Zdobywcy dotacji pod lupą UOKiK

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2020-05-24 22:00

PARP podejrzewa grupę firm o tzw. zmowę ofertową. To, czy udzielając sobie nawzajem zleceń, faktycznie naruszały prawo, wyjaśnia urząd antymonopolowy

Z artykułu dowiesz się:

  • Jakie nieprawidłowości w wykorzystywaniu dotacji wykrył PARP
  • Jak działała grupa powiązanych firm i kto był beneficjentem
  • Jaka była skala działania grupy
  • Jaką rolę odgrywał w niej były oficer WSI, o którym ostatnio było głośno w związku ze sprowadzeniem do Polski maseczek bez atestów

„Wdrożenie na rynek papieru higienicznego z funkcją diagnozowania stanu zdrowia konsumenta”, „wprowadzenie na rynek kompleksowej usługi odzysku materiałów z obwodów drukowanych” i „wdrożenie technologii produkcji innowacyjnej oprawy LED sterowanej bezprzewodowo w oparciu o licencjonowany zakres częstotliwości”. Te trzy projekty łączy to, że zostały wybrane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) w tym samym naborze w 2017 r. i że uzyskały po około 7 mln zł dofinansowania ze środków unijnych. Oraz jeszcze coś. Właśnie w toku ich realizacji PARP „zidentyfikowała symptomy potencjalnej zmowy ofertowej” i w grudniu 2018 r. zawiadomiła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) o podejrzeniu stosowania praktyk ograniczających konkurencję. A ten w październiku 2019 r. wszczął postępowanie, które ma ustalić, czy złamano prawo.

KOKOSY Z B+R I DOTACJI:
KOKOSY Z B+R I DOTACJI:
Większość firm Zbigniewa Kozłowskiego ma siedzibę w tym budynku, położonym w podwarszawskim Janowie. Tylko jedna spółka biznesmena: CBR 74, zajmująca się pisaniem wniosków o dotacje unijne i pracami badawczo- -rozwojowymi, między 2011 a 2018 r. przyniosła mu około 20 mln zł z tytułu dywidend. A w niektórych latach rentowność netto firmy przekraczała 70 proc.
Fot. ARC

— Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom. Dotyczy przetargów na dostawę technologii w ramach projektów realizowanych ze środków publicznych na podstawie umów o dofinansowanie oraz działań oferentów w przetargach ogłaszanych m.in. w ramach poddziałania 1.3.1. „Wdrażanie innowacji przez MŚP” Programu Operacyjnego Polska Wschodnia 2014-2020 — informuje Maciej Chmielowski z UOKiK.

I dodaje, że „ze względu na wczesny etap działań i dobro postępowania” to wszystko, co urząd może przekazać „PB”.

„Rotowanie” i „zależności”

Więcej udało nam się dowiedzieć w PARP.

— W wyniku weryfikacji pierwszych wniosków o płatność, złożonych przez spółki Clean Company, Ecoback i Biosolution [firmy, które zgłosiły trzy projekty — red.], stwierdziliśmy podejrzenie rotowania ofert, pewnych współzależności oferentów oraz porozumień między nimi, zakazanych przez ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów. I dlatego zawiadomiliśmy UOKiK, a ten uznał, że uprawdopodobniliśmy wystąpienie zmowy ofertowej, i wszczął postępowanie wyjaśniające — mówi Andrzej Janyszko z PARP.

Równolegle PARP zażądała od trzech firm udzielenia dodatkowych zabezpieczeń umów o dofinansowanie. Dwie z nich to zrobiły. Clean Company ustanowiła hipotekę na nieruchomościach na kwotę ponad 9 mln zł, a Ecoback na prawie 2,5 mln zł. Przy czym ta druga spółka ostatecznie rozwiązała umowę o dofinansowanie i jak informuje PARP — na dziś nic nie jest winna agencji. Natomiast projekt Clean Company powinien zostać zakończony do września 2020 r.

— Jeżeli do tego czasu nie będzie rozstrzygnięcia UOKiK wskazującego na wystąpienie nieprawidłowości, PARP planuje przeprowadzenie kontroli w celu zweryfikowania funkcjonowania urządzeń zakupionych w projekcie, dokonania ich oględzin oraz wyceny — zapowiada Andrzej Janyszko.

A jak wygląda sytuacja trzeciego projektu? Biosolution nie ustanowił dodatkowego zabezpieczenia i dlatego w styczniu 2020 r. agencja rozwiązała umowę w trybie natychmiastowym, wykluczając spółkę z możliwości otrzymania pomocy finansowej przez trzy lata. Przy czym i Biosolution nie jest nic winna PARP. W czym więc jest problem? Z informacji „PB” wynika, że postępowanie UOKiK się rozrosło i dotyczy nie tylko projektów z programu Polska Wschodnia, ale też Inteligentny Rozwój. I nie tylko Clean Company, Ecoback i Biosolution, ale też innych firm: CBR 74, Playground 74, Simplement, PBI Architekci i Wspólnik, Cobant i Altas. Przy czym to zarówno beneficjenci dotacji, jak i spółki, które wygrywały przetargi organizowane po ich uzyskaniu.

