W poniedziałek nad ranem polskiego czasu notowania złota spot wzrosły o 1,0 proc., osiągając rekordowy poziom 3924,39 USD za uncję by następnie nieznacznie cofnąć się w okolice 3922,28 USD. Tymczasem kontrakty terminowe na złoto z dostawą w grudniu również zyskały około 1 proc., sięgając pułapu 3947,30 USD.
Specjaliści uważają, że to kolejny etap rajdu trwającego od początku roku. Cena złota wzrosła już o 49 proc. po wcześniejszym, 27-procentowym skoku w 2024 r. Wzrost ten napędzają zakupy banków centralnych, silny popyt na fundusze ETF oparte na złocie oraz obawy inwestorów przed rosnącymi napięciami geopolitycznymi i handlowymi.
Osłabienie jena i kryzys w USA wzmacniają popyt na złoto
Tydzień na rynku złota zaczął się od mocnego akcentu, gdyż inwestorzy zwrócili się ku temu szlachetnemu metalowi po gwałtownym osłabieniu jena, który tradycyjnie uznawany jest za bezpieczną przystań. Stał za tym wynik wyborów w japońskiej Partii Liberalno-Demokratycznej.
Niepewność pogłębia też przedłużające się częściowe zamknięcie rządu Stanów Zjednoczonych. Według źródeł z Białego Domu, administracja Donalda Trumpa może rozpocząć masowe zwolnienia pracowników federalnych, jeśli negocjacje z Demokratami nie przyniosą porozumienia.
Fed pod presją: kolejne obniżki stóp w drodze
Rynki finansowe spodziewają się też dalszego łagodzenia polityki pieniężnej.
Po niedawnej redukcji stóp o ćwierć punktu procentowego Fed zapowiedział, że będzie kontynuował obniżanie kosztów kredytu do końca roku. Według danych z narzędzia CME FedWatch, inwestorzy wyceniają prawdopodobieństwo kolejnych cięć o 25 punktów bazowych na 95 proc. w październiku i 83 proc. w grudniu.
Złoto, które nie przynosi odsetek, zyskuje szczególnie w warunkach niskich stóp procentowych i zwiększonej niepewności gospodarczej — dlatego obecne warunki są dla tego rynku wyjątkowo sprzyjające.