Na koniec roku resort inwestycji i rozwoju chce mieć podpisane umowy na poziomie 74 proc.
Na dwa lata przed końcem bieżącej unijnej perspektywy budżetowej zakontraktowanych zostało 55,2 proc. funduszy, które Polska ma do wykorzystania w latach 2014-20. Łącznie jest to 32 tys. umów o wartości 284 mln zł, z czego 178 mld zł pochodzi ze wspólnej kasy. Celem resortu inwestycji i rozwoju na koniec tego roku jest osiągnięcie 74 proc. kontraktacji.

— Udało nam się zrealizować cel wytyczony na koniec 2017 r., czyli osiągnięcie wartości umów na poziomie 50 proc. wszystkich funduszy. Miniony rok, bieżący i przyszły będą bardzo intensywne pod względem podpisywania umów, później tempo będzie słabło, a rosła liczba i wartość kontraktów — mówi Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju.
Na razie poziom faktycznego wykorzystania funduszy, czyli umów zakończonych i rozliczonych, wynosi 20 proc. całej puli z bieżącej perspektywy budżetowej. Minister nie widzi większych zagrożeń, że kontrakty nie zostaną zrealizowane i pieniądze przepadną.Przyznaje natomiast, że w przypadku dużych projektów infrastrukturalnych, głównie na kolei, możliwe są opóźnienia. Z rynku płyną głosy, że kolejarze nie zdążą przeprowadzić wszystkich przetargów na czas i trzeba być przygotowanym, że nawet kilkanaście miliardów euro zostanie zmarnowane.
— Jeśli chodzi o podpisywanie umów, to w ostatnich miesiącach na kolei nastąpiło spore przyspieszenie. Ich wartość przekroczyła 50 proc. kwot przewidzianych na inwestycje. Mam nadzieję, że kolej wykorzysta pieniądze — mówi Jerzy Kwieciński.
Nie obawia się też, że rosnące koszty materiałów, a przede wszystkim kosztów pracy, doprowadzą do sytuacji z lat 2011-12, kiedy wykonawcy domagali się od państwa renegocjowania warunków kontraktów.
— Staramy się zapewnić w miarę równomierne wydatkowanie pieniędzy w czasie, by nie doszło do spiętrzenia inwestycji. Chcemy uniknąć sytuacji z końca 2015 r., kiedy w półtora miesiąca musieliśmy wydać 30 mld zł, żeby fundusze nie przepadły. W 2016 r. mieliśmy dołek inwestycyjny i wyhamowanie dynamiki wzrostu PKB. Nie możemy dopuścić do powtórki tej sytuacji — mówi minister.
Ostatnie dane GUS pokazują, że koniunktura w gospodarce rozkręca się coraz mocniej. Jest bardzo duża aktywność w branży budowlano-montażowej, która w styczniu odnotowała 35-procentowy wzrost produkcji sprzedanej, w lutym dynamika wyniosła 32 proc.
— Szacowaliśmy wzrost w całym kwartale na 30 proc. Dynamika najwyraźniej będzie wyższa, inwestycje ruszyły — mówi Jerzy Kwieciński.
Podpis: Eugeniusz Twaróg