25 lat nowej Polski

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2014-04-14 00:00

W ostatnim ćwierćwieczu Polsce udało się zbudować sprawnie działającą wolnorynkową gospodarkę, która od kilku lat stabilnie rośnie. Komu zawdzięczamy ten sukces?

25. rocznica polskiej transformacji to dobra okazja do podsumowania sukcesów, wyciągnięcia wniosków z błędów i nakreślenia scenariuszy na kolejne dekady. Polska przeszła przemiany ustrojowe i gospodarcze, odchodząc od modelu gospodarki centralnie planowanej na rzecz wolnego rynku i dołączając do struktur ważnych międzynarodowych organizacji — NATO i Unii Europejskiej.

Zbudować kapitalizm bez kapitału, tradycji, inwestycji zagranicznych, a na początku także bez poparcia społecznego — to było wyzwanie — przekonywał podczas konferencji Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, a w 1991 r. premier.
 [FOT. ARC]
Zbudować kapitalizm bez kapitału, tradycji, inwestycji zagranicznych, a na początku także bez poparcia społecznego — to było wyzwanie — przekonywał podczas konferencji Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, a w 1991 r. premier. [FOT. ARC]
None
None

— Powinniśmy mówić głośno o napawających dumą osiągnięciach Polaków i prognozach — przekonywali uczestnicy debaty „25 lat gospodarczych zmian: co nas czeka?”, która odbyła się 7 kwietnia 2014 r. w siedzibie Giełdy Papierów Wartościowych (GPW) w Warszawie. Spotkanie zorganizowały ośrodek dialogu i analiz Thinktank i Centrum Stosunków Międzynarodowych we współpracy z GPW i Ministerstwem Spraw Zagranicznych.

Nowe oblicze

Uczestnicy pierwszego panelu dyskusyjnego skoncentrowali się na najważniejszych zmianach, jakie w ostatnim ćwierćwieczu zaszły w gospodarce w skali makro, oraz na kluczowych wydarzeniach historycznych z tego okresu.

— Jeszcze 25 lat temu Polska była dosyć ułomnym podmiotem prawa międzynarodowego. Dziś może samodzielnie kształtować politykę przez duże P. Wiele zmian zaszło w strefie cywilizacyjnej i w mentalności Polaków. Gdybyśmy ćwierć wieku temu zapytali przedsiębiorcę o jego plany, byłyby one niskich lotów i na pewno nie wiązałyby się z ekspansją zagraniczną. Dziś człowiek wywodzący się z wielkoprzemysłowego proletariatu zaskoczyłby nas odpowiedzią. Ten mały, średni czy duży przedsiębiorca nauczył się robić interesy, wie, jak np. zabezpieczać się przed ryzykiem walutowym — przekonywał prof. Artur Nowak-Far, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jego zdaniem, drogę polskich przemian wyznaczyły: wyjście wojsk radzieckich, a następnie przystąpienie naszego kraju do NATO i UE.

— Polska w znacznym stopniu korzystała ze sprawdzonych wzorców. Wiedzieliśmy, że przystępujemy do dwóch bloków, które są w stanie się skutecznie bronić — powiedział prof. Artur Nowak-Far.

Według Pawła Rabieja, partnera zarządzającego ośrodka dialogu i analiz Thinktank, można wyróżnić cztery motory zmian gospodarczo-społecznych. Pierwszym jest duma Polaków z tego, że mogą wziąć sprawy we własne ręce i zbudować taką instytucję, jakiej potrzebują. Drugi czynnik to wrodzona przedsiębiorczość i zaradność. Kolejnym jest europejski impuls, czyli sytuacja geopolityczna, która nieco zmusiła nas do zmian. Ostatni przyczynek to aspiracje do lepszego życia.

— Zbudować kapitalizm bez kapitału, tradycji, inwestycji zagranicznych, a na początku także bez poparcia społecznego — to było wyzwanie. W Polsce transformacja miała wymiar gospodarczy i polityczny. Jednym z najważniejszych czynników, które jej towarzyszyły, było powstawanie instytucji politycznych i ekonomicznych, w tym giełdy, procedur, partii, związków zawodowych, grup interesów — mówił Jan Krzysztof Bielecki, przewodniczący Rady Gospodarczej przy Prezesie Rady Ministrów, a w 1991 r. premier.

Wizja przyszłości

Uczestnicy panelu wymienili się także opiniami o największych wyzwaniach, które Polska będzie musiała podejmować w kolejnych latach. Zdaniem ekspertów Thinktank, jednym z nich jest sposób przekazywania dotychczasowych doświadczeń młodszemu pokoleniu.

— Powinniśmy zrozumieć, jak skutecznie, czyli na podstawie dobrych wzorców, dokonać transformacji doświadczenia dla przyszłych liderów — przekonywał Paweł Rabiej. Dr Małgorzata Bonikowska, prezes ośrodka dialogu i analiz Thinktank, przypomniała sytuację, jaka zdarzyła się dwa lata temu podczas debaty zorganizowanej przez Polską Fundację im. Roberta Schumana. Dwudziestokilkuletni człowiek powiedział wtedy byłemu premierowi Tadeuszowi Mazowieckiemu, że interesuje go teraźniejszość i przyszłość, a działania pierwszego po 1989 r. rządu RP jest mu tak bliska jak rozbiory.

— Prowadząc zajęcia ze studentami, niejednokrotnie zauważam, że o niektórych wydarzeniach z historii wiedzą niewiele, bo albo nie było ich jeszcze wtedy na świecie, albo byli w przedszkolu. Zmieniły się zasady komunikacji. Dziś włączamy internet i mamy do czynienia z natłokiem informacji, które musimy umieć selekcjonować. Konieczna jest interakcja z młodymi ludźmi, jednak nie powinniśmy odrzucać doświadczenia starszych — przekonywała Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, a w latach 1992-2001 prezes Narodowego Banku Polskiego.

