Strefa euro coraz bardziej kuleje, a w USA nie brakuje powątpiewających w hossę i trwałość odbicia w gospodarce. Na tym tle Polska prezentuje się jak prymus, co w ocenie specjalisty Saturn TFI daje nadzieję na hossę.

— Krajowy rynek wygląda lepiej niemal pod każdym względem: wycen, marż i perspektyw makro. Wskaźniki ceny do wartościksięgowej wciąż są stosunkowo niskie jak na historyczne standardy, marże firm mają potencjał wzrostu do tych, notowanych w USA czy strefie euro, a gospodarce nie grozi recesja. Wywłaszczenie OFE zrobiło trochę miejsca na dalsze zadłużanie się państwa i stymulację fiskalną, a w 2015 r. powinny być widoczne efekty obniżki stóp procentowych. Do końca roku WIG powinien wzrosnąć jeszcze o 4-5 proc., a w przyszłym roku zwyżki nabiorą większego rozmachu — uważa Adam Zaremba.
Jego zdaniem, w takim otoczeniu warto zapolować na mniejsze spółki, a z daleka trzymać się od wysoko wycenianychbanków. Perełek można poszukać wśród firm informatycznych, w branży deweloperów mieszkaniowych i handlu detalicznego. Te pierwsze skorzystają na rosnącej gospodarce i funduszach unijnych, które zasilą projekty IT, zwłaszcza w administracji publicznej w ramach budowy tzw. e-administracji.
— Duża część analityków i zarządzających wciąż z rezerwą podchodzi do inwestycji w deweloperów, dzięki czemu ich wyceny są atrakcyjne. Firmom tym sprzyjać będzie ponadto odbicie na rynku mieszkaniowym i niskie stopy procentowe — dodaje Adam Zaremba.
Specjalista ostrzega jednak, że globalne konsekwencje spodziewanych podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych pozostają w dużej mierze zagadką. Niewykluczone, że skutkiem będą dalsze spadki na rynkach surowców, które odbiją się na rynkach wschodzących, a rykoszetem oberwie Polska.
— Dobre wyniki spółek za oceanem to po części wynik historycznie wysokich marż, dlatego trudno liczyć, że będą jeszcze rosły. Wyceny ocierają się o poziomy, które budzą już niepokój, a w najbliższym czasie czeka nas zaostrzanie polityki monetarnej, którego wpływ, z uwagi na precedensowy charakter, nie sposób oszacować. Poza tym wskaźniki nastrojów w USA są niepokojąco niskie. Indeks strachu VIX, zarówno w Europie, jak i w USA znajduje się na wyjątkowo niskich poziomach — mówi Adam Zaremba.
Ekspert zwraca też uwagę, że w arsenale Europejskiego Banku Centralnego pozostało już właściwie tylko jedno narzędzie: zakupy obligacji rządowych.
— Zapewne ten właśnie krokuratuje strefę euro przed recesją w 2015 r. Niemniej jednak, granica oddzielająca wzrost od recesji będzie bardzo blisko — dodaje Adam Zaremba.