Grzegorza K., Szymona P., Daniela K., Tomasza F., Roberta K., Tadeusza B., Agnieszkę P. i Annę K. Osobom tym ogłoszono zarzuty wyrządzenia w celu osiągnięcia korzyści majątkowej szkody w wielkich rozmiarach na łączną kwotę prawie 20 mln zł, a także naruszenia ustawy o ofercie publicznej – informuje Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Dodaje, że główny wątek śledztwa, prowadzonego przez wydział wojskowy tej prokuratury (zajmuje się też sprawami „cywilnymi” - przyp. aut.), dotyczy sprzedaży spółki zależnej Holding Inwestycyjny Akesto poniżej jej wartości.

Transakcja z Sodexo i skup akcji

By zrozumieć, o co chodzi, trzeba wrócić do lipca 2016 r. Wtedy to Satis wniósł aportem do Akesto udziały w trzech spółkach-córkach, w tym najważniejszej iAlbatros, której głównym aktywem był system do biznesowych rezerwacji hoteli. Przy okazji aportu kapitał Akesto wzrósł aż o ponad 300 mln zł (ze 110 mln zł do 412,6 mln zł), przy czym za większość tego wzrostu odpowiadał iAlbatros, którego wartość wyceniono na 270,5 mln zł.

W kolejnym kroku iAlbatros został przejęty przez iAlbatros Poland i w marcu 2017 r. to akcje tej drugiej spółki kupił od Akesto francuski gigant Sodexo, specjalizujący się m.in. w usługach żywieniowych i motywacyjnych oraz obsłudze nieruchomości. Cena wyniosła 124 mln zł, ale oprócz niej Sodexo spłaciło 60,5 mln zł zobowiązań iAlbatros Poland wobec spółek z grupy Satisu. Dodatkowo pożyczyło giełdowej spółce 8 mln zł (całkowita wartość transakcji opiewała więc na 192,5 mln zł).

Grzegorz K., ówczesny prezes Satisu i Tadeusz B., wiceprezes, zapewniali, że spółka musiała pożyczyć te 8 mln zł, bo bez nich nie udałoby się zrealizować uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy z grudnia 2016 r., zgodnie z którą na skup akcji własnych miało być wydane co najmniej 145 mln zł. Dodawali, że pieniądze od Sodexo pójdą też na spłatę zobowiązań związanych z obligacjami Satisu (około 23,5 mln zł) oraz na „koszty i opłaty” związane ze sprzedażą iAlbatros Poland i skupem akcji (kolejne 23 mln zł).

Akcjonariusze Satisu, spośród których największymi były polskie i zagraniczne fundusze, nie zostali przy tym poinformowani, że wśród „kosztów i opłat” zdecydowanie największym składnikiem był podatek dochodowy od transakcji z Sodexo wysokości ponad 17,1 mln zł, jaki zapłaciło Akesto. Nie zostali poinformowani o jeszcze czymś znacznie ważniejszym…

17,1 mln zł w „depozycie” u fiskusa

28 lutego 2017 r., a więc tuż przed transakcją z Sodexo, Akesto uzyskało indywidualną interpretację podatkową dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie, potwierdzającą możliwość rozpoznania przy sprzedaży iAlbatros Poland pełnych kosztów uzyskania przychodów, na prawie 300 mln zł. Puenta tej, jak i wcześniejszej, podobnej interpretacji fiskusa z czerwca 2015 r., była taka, że transakcja jest neutralna podatkowo i żadnego podatku dochodowego Akesto płacić nie musi.

Mimo to spółka-córka Satisu złożyła deklarację w której wykazała przychód na 124 mln zł, a koszty jego uzyskania na zaledwie 33,7 mln zł. W konsekwencji zapłaciła zaliczkę CIT wysokości ponad 17,1 mln zł. Już rok później Akesto skorygowało to zeznanie podatkowe. Opierając się na interpretacjach wykazało koszty uzyskania przychodów na poziomie aż 297 mln zł i w rezultacie – nie zysk, a stratę. Wystąpiło też o zwrot nadpłaty ponad 17,1 mln zł z tytułu CIT i go otrzymało. Jednak już nie jako spółka-córka Satisu…

W październiku 2017 r. Satis sprzedał bowiem Akesto za 45 tys. zł spółce Vestaeco Composites, kontrolowanej przez Roberta K. Według prokuratury Vestaeco pełniło przy tym rolę pośrednika-słupa, bo – po przekształceniu w spółkę ZPBR2 – już w marcu 2018 r. sprzedało Akesto za 48 tys. zł czterem byłym menedżerom Satisu: Szymonowi Purze (wiceprezes), Grzegorzowi K. (prezes) Tomaszowi F. i Danielowi K. (obaj: prokurenci).

