„Jeżeli urzędnik państwowy w randze sekretarza stanu napisał tak dobrą powieść, to być może rządzą nami ludzie lepsi, niż bylibyśmy skłonni przyznać” — tak zaczynała się jedna z recenzji książki „Nocy żywych Żydów” napisanej przez Igora Ostachowicza, określanego często szarą eminencją w kancelarii Donalda Tuska.

Pochlebna opinia nie była odosobniona — książka została w 2013 r. nominowana do Nagrody Nike, najważniejszej nagrody literackiej w Polsce. Wydawało się więc, że po latach dbania o wizerunek premiera jej autor wybierze drogę artystyczną.
Nic z tych rzeczy — w środę został członkiem zarządu PKN Orlen, największej firmy w Polsce (pod względem obrotów). Do zarządu wszedł po tym, jak skarb państwa skorzystał ze statutowego uprawnienia do nominowania jego członka. Co specjalista od kreowania wizerunku polityków będzie robił w paliwowym gigancie? W obszarze jego kompetencji będą „działania w zakresie komunikacji korporacyjnej, sprawy public affairs, pozyskiwanie funduszy rozwojowych, w tym funduszy unijnych, a także kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym” — czytamy w komunikacie Orlenu.
Wizerunek i dotacje
Pod tymi szerokimi pojęciami kryją się konkretne zadania. Głównym zadaniem będą działania komunikacyjne i relacje z administracją na rynkach zagranicznych, na których Orlen poczyna sobie coraz śmielej — niedawno zainwestował w Kanadzie, od lat obecny jest w Czechach, Niemczech i na Litwie.
— To spec od komunikacji. Na dodatek w otoczeniu urzędników i polityków czuje się jak ryba w wodzie — mówi osoba dobrze znająca Igora Ostachowicza.
O tym, jak dużo potrafi w obszarze kreowania wizerunku, wielokrotnie rozpisywały się media. Stał się wręcz postacią mityczną, gdy mówiono, że premier Donald Tusk słucha tylko jego i bardzo liczy się z jego zdaniem. Czy umiejętności budowania wizerunku polityków wystarczą do kreowania wizerunku koncernu?
— Narzędzia i chwyty są takie same, ale trzeba mieć dużą inteligencję, wrażliwość, pokorę i doświadczenie, by wiedzieć, jak je stosować w tych dwóch różnych światach — mówi Jerzy Ciszewski, do niedawna właściciel czołowej agencji PR, były doradca premiera Marka Belki.
Ale kreowanie wizerunku Orlenu to niejedyne jego zadanie — drugim obszarem będzie pozyskiwanie funduszy unijnych. Orlen niedawno powołał biuro projektów innowacyjnych, które ma podnieść technologiczny poziom koncernu. Niedawno takie zadanie dla spółek wyznaczył Włodzimierz Karpiński, minister skarbu. Docelowo biuro Orlenu ma stać się czymś na kształt funduszu venture capital, który będzie wyszukiwał i inwestował w obiecujące nowe technologie z obszaru podstawowej działalności koncernu, np. związane z wydobyciem ropy i gazu czy przemysłem petrochemicznym. Igor Ostachowicz ma szansę wykorzystać swoją znajomość procedur pozyskiwania unijnego wsparcia — w latach 2005-06, za rządów PiS, był doradcą Grażyny Gęsickiej, minister rozwoju regionalnego.
Powrót do korzeni
Wprowadzenia go do zarządu Orlenu trudno nie oceniać jako nominacji politycznej, wszak przez ostatnie siedem lat pracował w kancelarii Donalda Tuska. Z informacji „PB” wynika, że były premier chciał go zabrać ze sobą do Brukseli, ale on wolał przejść, a właściwie wrócić, do biznesu. W latach 2006-07 r. był dyrektorem marketingu w PGE — trafił tam po odejściu z gabinetu Gęsickiej, a odszedł, gdy zaczęła się sypać koalicja PiS-LPR-Samoobrona. Ma doświadczenie również z prywatnych, choć dużo mniejszych firm, w których pracował lub kierował działami marketingu — w latach 1996-2000 w Biovenie/Pol-Nilu (producent i dystrybutor farmaceutyków i kosmetyków), Zibi (dystrybutor zegarków), Unicolorze (producent kosmetyków) oraz Medlab-Products (dystrybutor farmaceutyków).