Co i jak mówić zatem o minionym ćwierćwieczu, aby było to wskazówką na przyszłość?

— Głupota jest zjawiskiem ponadczasowym. Zbyt wiele spraw rozumuje się poprzez szkiełko jednego uczonego. Trzeba rozglądać się szeroko w czasie i przestrzeni. Nikt nie wyjaśni, co dzieje się obecnie na Ukrainie, jeśli nie zna historii i geopolityki. Nie mam pretensji do studentów, że niewiele wiedzą o „okrągłym stole”. Młode pokolenie jest otwarte, dynamiczne, znacznie wcześniej zaczyna jeździć po świecie i poznawać go. A kto porównuje, ten wie lepiej — uważa prof. Grzegorz Kołodko, były wicepremier i minister finansów, obecnie wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Marzeniem Adama Maciejewskiego, prezesa GPW, jest, by młodzi ludzie kierowali się w życiu maksymą z książki „Antykruchość” Nassina Taleba, która mówi, że „wiatr gasi świecę, a roznieca ogień”.

— W ludziach, którzy przez ćwierć wieku budowali polską gospodarkę i politykę, przeciwności rozniecały nowe pomyły i wiarę w siebie. Chciałbym, żeby młode pokolenie postępowało w ten sposób, umiało radzić sobie z chaosem informacyjnym i bardzo szybko reagowało na zmiany. W Polsce nauczyliśmy się niszczyć autorytety. Powinniśmy je odbudować, tak samo jak zaufanie do siebie nawzajem — mówił prezes Giełdy.

Żabi skok

Tematem drugiego panelu były źródła powstania w Polsce jednego z najbardziej innowacyjnych sektorów finansowych na świecie, przedsiębiorczość Polaków oraz ich konkurencyjność i perspektywy na rynku międzynarodowym.

— W drugiej połowie lat 80. praktycznie wszyscy moi znajomi zaczęli się zastanawiać nad założeniem firmy. Większość myślała o doradztwie albo składaniu komputerów. Choć pojawiały się pierwsze sygnały przedsiębiorczości, nie było jeszcze jednak w tamtym okresie warunków do zakładania własnej działalności gospodarczej. I nagle zdarzył się cud, jakim było wejście w życie ustawy Wilczka. Kolejnym udogodnieniem był plan Balcerowicza, który zliberalizował gospodarkę. Okres Kołodki umocnił natomiast złotego. Co ciekawe, hobbistyczno-patriotyczna przedsiębiorczość okazała się polem do rozwoju — twierdził prof. Witold Orłowski, doradca ekonomiczny PwC.

Według Pawła Widawskiego, dyrektora zespołu systemów płatniczych i bankowości elektronicznej Związku Banków Polskich, Polacy dowiedli, że są przedsiębiorczy, jednak wciąż brakuje im systemowej kultury przedsiębiorczości.

— Nadal nie ma akceptacji dla porażki, pojawia się obawa przed ryzykiem. Polacy wybierają raczej korporacyjną niż startupową ścieżkę rozwoju. Potrzebny jest renesans przedsiębiorczości, ale dobrze zaplanowany przez regulatora — przekonywał Paweł Widawski.

Sprawą, którą możemy się poszczycić, jest dobrze funkcjonujący, bezpieczny sektor finansowy, cieszący się zaufaniem Polaków. W dodatku otwartych na wszelkie nowinki technologiczne.

— Mamy w Polsce 20 mln kart zbliżeniowych, co jest najlepszym wynikiem nie tylko w Europie, ale również na świecie — informował Paweł Widawski. Przez 25 lat w polskiej bankowości doszło do prawdziwej rewolucji.

— Jeśli chodzi o innowacje stosowane w segmencie płatności, to Polska jest jednym z najbardziej innowacyjnych krajów na świecie, a w Europie zajmuje pozycję lidera. W porównaniu z USA, gdzie ten rynek się narodził, nasz kraj pominął epokę czeków. Poza tym bardzo szybko pojawiło się u nas zabezpieczenie EMV, a także technologia NFC. Wykonaliśmy tzw. żabi skok. Warto zaznaczyć, że Kanada i Australia to jedyne rynki płatności zbliżeniowych większe i bardziej zaawansowane od polskiego. Na wdrożonych u nas rozwiązaniach wzorują się Azjaci — mówił Michał Skowronek, dyrektor generalny na Polskę i kraje bałkańskie w MasterCard Europe. Powodów do dumy jest jednak więcej.

— Nie mieliśmy w Polsce ani jednego kryzysu bankowego, na który później musieliby się składać podatnicy. Poza tym warto zaznaczyć, że w opublikowanymw 2014 r. rankingu „Doing Business” nasz kraj zajmuje trzecie miejsce na świecie pod względem dostępności kredytów — opowiadał Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte Business Consulting. Jeśli dodać do tego optymizm i chęć do działania, to Polacy mogą ze spokojem patrzeć w przyszłość. Mamy jedyną gospodarkę, która od 1994 r. notuje wzrost. Sukcesem jest także to, że polscy przedsiębiorcy coraz częściej interesują się rynkami zagranicznymi.

— Kryzys wywarł pewne piętno na naszej działalności, ale miał też pozytywne cechy — zmusił nas do jeszcze większej aktywności. Prawdziwy przedsiębiorca nie ogląda się na polityków i wielkie rzeczy, na które i tak nie ma wpływu. Powinien mieć jasność celu, pasję i wiarę potrzebne w trudnych chwilach — komentowała Bożena Batycka, właścicielka firmy Batycki.