Zagraniczny kapitał wykupuje polskie IT

Grzegorz SuteniecGrzegorz Suteniec
opublikowano: 2025-10-13 19:56

Asseco, Comarch, NMG - firmy realizujące strategiczne zamówienia publiczne, np. dla ZUS, NFZ i energetyki, przechodzą w obce ręce. Władze niespecjalnie się tym interesują. Tymczasem struktura właścicielska ma znaczenie - uważa Krzysztof Dyki, znany ekspert od cyberbezpieczeństwa.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- Jakie zmiany właścicielskie miały miejsce w polskim sektorze IT

- Czy państwo chciało przejąć sektor publiczny Comarchu…

- ….i czy interesowało się wcześniejszymi kłopotami Sygnity

- Przejęciem firmy z jakiej branży byłby zainteresowany wicepremier Krzysztof Gawkowski

- Czy sytuacja właścicielska Asseco mogła się ułożyć inaczej

- Co były wieloletni wiceszef ABW mówi o kontroli transakcji w sektorze IT….

- …i jakie zdanie na te temat ma były wiceprezes ZUS

- Dlaczego w ocenie ekspertów liczba transakcji M&A w sektorze IT przyśpieszy

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Czy z punktu widzenia państwa ma znacznie, kto utrzymuje i rozwija jego najważniejsze systemy IT? Przykładem niech będzie system viaToll, czyli elektroniczny system poboru opłat drogowych, zbudowany i rozwijany przez Kapscha. Około dekady temu system gromadzący m.in. informacje o przemieszczaniu się ciężarówek zdecydowano się zastąpić rozwiązaniem stworzonym i nadzorowanym przez Krajową Administrację Skarbową. Innym przykładem myślenia w tych kategoriach mogą być wydarzenia wokół Sygnity. Gdy w 2017 r. ta firma IT popadła w tarapaty finansowe, na wniosek ówczesnego kierownictwa Ministerstwa Cyfryzacji odbyło się spotkanie przedstawicieli instytucji i służb - szukano odpowiedzi na pytanie, co można w tej sytuacji zrobić i jak zapobiec ewentualnemu przejęciu kontroli nad spółką np. przez rosyjski kapitał. Ostatecznie spotkanie skończyło się bez konkretnych konkluzji, ale podjęto próbę poradzenia sobie w sytuacji, w której spółka realizująca kontrakty m.in. dla NBP, Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i Poczty Polskiej, mogłaby trafić w niepowołane ręce.

Państwowy telekom?

Wydaje się, że obecnie również rządzący mają świadomość znaczenia technologii w strategicznych obszarach państwa i jej wpływu na bezpieczeństwo.

– Jako państwo powinniśmy dziś dążyć do tego, by mieć kontrolę nad dużym operatorem telekomunikacyjnym i jeśli pojawi się możliwość zakupu takich aktywów, nabyć je. Telekomunikacja jest podstawą dla rozwoju cyfryzacji i dzięki temu łatwiej byłoby nam realizować zakładane cele w tym obszarze – powiedział Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji, podczas dyskusji o roli łączności w nowoczesnej gospodarce podczas Digital Festivalu.

Wicepremier był przekonany, że w audytorium nie mam mediów, a spotkanie nie jest nagrywane. Tymczasem wypowiedź zrelacjonował obecny tam dziennikarz Telko.in. Można przyjąć, że odzwierciedla ona rzeczywiste poglądy Krzysztofa Gawkowskiego na te sprawę, jednak według naszych informatorów „nie ma takiego tematu na stole”.

