102 firmy drogowe poprosiły GDDKiA o wypłaty

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2012-08-20 00:00

Pozostawieni na lodzie podwykonawcy na razie zgłosili roszczenia warte ponad 42 mln zł.

Od ponad półtora tygodnia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) przyjmuje wnioski podwykonawców, którzy nie otrzymali wypłat za prace wykonane przy budowie autostrad. Mogą oni dostać pieniądze dzięki ustawie o wypłatach dla firm realizujących kontrakty na zlecenie drogowców.

— Z najnowszych danych z oddziałów wynika, że otrzymaliśmy 102 wnioski — mówi Urszula Nelken, rzecznik GDDKiA.

W sumie podwykonawcy liczą na ponad 42 mln zł. Aż 72 wnioski wpłynęły do oddziału łódzkiego. Podwykonawcy domagają się w nich wypłaty 34,5 mln zł zaległości, pochodzących głównie z kontraktów Dolnośląskich Surowców Skalnych (w upadłości układowej) oraz Poldimu, który także zbankrutował. Dyrekcja będzie realizować wypłaty z Krajowego Funduszu Drogowego (KFD), do którego wpływają pieniądze z gwarancji wykonawców, mające pokryć roszczenia podwykonawców. W przypadku DSS dyrekcja uruchomiła gwarancje warte 56 mln zł (prawie 75 proc. całego zabezpieczenia kontraktu, wystawionego przez konsorcjum wykonawcze), a w przypadku Poldimu za 13,6 mln zł (25 proc. całej puli). W Warszawie złożono 22 wnioski na 5 mln zł, a w Rzeszowie osiem wniosków za 2,8 mln zł. Na Podkarpaciu GDDKiA ściągnęła ponad 22 mln zł gwarancji za kontrakt, który wykonywała firma Radko, ma natomiast problemy z uzyskaniem pieniędzy od konsorcjum Hydrobudowy i SIAC, które budowało odcinek autostrady łączący Tarnów z Dębicą. Dyrekcja próbowała ściągnąć 87,5 mln zł, ale wykonawcy poszli do sądu, który zabezpieczył wypłatę.

Lepiej negocjować

Wielu podwykonawców nie zamierza jednak korzystać z ustawy pozwalającej dyrekcji wypłacać kasę z gwarancji ściąganych od wykonawców.

— Byliśmy podwykonawcą DSS. Nie złożyłem wniosku w ramach nowej ustawy, bo już część pieniędzy odzyskaliśmy. Prowadzimy dalsze rozmowy i chyba szybciej będzie porozumieć się z wykonawcą — mówi Tomasz Różański, właściciel TR Construction, który był jednym z pierwszych, którzy złożyli wnioski o upadłość giełdowej spółki.

Niektórym jednak ustawa pokrzyżowała plany szybkiego odzyskania pieniędzy.

— Jesteśmy podwykonawcą zgłoszonym do GDDKiA. Dostaliśmy zapewnienie, że wypłaci nam pieniądze jako inwestor w ramach solidarnej odpowiedzialności za kontrakt. Teraz jednak słyszymy, że nie możemy dostać zapłaty. Nie wiem, dlaczego. Sprawy być może wyjaśnią się dzisiaj — mówi Jerzy Kida, właściciel Kida-System, który budował miejsca obsługi podróżnych na A1 między Łodzią a Toruniem.

Długi w skarbówce

Najgorzej jednak mają podwykonawcy podwykonawców,którzy realizowali prace na podstawie ustnych umów i przez wiele miesięcy dostawali regularne płatności, ale kiedy wykonawcy i podwykonawcy wpadli w tarapaty, zostali na lodzie.

— Mam zawieszoną działalność i długi w skarbówce. Nikt nie chce mi zapłacić: ani firma, dla której pracowałem, ani generalny wykonawca, ani dyrekcja. Słyszę tylko, że w podobnej sytuacji jest wielu przedsiębiorców. Nie mam umowy, ale przecież skoro do tej pory wypłaty dostawałem regularnie, to jest to dowód na umowę ustną — żali się właściciel jednej z firm, która budowała zbrojenia.