— Igor wie, jak funkcjonuje biznes. Na pewno nie jest rasowym politykiem, który przychodzi do państwowej spółki na emeryturę — mówi jeden z naszych rozmówców.
Polityczne transfery
Transferów osób związanych z polityką do państwowego biznesu jest sporo i dochodziło do nich za rządów wszystkich opcji. Jednym z najgłośniejszych przypadków była nominacja Stanisława Dobrzańskiego, byłego ministra obrony i polityka PSL, który w 2001 r. został prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych, spółki kontrolującej wówczas praktycznie całą polską energetykę. Wiesław Kaczmarek, ówczesny minister skarbu, umotywował nominację słynnym hasłem „Staszek chciał się sprawdzić w biznesie”. Również PiS nie stroniło od takich ruchów, w 2007 r. np. doradcą prezesa PKO BP został Kazimierz Marcinkiewicz, były premier i polityk PiS, a wiceprezesem Banku Ochrony Środowiska został skarbnik tej partii — Stanisław Kostrzewski. Za rządów obecnej koalicji także było kilka spektakularnych transferów — najgłośniejszy to przejście Aleksandra Grada, byłego ministra skarbu, na stanowisko prezesa spółki jądrowej PGE, a potem do zarządu Tauronu. Inny przykład to przejście Adama Leszkiewicza, byłego wiceministra skarbu, do chemicznych ZAK czy objęcie funkcji prezesa Kompanii Węglowej przez byłą wiceminister gospodarki — Jolantę Strzelec--Łobodzińską.
Takie transfery nie są zresztą jedynie polską specyfiką — Gerhard Schroeder, były kanclerz Niemiec, wszedł do władz Nord Streamu, spółki budującej gazociąg przez Bałtyk, kontrolowanej przez rosyjski Gazprom. Wyniki dziesiątek, jeśli nie setek, menedżerów, którzy do państwowych spółek trafili z politycznego nadania, są różne. Jedni koncentrują się na zachowaniu posady, ale nie brak również przykładów pozytywnych. Wystarczy przypomnieć Krzysztofa Kiliana, bliskiego współpracownika Donalda Tuska, który został prezesem PGE. Pod jego rządami spółka się rozwijała, a prezes nie chciał się zgodzić na budowanie na niekorzystnych dla niej warunkach elektrowni w Opolu i wszedł z premierem w konflikt, który kosztował go utratę posady.
W czwartek rano Ministerstwo Skarbu Państwa opublikowało komunikat "ws. powołania I. Ostachowicza do zarządu PKN Orlen".
"MSP informuje:
Zgodnie ze statutem PKN Orlen do czasu zbycia ostatniej akcji przez Skarb Państwa jeden członek zarządu jest powoływany i odwoływany na wniosek Ministra Skarbu Państwa.
Minister Skarbu Państwa chcąc wykorzystać wieloletnie doświadczenie i unikalne kompetencje Igora Ostachowicza, skorzystał z przysługującego mu prawa i złożył wniosek o powołanie go na członka zarządu. Igor Ostachowicz objął stanowisko prezesa ds. korporacyjnych i komunikacji, wzmacniając tym samym zarząd Orlenu w zakresie komunikacji korporacyjnej i „public affairs”. Igor Ostachowicz będzie odpowiadał również za kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym oraz za pozyskiwanie funduszy rozwojowych, w tym funduszy unijnych. Wprowadzenie nowej kompetencji do zarządu spółki (pozyskiwanie funduszy europejskich) jest zgodne ze strategią Ministerstwa Skarbu Państwa w zakresie budowania wartości spółek w oparciu o inteligentny rozwój oraz ekspansję na rynki zagraniczne.
Zarząd Orlenu funkcjonował do tej pory w 5-osobowym składzie, czyli minimalnym wymaganym przez statut spółki. W ocenie Ministra Skarbu Państwa nowe obszary działalności Orlenu stanowią dodatkową przesłankę do poszerzenia składu zarządu".