Przetasowania u lidera

Zmian właścicielskich u dużych operatorów na razie nie widać, natomiast dużo w ostatnim czasie działo się w sektorze IT. W październiku głównym akcjonariuszem największego polskiego producenta oprogramowania, czyli Asseco Poland, została TSS Europe, wchodząca w skład kanadyjskiej grupy Constelation Software. Zatrudniające ponad 34 tys. osób i działające w 60 krajach Asseco, które w ubiegłym roku wygenerowało ponad 17 mld zł przychodów, jest kluczowym graczem w wielu sektorach polskiego rynku, w tym w sektorze publicznym. Rozwija i utrzymuje systemy m.in. ZUS, KRUS, ARiMR, BGK, PGE i PGNiG. TSS współpracuje z Adamem Góralem, założycielem i prezesem Asseco – razem kontrolują niemal 35 proc. kapitału zakładowego. Tajemnicą poliszynela jest, że przed ponad dekadą Asseco i Constelation rozmawiały o fuzji. Ostatecznie Kanadyjczyków w tamtym czasie odstraszyło zajęcie Krymu przez Rosjan, a Asseco nie do końca pasowała relatywnie wysoka wycena kanadyjskiej spółki. Do ostatnich zmian w akcjonariacie Asseco by nie doszło, gdyby nie zapotrzebowanie na gotówkę Cyfrowego Polsatu, poprzedniego głównego akcjonariusza rzeszowskiej firmy. Telekomunikacyjno-medialna grupa szukała nabywców na zakupiony w 2019 r. pakiet akcji Asseco. Najpierw upłynniła jego część w ogłoszonym dwa lata temu skupie akcji własnych, a na pozostałą planowała znaleźć kupców w ramach ABB. Wówczas pojawił się TSS, który najpierw odkupił akcje od Cyfrowego Polsatu, a następnie złożył zarządowi Asseco propozycję odkupienia akcji własnych. Nieco wcześniej Asseco, nie mogąc znaleźć wśród funduszy chętnego na pakiet akcji własnych (potencjalna podaż z Cyfrowego Polsatu nie pomagała w uzyskaniu satysfakcjonującej ceny), rozważało ich częściowe umorzenie.

Niedokończona sukcesja

Nagła i niespodziewana zmiana nastąpiła przed ponad rokiem w akcjonariacie Comarchu. Niedługo po tragicznym wypadku Janusza Filipiaka, prezesa i założyciela firmy, jego spadkobiercy rozpoczęli poszukiwanie inwestora. Zdecydowali się na sprzedaż akcji na okaziciela funduszowi CVC (akcje uprzywilejowane miały zostać wniesione aportem do spółki celowej, nie mamy informacji, czy to już nastąpiło), który w lipcu ubiegłego roku ogłosił wezwanie, a następnie zdjął firmę z warszawskiej giełdy. Tu też sprawy mogły potoczyć się inaczej. Profesor Janusz Filipiak już kilka lat temu informował, że przygotowuje sukcesję, a na swego następcę namaścił syna Jeremiasza.

CVC postawił na rozwój najbardziej dochodowych segmentów biznesu Comarchu, m.in. systemów ERP, a część aktywów wystawił na sprzedaż. Że to nastąpi, czytelnicy PB mogli dowiedzieć się już w listopadzie 2024 r. Oficjalne informacje na ten temat pojawiły się w styczniu tego roku.

Nowego nabywcę znalazła już Cracovia. Systemy szpitalne mają trafić do Sygnity, kontrolowanego przez TSS (na razie jest umowa przedwstępna). Blisko finalizacji jest sprzedaż segmentu zamówień publicznych, który - według naszych nieoficjalnych informacji - ma trafić do zagranicznego inwestora branżowego. Klientami Comarchu są m.in. ZUS, ARiMR, Ministerstwo Finansów, NFZ i sądy. Co ciekawe, zainteresowanie tym obszarem biznesu krakowskiej spółki wyraziło państwo.

- Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału rozważano zakup segmentu publicznego Comarchu. Był pomysł zaangażowania w ten proces Centralnego Ośrodka Informatyki lub PFR – mówi nasze źródło zbliżone do Ministerstwa Cyfryzacji.

Według nieoficjalnych informacji jednak zabrano się za to nieco za późno – sprzedający miał już podpisany list intencyjny z innym inwestorem, więc skończyło się na luźnych rozważaniach.

Strategiczne systemy

Zmian w firmach było więcej. W październiku 2025 r. szwedzki Vitec Software Group nabył większościowy pakiet akcji polskiego producenta oprogramowania NMG, którego klientami są głównie firmy z sektora energetycznego: PGE, Enea Operator i Polska Spółka Gazownictwa. Dwa lata temu do spółki Pentacomp Systemy Informatyczne, która jest mocno obecna w sektorze publicznym, wszedł inwestor kanadyjski.

O tym, że struktura właścicielska firm, które utrzymują i rozwijają kluczowe systemy państwa, ma znaczenie, przekonany jest Krzysztof Dyki, były wiceprezes ZUS i współtwórca Aplikacji Krytycznych.

- To kwestia fundamentalna. Własność firm zarządzających kluczowymi systemami IT - zwłaszcza rejestrami państwowymi czy danymi wrażliwymi - to nie tylko kwestia gospodarcza, ale strategiczna. W epoce cyfrowej to właśnie kontrola nad kodem, dostępem do danych i kierunkiem rozwoju systemów IT coraz częściej decyduje o realnym bezpieczeństwie państwa i obywateli. Kto ma wpływ na te firmy, ten ma pośredni wpływ na kluczowe procesy państwa – mówi ekspert.

