Do trzech razy sztuka. I fundusz Abris Capital Partners właśnie po raz trzeci w ostatnich sześciu latach rozpoczyna próbę sprzedaży spółki Aures Holdings — pisze czeska gazeta „E15”, powołując się na nieoficjalne informacje. Jej dziennikarze potwierdzili w kilku niezależnych źródłach, że polski fundusz rekrutuje już prawników i doradców specjalizujących się w fuzjach i przejęciach, którzy mieliby mu pomóc w transakcji. Celem jest sfinalizowanie sprzedaży jeszcze przed końcem tego roku. Szacunkowa wartość transakcji to kilkaset milionów euro (dwa-trzy lata temu w czeskich mediach pojawiała się w tym kontekście kwota około 250 mln EUR).
Szansa na konsolidację
„Zgodnie z naszą polityką informacyjną nie komentujemy bieżących działań operacyjnych” — odpisał nam fundusz Abris poproszony o odniesienie się do powyższych informacji.
„W tym momencie nie mam nic do powiedzenia na ten temat” — stwierdziła również Karolína Topolová, prezeska Aures Holdings, którą o ewentualną sprzedaż zapytał czeski dziennik.
— To bardzo ambitny cel pod względem terminu realizacji. Abris nie jest zmuszany przez inwestorów do sprzedaży Aures Holdings za wszelką cenę, ale niewątpliwie presja na to, by spieniężyć tę spółkę, rośnie — komentuje cytowany przez „E15” Petr Kymlička, partner w firmie doradczej Moore Czech Republic.
W jego ocenie nabywcą firmy mógłby być podmiot zainteresowany konsolidacją wciąż znacznie rozdrobnionego rynku używanych samochodów w naszym regionie. Ekspert zauważa, że z jednej strony przychody i zyski Aures Holdings wciąż rosną, ale z drugiej — firma stoi przed koniecznością kolejnych inwestycji zarówno technologicznych, jak też w rozwój sieci, zwłaszcza na polskim rynku.
Przypomnijmy, że do Aures Holdings należy licząca około 50 placówek sieć AAA Auto, która oferuje samochody z drugiej ręki. To największy podmiot w tej branży w naszej części Europy. Pod marką AAA Auto skupuje i sprzedaje pojazdy w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech oraz w Polsce, a w Niemczech prowadzi sprzedaż online. Czeska firma ma także kilka innych marek — m.in. Mototechna, Driverama czy 1.autodiskont, które funkcjonują przede wszystkim na czeskim rynku.
W minionym roku Aures Holdings sprzedał łącznie prawie 98,2 tys. pojazdów (wzrost o ponad 10 proc. rok do roku), dzięki czemu jego przychody przekroczyły 1,1 mld EUR (to o prawie 11 proc. więcej niż rok wcześniej).
Dekada w portfelu
Abris jest głównym akcjonariuszem Aures Holdings od listopada 2014 r., kiedy kupił większościowy pakiet akcji czeskiej spółki (obecnie ma ich około 76 proc.). Zazwyczaj fundusze PE inwestują w średnim horyzoncie, czyli na trzy-pięć lat. Tymczasem w tym przypadku za kilka miesięcy minie okrągła 10. rocznica inwestycji. Abris wcale nie planował, że tak długo będzie głównym akcjonariuszem Aures Holdings. Firmę próbował sprzedać już dwa razy: najpierw w 2018, a następnie w 2022 r. Za pierwszym razem na przeszkodzie stanęła afera GetBacku i wynikające z niej problemy reputacyjne (Abris był akcjonariuszem spółki windykacyjnej), za drugim — wybuch pełnoskalowej wojny w Ukrainie i związane z tym zawirowania w europejskiej gospodarce. Czy rzeczywiście z tych przyczyn nie udało się sprzedać Aures Holdings? Abris tego też nie chce w żaden sposób komentować.
Dwa lata temu pytaliśmy Wojciecha Łukawskiego, partnera w Abrisie, o wyjście z czeskiej inwestycji.
— To zapewne perspektywa kilkunastu miesięcy. Ekspansja na kolejny duży rynek będzie już raczej decyzją nowego właściciela firmy — twierdził wtedy.
Jak pisały w tamtym okresie „Hospodářské noviny”, sposobem na wyjście z akcjonariatu Aures Holdings miał być debiut giełdowy spółki na którymś z zachodnioeuropejskich parkietów. Rozważano przede wszystkim giełdę w Amsterdamie. O ewentualnym wejściu na GPW nie było wtedy mowy. Przedstawiciele Aures Holdings mówili wprawdzie o badaniu „różnych opcji strategicznych”, ale nie odnosili się bezpośrednio do informacji o IPO. Przypomnijmy, że w latach 2007-13 spółka była już — wtedy pod nazwą AAA Auto — notowana na giełdzie w Pradze.