Podstawą ustalenia tak niskiej ceny sprzedaży była przy tym wycena udziałów Akesto autorstwa biegłego sądowego. Jej puenta jest taka, że wartość majątku netto spółki jest ujemna. Tyle że jak wynika z naszych informacji – biegły ten nie ma dziś wątpliwości, że został wprowadzony w błąd, bo interpretacja skarbówki i wynikająca z niej należność na ponad 17,1 mln zł, została przed nim zatajona.

Zdaniem śledczych byli menedżerowie spółki zataili przed członkami jej zarządu (od czerwca 2017 r. prezesem Satisu był Sławomir Karaszewski, brat znanego i kontrowersyjnego inwestora giełdowego Jana) i akcjonariuszami coś jeszcze. Tuż przed podpisaniem umowy sprzedaży Akesto za 45 tys. zł spółka ta podpisała bowiem ugodę z firmą BLStream, na podstawie której uzyskała kwotę 1,36 mln zł. To dlatego łączną szkodę Satisu na sprzedaży Akesto prokuratura wycenia na łącznie 18,5 mln zł.

Z kolei łączna kwota wszystkich szkód, opiewająca na prawie 20 mln zł, bierze się stąd, że według prokuratury Satis stracił jeszcze 1,47 mln zł na fikcyjnej umowie na usługi doradcze i eksperckie ze spółką Softrada, powiązaną z częścią byłych menedżerów Satisu.

Wierzy w sądy:
Wierzy w sądy:
Szymon Pura (na zdjęciu tuż po tym, jak dowiedział się, że nie trafi do aresztu) podkreśla że sąd gospodarczy podzielił argumenty jego i innych byłych menedżerów Satis Group, oddalając wniosek o zabezpieczenie, którego domagał się Jan Karaszewski. A sąd karny wytknął prokuratorowi, że nie dołączył tej właśnie argumentacji do akt śledztwa. Wiceprezes Satisu w latach 2013-16 jest też przekonany, że to właśnie przed sądem udowodni swą niewinność.
Grzegorz Kawecki

Duże prawdopodobieństwo, bez aresztu

Za głównych podejrzanych w sprawie śledczy uznają Szymona Purę (wyraża zgodę na podawanie pełnych danych osobowych), Grzegorza K., Tomasza F. i Daniela K., czyli czterech właścicieli Akesto. Wszyscy oni kupili po 25 proc. udziałów tej spółki i zapłacili za nie po 12 tys. zł. Tymczasem ze sprawozdania finansowego Akesto wynika, że już pod koniec 2018 r. cała czwórka, zasiadająca w zarządzie byłej spółki-córki Satisu, otrzymała od niej (w formie pożyczek) od 3,485 mln zł do 3,614 mln zł (łącznie 14,2 mln zł)!

Prokuratura chciała, żeby Szymon Pura, Grzegorz K., Tomasz F. i Daniel K. na najbliższe trzy miesiące trafili do aresztu. Sąd nie uwzględnił jednak wniosków śledczych i zastosował wobec nich dozory policji oraz zakazy opuszczania kraju i kontaktowania się między sobą.

– W ocenie sądu do zabezpieczenia prawidłowego biegu postępowania wystarczające będą środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym. Postępowanie dotyczy zdarzeń sprzed pięciu lat, zaś podejrzani wiedzą o toczącym się postępowaniu od 10 miesięcy – tłumaczy Mirosława Chyr, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.

Dodaje, iż sąd uznał, że „zachodzi duże prawdopodobieństwo popełnienia czynów zarzucanych podejrzanym”, a zastosowanie wolnościowych środków zapobiegawczych uzasadnione jest grożącą im surową karą oraz obawą mataczenia.

