Złoty bez szans na większe umocnienie

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2018-11-15 22:00

Nie widać szans na poważniejsze umocnienie złotego, ocenia David Zahn z towarzystwa Franklin Templeton.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Przy jakim kursie EUR/PLN ekspert radzi kupować i sprzedawać wspólną walutę

 

  • Jakie są prognozy dla kursu euro do dolara

 

  • Jaki poziom rentowności zarządzający Frankline Templetona przewiduje dla polskich obligacji skarbowych

 

  • Które waluty będą sobie radzić dobrze, a które będą tracić


 

Notowania polskiej waluty utrzymają się w zakresie wahań z ostatnich kwartałów, przewiduje David Zahn, zarządzający funduszami obligacji we Franklinie Templetonie. Choć fundamenty krajowej gospodarki są solidne, to na większe umocnienie złotego może nie pozwolić łagodna polityka pieniężna. Okazją do sprzedawania euro będą zwyżki jego notowań do górnego ograniczenia zakresu, leżącego na wysokości 4,40-4,45 zł, a zniżki w okolice dolnego ograniczenia, czyli 4,15-4,20 zł, należy traktować jako okazję do kupna wspólnej waluty.

PROSTA STRATEGIA:
PROSTA STRATEGIA:
Kupowanie dolara za euro jest dobrym sposobem na zabezpieczenie się przed czynnikami ryzyka w Europie, jak na przykład kwestia włoskiego budżetu — uważa David Zahn z towarzystwa Franklin Templeton.
Fot. Luke MacGregor

— Zabezpieczamy przed ryzykiem walutowym wszystkie nasze pozycje na obligacjach Polski. Obecnie nie widzę bodźca, który mógłby zapoczątkować umocnienie złotego — przyznaje David Zahn.

Jednocześnie specjalista oczekuje lekkiego osłabienia euro do dolara w horyzoncie 12-18 miesięcy. Wprawdzie strefa euro dysponuje znaczną nadwyżką na rachunku bieżącym, jednak różnica w stopach procentowych po obu stronach Atlantyku będzie dalej wspierać dolara. Wszystko dlatego, że Fed będzie dalej podnosił koszt pieniądza, a EBC wprawdzie zakończy skup aktywów, jednak jeszcze przez dłuższy czas będzie utrzymywało stopy poniżej zera. Do tego dochodzą czynniki ryzyka politycznego, zarówno w strefie euro, jak i w Stanach Zjednoczonych.

— Kupowanie dolara za euro jest dobrym sposobem na zabezpieczenie się przed czynnikami ryzyka w Europie, jak na przykład kwestia włoskiego budżetu — zauważa David Zahn.

Zdaniem zarządzającego Franklina Templetona polskie obligacje skarbowe są dobrą alternatywą dla papierów z głównych rynków, ze względu na solidne fundamenty gospodarcze oraz perspektywę utrzymania łagodnej polityki NBP. Choć rentowności nie powinny wyjść poza przedział 3,0-3,5 proc., pośrodku którego się znajdują, to inwestorom zarobić dadzą relatywnie wysokie kupony, zapowiada David Zahn. Według specjalisty należy spodziewać się lekkiego wzrostu rentowności obligacji na rynkach bazowych, w miarę jak Fed będzie podnosił stopy, a za ich zwyżkami pójdą też zwyżki rentowności w największej gospodarce strefy euro — Niemczech. Jednocześnie wśród obligacji skarbowych z rynków europejskich na plus powinny wyróżniać się włoskie, a to ze względu na relatywnie wysokie rentowności. Słabo sobie radzić powinny papiery francuskie.

— Emmanuel Macron nie spełni nadziei inwestorów na znaczące oszczędności budżetowe, a to oznacza, że ich rentowności powinny być bliższe hiszpańskim niż niemieckim — przekonuje David Zahn.

Wśród walut szanse na lepsze zachowanie w perspektywie kilku miesięcy do roku mają według niego korona szwedzka i norweska. W obu krajach gospodarki radzą sobie dobrze, rozpoczął się cykl zaostrzania polityki pieniężnej, a presja inflacyjna się nasila, tłumaczy zarządzający. Gorzej radzić powinien sobie tymczasem funt. Choć ryzyko wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez podpisania porozumienia sięga zaledwie 20-30 proc., to potencjał zwyżek funta w przypadku realizacji korzystnego scenariusza nie rekompensuje ponoszonego przez inwestorów ryzyka. Obawy przed recesją w USA są przesadzone, choć w 2019 r. można spodziewać się pewnego spowolnienia, zaznacza jednocześnie David Zahn.

— Mamy do czynienia z późną fazą cyklu koniunkturalnego, jednak ekspansje gospodarcze nie umierają ze starości. Zapowiedzią końca cyklu są zwykle nierównowagi w gospodarce lub na rynkach finansowych — ocenia zarządzający Franklina Templetona.