Spec od dotacji

Co łączy te dziewięć spółek? Pięć jest kontrolowanych przez jedną osobę — Zbigniewa Kozłowskiego. A pozostałe korzystały z pomocy tego biznesmena z podwarszawskiego Janowa przy przygotowywaniu wniosków o dotacje i/lub zostawały dostawcami przy realizacji innych projektów (podobnie jak spółki Zbigniewa Kozłowskiego).

— Stanowczo podkreślam, że żadna ze spółek, w której jestem udziałowcem lub wspólnikiem, nie dopuściła się działania niezgodnego z prawem, w tym z warunkami udzielania dofinansowania przez instytucje publiczne — mówi Zbigniew Kozłowski.

Zapewnia, że firmy, które kontroluje [formalnie zarządzane przez jego 81-letnią matkę Wandę — red.], stosują się do wszelkich reguł związanych z procedurą dofinansowania, zarówno gdy pomagają w składaniu wniosków, jak i gdy same realizują projekty. Biznesmen nie odpowiedział jednak na pytanie „PB”, czy nie widzi nic złego w tym, że jego firmy doradzają przy składaniu wniosków o dotacje, a potem realizują projekty dla ich beneficjentów. Początkowo przekonywał też, że nie wie nic ani o zawiadomieniu PARP, ani o postępowaniu UOKiK, ostatecznie przyznając, że urząd jakieś działania prowadzi. Podkreśla jednak, że nie przesądzają one o „naruszeniu jakichkolwiek przepisów” oraz, że „nie podjęto wobec żadnej z moich spółek żadnego rozstrzygnięcia”.

Człowiek z hazardu

Zupełnie inaczej na działania UOKiK patrzy znany z działalności w branży hazardowej Roman Palowicz, który był m.in. wspólnikiem i szefem spółki bukmacherskiej Profesjonał, przekształconej później w Fortunę. A dziś jest członkiem zarządu Biosolution — firmy, która ostatecznie zrezygnowała z dotacji. Wniosek o nią, w zamian za 10 proc. prowizji, przygotowywała CBR 74, a całość technologii dostarczyć miała Simplement (obie firmy kontroluje Zbigniew Kozłowski).

— W trakcie realizacji naszego projektu powziąłem podejrzenie, że może dochodzić do zawyżania cen, a w konsekwencji wyłudzania publicznych pieniędzy i naruszania prawa. I dlatego zrezygnowałem z dotacji, a o swoich wątpliwościach poinformowałem CBA i Europejski Urząd ds. Przeciwdziałania Nadużyciom (OLAF) — mówi Roman Palowicz.

CBA przekazało sprawę prokuraturze, a ta odmówiła wszczęcia śledztwa (reprezentant Biosolution już zaskarżył tę decyzję do sądu). A dział ds. kwalifikacji i kontroli dochodzeń OLAF prowadzi w sprawie postępowanie wyjaśniające. Biosolution złożył też pozew przeciwko Simplement, domagając się zwrotu 4,3 mln zł z tytułu zaliczek przekazanych na pokrycie kosztów ostatecznie niezrealizowanego projektu. Jak komentuje to Zbigniew Kozłowski? Zapewnia, że nic nie wie ani o doniesieniach do prokuratury i OLAF, ani o pozwie, bo Simplement jeszcze go nie otrzymał. I dodaje, że działania reprezentanta Biosolution odczytuje jako „próbę wpłynięcia przez niego na ewentualne spory o charakterze czysto cywilnoprawnym”.

Były oficer WSI…

Co ciekawe, do lipca 2019 r. prezesem Biosolution był Andrzej Mikołajczyk, były oficer Wojskowych Służb Iinformacyjnych, o którym ostatnio zrobiło się głośno w kontekście maseczek, jakie w ramach walki z koronawirusem, na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego, sprowadziły do Polski KGHM i Lotos. „Gazeta Wyborcza” pisała, że maski nie spełniają norm i nie mają wymaganych certyfikatów, a kupiła je w Chinach zajmująca się m.in. handlem bronią polska spółka Quantron, założona i kierowana właśnie przez Andrzeja Mikołajczyka. On sam zapewnia, że maseczki nadają się do walki z COVID-19, a partnerzy Quantronu w tej dostawie nie mają do niego żadnych pretensji. Twierdzi też, że nic nie wie o żadnych nieprawidłowościach przy projekcie Biosolution.

