Rolnik szuka żony, a kojarzona z rolnictwem Agroma — inwestorów. Spółka, która dysponuje znanym znakiem towarowym, pod szyldem Agroma Nova wystartowała z kampanią crowdfundingową. Czasu na zastanowienie jest sporo, bo do końca akcji pozostało jeszcze 40 dni.

— Nie mamy jeszcze jako nowa spółka historii kredytowej, więc zgodnie z bankowymi procedurami nie możemy się ubiegać o finansowanie dostępne w banku. Przed kilku laty marka Agroma była najbardziej rozpoznawalnym brandem w branży. Ponieważ na polskim rynku jesteśmy obecni od ponad 60 lat, to nadal Agroma kojarzona jest przez konsumentów jako dobrej jakości polski produkt. Musimy jedynie poprzez odpowiednie działania marketingowe i sprzedażowe wykorzystać nasze atuty i odbudować naszą pozycję — mówi Rafał Biegun, prezes spółki.
Od 2011 do 2017 r. akcje spółki notowane były na NewConnect, ale skończyły marnie, bo na poziomie 2 groszy. Firma przestała raportować i została wykluczona z obrotu. W 2016 r. ogłosiła upadłość, a przyczyn tego Rafał Biegun dopatruje się w niedostatecznym nadzorze właścicielskim, niekorzystnych warunkach handlowych z dostawcami, zbyt wysokich stanach magazynowych oraz sprowadzeniem dużej partii towaru słabej jakości. Agroma po reaktywacji ma już klientów i wypracowała ponad 1 mln zł przychodów, co zaowocowało zyskiem netto w wysokości 25 tys. zł w 2019 r.
— Naszymi klientami są duzi dystrybutorzy, centra ogrodnicze, sklepy specjalistyczne, czyli wszystkie te punkty, gdzie jakość serwisu jest bardzo istotna. Nie dostarczamy produktów do marketów i jest to świadoma polityka firmy. Docelowo dla marketów chcemy wprowadzić nowy, oddzielny brand. Sprzedaż realizowana jest od momentu wznowienia działalności w 2019 r. — dodaje Rafał Biegun.
Rafał Biegun przyznaje, że spółka nie miała dostępu do finansowania zewnętrznego.
— Utrzymaliśmy marżę powyżej poziomu 20 proc. mimo konieczności częściowego finansowania sprzedaży przez kluczowych odbiorców (skonto) oraz jednorazowych kosztów związanych ze wznowieniem działalności i prowadzoną emisją. Nie mamy zadłużenia odsetkowego, utrzymujemy współczynnik płynności (majątek obrotowy do zobowiązania) na poziomie powyżej jednosci, co oznacza brak zagrożenia niewypłacalnością — wyjaśnia Rafał Biegun.
Cel zbiórki to 1,88 mln zł, przy wycenie całego biznesu na poziomie 7,3 mln zł. Inwestorzy mogą objąć akcje po trzech cenach: akcje serii B (50 tys. sztuk) kosztują 8,2 zł za walor, za serię C (80 tys. sztuk) trzeba zapłacić 8,5 zł za akcję, a za serię D (90 tys. sztuk) 8,8 zł za papier. Większość — 70 proc. — z pozyskanej kwoty zostanie przeznaczona na wprowadzenie nowego brandu dla marketów i rozwój oferty. Pozostałe pieniądze pochłonie rozwój w segmencie e-commerce oraz marketing. Inwestorzy mogą spodziewać się kolejnej emisji, prezes nie wyklucza też kolejnej rundy inwestycyjnej prowadzonej przez crowdfunding udziałowy. Niektórych może zainteresować też dodatkowa oferta prezentów za inwestycję — szkolenia, limitowane butelki alkoholi i vouchery. Jeśli chodzi o wyjście z inwestycji, to wraz ze wzrostem spółka może wykupić akcje. Prowadzone są też rozmowy z inwestorem branżowym.
— Rozmowy trwają od zeszłego roku, miało dojść do spotkania, ale ze względu na koronawirusa wszystko się przesunęło w czasie. Dla nas nie jest to temat pilny, bo poprzez realizację naszych planów podniesiemy wartość spółki, tym samym będziemy mieli lepszą pozycję podczas rozmów z potencjalnym inwestorem — dodaje prezes Rafał Biegun.