Obniżki stóp mieszają w kredytach. Niższe oprocentowanie napędza klientów bankom

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-10-13 17:10

Tegoroczne cięcia stóp już spowodowały spadek rat i wzrost popytu na nowe kredyty. W kolejnych kwartałach może to stymulować konsumpcję i przełożyć się na niektóre inwestycje.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • jak spadło średnie oprocentowanie kredytów mieszkaniowych w bankach
  • ile wynosi wartość kredytów hipotecznych sprzedawanych przez banki
  • czy stopy procentowe jeszcze spadną
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Rada Polityki Pieniężnej obniżyła w tym roku stopy łącznie o 1,25 pkt procentowego. Choć oficjalnie zmiany stóp nadal nazywane są dostosowaniem, a nie cyklem obniżek, to cięcie w takiej skali musiało się przełożyć na oprocentowanie kredytów na rynku. Widać to w opublikowanych do tej pory danych Narodowego Banku Polskiego i Biura Informacji Kredytowych.

Według NBP średnie oprocentowanie nowych i renegocjowanych umów na kredyt mieszkaniowy spadło z 7,4 proc. w kwietniu (rada wystartowała z obniżkami w maju) do 6,7 proc. w sierpniu. Z kolei z informacji zbieranych przez BIK wynika, że od maja dynamicznie rośnie popyt na kredyty hipoteczne. O ile jeszcze w kwietniu wartość kredytów, na które klienci złożyli wnioski, była o 16,7 proc. większa niż rok wcześniej, to już w maju ten wzrost wynosił 46,4 proc. Z danych za wrzesień wynika, że tzw. wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe była większa o 42,2 proc. w porównaniu z wrześniem 2024 r..

Tak działają obniżki stóp

Waldemar Rogowski, główny analityk BIK mówi, że stopy procentowe to w polskim przypadku najważniejszy czynnik kształtujący sytuację na rynku kredytowym. W oczywisty sposób decydują o cenie kredytu i mają bezpośredni wpływ na zdolność kredytową. Mówiąc prościej, im niższe stopy procentowe, tym większy kredyt może zaciągnąć klient w banku przy założeniu, że jego dochody nie rosną.

- Szacujemy, że obniżka stóp procentowych zwiększa zdolność kredytową o 2-3 proc. Przy czym muszę zastrzec, że to orientacyjne szacunki, bo zdolność kredytowa zależy też od kilku innych czynników, jak poziom dochodów, czy liczba osób w gospodarstwie domowym – mówi Waldemar Rogowski.

Ekspert zwraca uwagę, że szybki wzrost stóp banku centralnego, z jakim mieliśmy do czynienia w 2022 r., praktycznie zamroził rynek kredytów mieszkaniowych. Teraz popyt się odbudował, a poziom sprzedaży jest kilkukrotnie większy.

- W czasie gdy stopy procentowe były bardzo wysokie mieliśmy akcję kredytową na poziomie 2 mld zł miesięcznie, to oznaczało praktyczne zamrożenie rynku. Teraz co prawda stopy nadal mamy wysokie na tle Unii Europejskiej, ale klienci idą po kredyt, bo zakładają, że RPP będzie jeszcze dokonywała obniżek. To zachęca do zaciągania kredytów – mówi Waldemar Rogowski.

Z ostatnich danych BIK wynika, że wartość akcji kredytowej w sierpniu tego roku wyniosła już prawie 8,9 mld zł. Wzrosła też średnia kwota kredytu mieszkaniowego - do 457,44 tys. zł To o 8,4 proc. więcej niż rok wcześniej.

Nie tylko na mieszkania

Rafał Benecki, główny ekonomista Banku ING również wiąże wzrost zainteresowania kredytem z decyzjami RPP.

- Sprzedaż kredytów hipotecznych jest na poziomie z czasów, kiedy obwiązywały stymulacyjne programy wsparcia. Co prawda pewna część sprzedaży to refinansowanie starych kredytów nowymi, ale ten proces także jest skutkiem spadku stóp – mówi ekonomista.

Zwraca uwagę, że ożywienie jest też widoczne w innych segmentach rynku kredytowego. Na przykład rośnie popyt na kredyt konsumpcyjny. I to właśnie on może być jednym z powodów przyspieszenia w sprzedaży detalicznej – choć, jak podkreśla Rafał Banecki, nie jest to powód numer jeden.

- Konsumpcja w tej chwili jest ciągnięta przez wciąż duże zasoby oszczędności. W 2024 r. mieliśmy specyficzną sytuację, gdy inflacja już dość szybko spadała, a dochody jeszcze były indeksowane według wskaźnika z 2023 r., kiedy inflacja była wysoka. Polacy uzbierali oszczędności i teraz część z nich konsumują. Na to nakłada się dopalacz w postaci kredytu konsumpcyjnego – mówi Rafał Benecki.

Dodaje, że wzrost popytu widać także w kredytach dla firm. Na razie to głównie kredyt obrotowy.

- Niemniej jednak kredyt dla przedsiębiorstw też już podkręca tempo. Musimy jednak pamiętać, że odbija z naprawdę bardzo, bardzo niskiego poziomu. Polska jest drugim krajem od końca w Unii jeżeli chodzi o korzystanie z kredytu w firmach – mówi ekspert.

Pożyczymy jeszcze taniej

Nasi rozmówcy podkreślają, że na wzrost popytu na kredyty wpływ może mieć powszechne oczekiwanie dalszych obniżek stóp procentowych.

- Nie tylko same cięcia, ale i spodziewane dalsze łagodzenie polityki pieniężnej wpływa na chęć do zaciągania kredytów. Ludzie przewidują spadek kosztów kredytów, więc chętniej po niego sięgają – mówi Waldemar Rogowski.

Rafał Benecki dodaje zaś, że obecnie rynek spodziewa się jeszcze kilku decyzji RPP podobnych do tej z października. Rada obniżyła stopy o 25 pkt bazowych, co sprowadziło stopę referencyjną NBP do 4,50 proc. Według ekonomisty spadnie ona docelowo do 4 proc., ale następne cięcie możemy zobaczyć dopiero w przyszłym roku.

- Obniżka w listopadzie również jest jeszcze w grze, ale nie jest przesądzona. Po wypowiedziach kilku członków RPP, np. Ludwika Koteckiego i Cezarego Kochalskiego, jej prawdopodobieństwo stało się mniejsze – mówi.