— Odpowiadałem za jego stronę merytoryczną, a faktyczną realizacją i uzgodnieniami finansowymi zajmował się Roman Palowicz, który bezpośrednio kontaktował się ze Zbigniewem Kozłowskim. Wiem, że obecnie obaj panowie są w sporze i nawzajem przerzucają się winą za niepowodzenie projektu. Jako były prezes spółki nie mogę i nie chcę się w to angażować — komentuje Andrzej Mikołajczyk. Roman Palowicz twierdzi z kolei, że to nie on, ale Andrzej Mikołajczyk prowadził projekt Biosolution, m.in. podpisywał umowy z CBR 74, PARP i Simplementem.

…i jego brat adwokat

A co do powiedzenia mają przedstawiciele innych firm, których działania prześwietla UOKiK? Choćby Ecobacku, który poza dotacją, z której zrezygnował, zdobył też drugą (na ponad 9,6 mln zł) na „opracowanie technologii odzysku metali nieżelaznych z frakcji ferromagnetycznej, przewodzącej oraz pylistej, pochodzących z recyklingu obwodów drukowanych PCB”? I w przypadku którego większość postępowań na zamówienia pod projekt wygrały spółki Zbigniewa Kozłowskiego (CBR 74 oraz PBI Architekci i Wspólnik)?

— Stanowczo oświadczam, że nigdy nie uczestniczyłem w sposób świadomy i zaangażowany w żadnym procesie, który mógłby narazić na straty jakąkolwiek instytucję — zapewnia Piotr Mikołajczyk, prokurent i wspólnik Ecobacku, a prywatnie brat Andrzeja Mikołajczyka.

I dodaje, że „zamierza skoncentrować się na współpracy z właściwymi organami”, a „chęć wyjaśnienia wszelkich potencjalnych nieprawidłowości” jest dla niego priorytetem. Jeszcze mniej rozmowni byli przedstawiciele Cobantu, który dostał ponad 7,8 mln zł dotacji na „prace B+R nad opracowaniem mobilnej technologii do utylizacji odpadów poflotacyjnych, wykorzystującej metody mechaniczne i chemiczne w sposób ciągły, automatyczny, jako podstawa rekultywacji zdegradowanych obszarów po wydobyciu węgla”.

Norbert Baranowski, wspólnik Cobantu (a jednocześnie Ecobacku), w rozmowie telefonicznej potwierdził jedynie, że firma CBR 74 doradzała Cobantowi przy uzyskaniu unijnego dofinansowania, ale po szczegóły odesłał nas do zarządzającej spółką Moniki Sitnik. Ta jednak nie odbierała telefonów. A chcieliśmy zapytać m.in., jak to się stało, że i w przypadku Cobantu większość zamówień pod dofinansowywany projekt realizowały spółki Zbigniewa Kozłowskiego (Playground 74, Simplement oraz PBI Architekci i Wspólnik).

„Patron” i „kreator”

Po jednym z zamówień dla Ecobacku i Cobantu (o wartości po 1,8 mln zł na „dostawę elementów prototypu”) zdobyła też firma Altas, kontrolowana przez 71-letniego Andrzeja Sztylkę, doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki i emerytowanegowykładowcę Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.

To właśnie Altas na potrzeby spółki Clean Company Zbigniewa Kozłowskiego ma dostarczyć wartą 9,94 mln zł kompletną linię technologiczną do produkcji „papieru higienicznego z funkcją diagnozowania stanu zdrowia konsumenta”. A także doradzać (za kolejne 60 tys. zł) przy realizacji tego projektu. Andrzej Sztylka przyznaje, że Zbigniew Kozłowski to jego dobry znajomy, którego poznał lata temu, gdy biznesmen przychodził na prowadzone przez niego zajęcia w ramach klubu Humanistyczna Filozofa i Sztuka Życia. A potem firma Kozłowskiego (PBI Administracja 7) wydała jedną z dwóch książek, które doktor napisał: „Podstawy humanistycznej sztuki życia”. Gdzie humanizm, a gdzie „papier higieniczny z funkcją diagnozowania stanu zdrowia konsumenta”?

— Dbanie o zdrowie to humanizm — tłumaczy Andrzej Sztylka.

O biznesie Altasu nie chce rozmawiać, bo jak mówi, jest jedynie „patronem humanistycznym” spółki, niewprowadzonym w szczegóły jej działalności. Zapewnia, że pieniądze z dofinansowania z UE są wykorzystywane prawidłowo, a po szczegółowy komentarz do postępowania UOKiK odsyła nas do zarządu Altasa. Kiedy jednak pytamy, czy wie, kto zasiada w tym zarządzie, a potem o jakiś namiar na jedyną jego członkinię Annę Karatnicką, nie odpowiada i mówi, żeby dzwonić do… Zbigniewa Kozłowskiego jako „kreatora całego biznesu”.

Sprawdź program webinarium "Rozliczanie i kontrola dotacji - aspekty prawne", 5 czerwca 10:00 >>