Taka, a nie inna decyzja sądu, być może wynikała też z tego, że „na poczet grożącym podejrzanym kar, środków karnych oraz celem zabezpieczenia roszczeń pokrzywdzonych wynikłych z popełnienia przestępstwa” prokuratura zabezpieczyła majątek podejrzanych o wartości łącznie 19 mln zł, a także wszystkie udziały w Akesto.

Jednocześnie śledczy zapowiadają, że będą odwoływać się od postanowienia sądu o braku aresztu dla czwórki głównych podejrzanych. Ci z kolei rozważają składanie zażaleń na zastosowanie środków zapobiegawczych i chcą żalić samo ich zatrzymanie jako niepotrzebne. Wszyscy podejrzani nie przyznają się przy tym do winy, a zarzuty prokuratury uznają za niesłuszne.

Nie upadł i działa:
Nie upadł i działa:
Jan Karaszewski, prezes Satis Group, którego zawiadomienie doprowadziło do wszczęcia śledztwa w kwietniu 2022 r., podkreśla, że byli menedżerowie giełdowej spółki, a dziś podejrzani, aż trzy razy próbowali doprowadzić do ogłoszenia jej upadłości, ale bezskutecznie. Dodaje, że gdyby im się udało, nie byłoby dziś pokrzywdzonego. A tak jest i jak podkreśla znany inwestor – działa w celu odzyskania wszystkich zabranych Satisowi aktywów.
Marek Wiśniewski

Ugoda i kontrola podatkowa

Szymon Pura, który jako jedyny z głównych podejrzanych zdecydował się na rozmowę z PB, zapewnia, że interpretacja z lutego 2017 r. wcale nie została zatajona przed organami Satisu, a doradcy podatkowi i prawni ostrzegali, że nie będzie skutecznie chronić przed zapłatą podatku. Przekonuje, że o możliwości starania się o uznanie zapłaconego podatku za nadpłatę poinformował go w 2018 r. dopiero inny doradca podatkowy, który jednak równocześnie zwrócił uwagę na ryzyko i trudności procesu zwrotu.

Byli menedżerowie Satisu podnoszą też, że w sprawie cywilnej o odszkodowanie, jakie wytoczyła im giełdowa spółka, sąd prawomocnie nie udzielił jej zabezpieczenia. Jan Karaszewski, obecny prezes Satisu, chciał, by na czas procesu sąd uznał, że to Satis jest właścicielem Akesto, ale zarówno sąd pierwszej, jak też drugiej instancji odmówił, uznając, że roszczenia Satisu nie są wiarygodne.

Szymon Pura przypomina też, że w lutym 2018 r. Jan Karaszewski i Satis, reprezentowany przez jego brata, podpisali się pod ugodą, potwierdzającą ważność wielu czynności prawnych, podjętych od czerwca 2017 r., w tym także umowy sprzedaży Akesto. Jednocześnie zrzekli się wszelkich przyszłych roszczeń.

Jan Karaszewski i Satis ponad rok temu uchylili się jednak od tej ugody. Doszło do tego w trakcie kontroli podatkowej, dotyczącej sprzedaży iAlbatros Poland przez Akesto, ale prowadzonej w Satisie. W jej trakcie skarbówka uznała, że taka, a nie inna konstrukcja transakcji stanowiła czynność prowadzącą do uniknięcia podatku i zażądała zapłacenia przez Satis 5,5 mln zł zaległego CIT.

Jan Karaszewski mówi, że to w trakcie tej kontroli pod koniec 2021 r. z zeznań Szymona Pury dowiedział się o interpretacji z lutego 2017 r., i o tym, że Akesto po zmianie właściciela odzyskało od fiskusa 17,1 mln zł.

– Reakcja organów Satis Group była szybka i stanowcza. Akcjonariusze uchylili byłym menedżerom absolutoria i wyrazili zgodę na dochodzenie wobec nich roszczeń, a zarząd złożył pozew odszkodowawczy i zawiadomienie do prokuratury. Jej decyzja o postawieniu zarzutów jest najlepszym dowodem na to, że te działania były uzasadnione – mówi Jan Karaszewski.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane