ABW: śledztwo jest zasadne

Mira Wszelaka, Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2004-10-27 00:00

Posłowie PiS twierdzą, że w sprawie rosyjskiej kontroli ABW potwierdziła zasadność „kierunków podejrzeń”.

Echa burzy, która przetoczyła się po kraju zaraz po ogłoszeniu wyników rosyjskiej kontroli w polskich zakładach mięsnych, stały się przedmiotem zainteresowania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW). Stosowne zawiadomienie w tej sprawie złożyli Szymon Giżyński i Marek Jurek, posłowie Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Jak już informował „PB”, przedstawiciele agencji przyznawali, że pewien kontekst rosyjskich kontroli w zakładach mięsnych jest przedmiotem analiz i sprawdzeń, ale nie dotyczy on kwalifikacji czy uprawnień samych kontrolerów. Dziś wygląda na to, że dla ABW temat jest interesujący.

Coś jest na rzeczy

— Otrzymaliśmy poufną informację z ABW, potwierdzającą zasadność podanych przez nas kierunków i wniosków podejrzeń. Dzięki temu sprawa nadal jest w toku — mówi Szymon Giżyński, poseł PiS.

— ABW potwierdza tym samym: niejasną rolę, jaką w sprawie odegrało Alsero, szczególne powiązania polskich i rosyjskich służb weterynaryjnych oraz kwestię niepokojącej asymetrii w kontaktach między Polską a Rosją — dodaje poseł.

Według posła Giżyńskiego, uprawnienia eksportowe uzyskały w większości te zakłady, które współpracują z firmą Alsero.

— Prezes tej spółki ma także bardzo dobre stosunki z szefem służb weterynaryjnych Rosji i polskim głównym lekarzem weterynarii. Poza tym w firmie przebywa stały rezydent z Rosji, dzięki któremu wyroby eksportowane przez tę firmę bez problemu trafiają na rynek rosyjski — tłumaczy poseł Giżyński.

Co na to przedstawiciele firmy?

— Stoimy na razie z boku i przyglądamy się. Nie wchodzimy w dyskusje prasowe na ten temat — mówi Romuald Robaczewski, prezes firmy Alsero.

W tle niepokoje

Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy ABW było także w jego spółce. Wiadomo, że funkcjonariusze agencji rozmawiali już z prezesami wielu polskich zakładów oraz głównym lekarzem weterynarii.

Nieoficjalnie mówi się, że zamieszanie wokół pierwszej rosyjskiej kontroli może mieć wpływ na kolejne. Do 4 listopada Rosjanie mają zakończyć je w 75 zakładach przetwórstwa mleka i zdecydować o kolejnych w zakładach przetwórstwa mięsa, ryb i jaj. Zarówno przedsiębiorcy, jak i urzędnicy obawiają się, że ten scenariusz może nigdy nie dojść do skutku.