Czy zatem państwo powinno wpływać lub w jakiś sposób kontrolować zmiany właścicielskie firm pracujących przy tych systemach?

- Odpowiedzialność państwa polega tu na umiejętnym godzeniu swobody przedsiębiorczości z troską o strategiczne bezpieczeństwo. Niekoniecznie przez sztywną ingerencję, lecz raczej mądrą regulację i system ostrzegania. Najlepsze praktyki Zachodu to np. obowiązek notyfikacji przy zmianach właścicielskich, prawo weta dla państwa w sektorach strategicznych czy wymogi transparentności właścicielskiej. Nie chodzi o to, by ograniczać wolny rynek, ale by państwo nie dowiedziało się o krytycznej zmianie właściciela, dopiero gdy pojawi się zagrożenie. W erze cyfrowej bezpieczeństwo państwa zaczyna się od pytania: kto naprawdę trzyma w ręku klucze do naszych systemów – mówi Krzysztof Dyki.

Na liście podmiotów podlegających ochronie, która jest załącznikiem do rozporządzenia Rady Ministrów, są 23 firmy, m.in. telekomunikacyjne, energetyczne i paliwowe, WB Electronics, TVN i Polsat. Żadnej firmy IT tam nie ma.

Bezpieczeństwo ekonomiczne państwa, czyli co?

Z oceny ekspertów wyłania się opinia, że kwestia kontroli służb i państwa nad zmianami właścicielskimi w sektorze IT nie jest taka prosta.

- Po pierwsze liczba sektorów wrażliwych, które powinny podlegać nadzorowi, w ostatnim czasie mocno się w rozszerzyła – kiedyś były to np. energetyka i telekomunikacja, a teraz mówimy już o bezpieczeństwie żywnościowym czy lekowym. Na poziomie służb ABW jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo ekonomiczne państwa. Problem w tym, że na razie nikt tego pojęcia nie zdefiniował. Może na nie wpływać działalność wielu różnorodnych firm, dlatego nie każda potencjalnie newralgiczna operacja musi wpaść pod lupę służb – mówi Norbert Loba, prezes Frontline Foundation, były zastępcza szefa ABW, który pełnił też służbę w UOP i CBA.

Zwraca uwagę, że w przypadku firm IT sprawę komplikuje fakt, że w pewnych obszarach jesteśmy skazani na współpracę i wykorzystanie technologii zachodnich. Twierdzi też, że służby mają oko na transakcje w obszarze IT.

- Wchodzenie zachodniego kapitału na pewno powoduje przepływ know-how i technologii. Dynamika transakcji, ich międzynarodowy charakter i coraz większa złożoność struktur właścicielskich sprawiają, że trudno je kontrolować. Nie znaczy to jednak, że służby państwa nie przyglądają się tym transakcjom. Przyglądają się, czasem reagują, w razie potrzeby opiniują niektóre procesy – mówi Norbert Loba.

Przypomina, że - abstrahując od kwestii właścicielskich - przykrym niespodziankom przy realizacji projektów i kontraktów wymagających dostępu do informacji niejawnych ma zapobiegać obowiązek posiadania przez firmy świadectwa bezpieczeństwa przemysłowego.

– Procedura jego uzyskania obejmuje analizę wielu aspektów działania firmy. Dodatkowo nad niezakłóconą realizacją tego typu kontraktów powinny czuwać wewnętrzne działy bezpieczeństwa – zaznacza ekspert.

Okiem eksperta
Innowacje i wzrost w dobrej cenie
Anna Maria Jędrzejczak
partner zarządzająca Marktlink Polska

Wzrost liczby fuzji i przejęć w IT wynika z dojrzałości rynku. Wiele polskich spółek osiągnęło etap, na którym dalszy rozwój wymaga globalnej skali i kapitału. Dla ich właścicieli to naturalny moment decyzji o sprzedaży lub pozyskaniu kapitału na ekspansję. Polska branża IT wchodzi w etap selekcji: dziś nie wystarczy być lokalnym liderem, by pozostać atrakcyjnym, bo klienci stają się bardziej wymagający - oczekują partnera technologicznego, który rozumie globalny kontekst, potrafi łączyć strategiczne myślenie o produkcie/usłudze, dane i AI. Jednocześnie inwestorzy zagraniczni postrzegają polski sektor IT jako wyjątkową okazję – spółki są nadal wyceniane niżej niż ich zachodnioeuropejskie odpowiedniki, a kraj wyrasta na technologiczny hub regionu. Wszystko wskazuje, że ta fala przejęć jeszcze przyspieszy – globalni gracze mają apetyt na technologie, a nasze spółki oferują im innowacje i wzrost w dobrej cenie.