Podana wartość szacunkowa bazuje na danych 42 tys. gwiazd podobnych do ziemskiego słońca i znajdujących się w ich pobliżu planet zebranych przez należący do NASA teleskop Kepler i inne tego typu urządzenia. Został on umieszczony na orbicie wokółsłonecznej 7 marca 2009 roku, w ramach 10. misji programu Discovery. Ma aperturę 0,95 m, ważył 1052,4 kilogramów w momencie startu i jest wyposażony w największą matrycę CCD do tej pory wyniesioną w kosmos, posiadającą 95 megapikseli. Dane pochodzą także z teleskopów naziemnych zlokalizowanych na Hawajach.

Zgodnie z wytycznymi Proceedings of the National Academy of Sciences, idealny klimat na planecie – nie za gorący i nie za zimy – jest determinowany głównie przez odległość od gwiazd(y) wokół której, których orbituje obiekt.
„Taka wielkość sugeruje, że Ziemia nie jest wyjątkowym zjawiskiem we wszechświecie” – twierdzi Goeffrey Marcy, naukowiec z Uniwersytetu Kalifornia.
„Nowojorska giełda zapewne nie zyska na tej wiadomości ani pensa, ale cała ludzkość będzie znacznie bogatsza. Odkrycie planet podobnych do Ziemi stawia naszą piękną planetę w kosmicznej perspektywie i daje nam wiedzę na temat naszego miejsca w galaktycznej społeczności” – wyjaśnia badacz z Berkeley.
Podobnie jak w przypadku Ziemi, również istnieje miliardy podobnych gwiazd do naszego słońca. Tylko w galaktyce Drogi Mlecznej, jak szacują naukowcy, około 20 proc. z ponad 100 mld gwiazd ma ciała podobne do naszej. Z kolei w około 22 proc. tego typu obiektów, posiadają one na orbitach planety zbliżone rozmiarowo do Ziemi, które znajdują się w tzw. strefie mieszkalnej, oferującej warunki mogące (temperaturowo) wspierać życie.
Na podstawie tych szacunków, obejmujących również potencjalne planety, które umknęły teleskopowi Kepler, można więc zakładać, że istnieje około 4,4 mld planet z warunkami porównywalnymi do ziemskich. Najbliższy naszej planecie obiekt, o zbliżonych do niej rozmiarach – jak oczekują naukowcy – znajdować się może w odległości mniejszej niż 12 lat świetlnych.
„Mając do dyspozycji tak ogromną liczbę potencjalnych planet, z pewnością część z nich posiada wszystkie niezbędne atrybuty do wytworzenia lub podtrzymania życia” – uważa Marcy.
„Naszym najlepszym wyborem jest więc ustawienie naszych anten i teleskopów na takie obiekty z nadzieją na odebranie sygnału. Być może, któregoś dnia staniemy się swoistymi uczestnikami galaktycznego Internetu, wszechświatowej komunikacji” – podsumowuje badacz.