PAP: Przedstawiciele alterglobalistów wyszli w środę ze spotkania, podczas którego miała odbyć się debata między nimi a organizatorami Europejskiego Szczytu Gospodarczego. Powiedzieli, że żaden dialog nie jest możliwy, gdy są oni represjonowani, blokowane są granice, trwa "mała wojna" między władzami miasta, policją a nimi.
W środę w Warszawie rozpoczął się Europejski Szczyt Gospodarczy. Potrwa do piątku. Bierze w nim udział ok. 1500 osób, przedstawicieli władz, ekonomistów i biznesmenów z wielu krajów.
Przewodniczący Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum - WEF - pozarządowej organizacji z siedzibą w Genewie, będącej organizatorem spotkań ekonomicznych w Davos i organizatorem Europejskiego Szczytu Gospodarczego w Warszawie) Jose Maria Figueres powiedział, że organizatorzy szczytu byli przygotowani na dialog z alterglobalistami.
"Dialog prowadzi do zrozumienia i ulepszenia. Dlatego przykro mi, że straciliśmy na tym warszawskim szczycie taką okazję" - powiedział.
Wiceprezydent Warszawy Władysław Stasiak powiedział PAP, że nie uważa, iż trwa jakakolwiek wojna pomiędzy władzami miasta a alterglobalistami.
"Mają legalną demonstrację, taką trasą, jaką chcieli, udostępniliśmy im Pole Mokotowskie na organizację zgromadzeń publicznych bez obowiązku zawiadamiania o tym gminy. Moim zdaniem, robimy tyle, ile było można w granicach prawa zrobić dla poszanowania wolności wyrażania poglądów" - powiedział.
Marek Kurzyniec z Federacji Anarchistycznej powiedział, że we wtorek policja uniemożliwiła spotkanie alterglobalistów, a w środę uzyskali informacje o niewpuszczeniu do Polski autokarów z Węgier. Według alterglobalistów, nie wpuszczono też do Polski autokarów z aktywistami z Austrii i Bułgarii. Według nich, pobito nawet jednego z aktywistów.
"Jakiejkolwiek wolnej debaty w tych warunkach nie może być, to nie jest demokracja" - oświadczył Kurzyniec przed wyjściem z sali obrad.
Alterglobaliści chcieli także, by spotkanie było transmitowane na żywo przez telewizję, a ten warunek nie został spełniony. Zaapelowali także, by z ulic Warszawy usunięto transportery opancerzone i dodatkowe siły policji, bowiem dopiero wtedy będą odpowiednie warunki do rozmów. Alterglobaliści przekonywali, że nie trzeba chować się przed nimi za takim kordonem.
W grupie alterglobalistów, która przyszła na spotkanie, obok Kurzyńca, znaleźli się Piotr Ikonowicz z Nowej Lewicy, Maciej Wieczorkowski z "Zielonych 2004", Adrian Zandberg z Federacji Młodych Unii Pracy. Przed wyjściem z sali zachęcali do spotkania w czwartek o godz. 11 na rondzie Babka (obecnie Zgrupowania Radosław), skąd ruszy demonstracja alterglobalistów.
W oświadczeniu, przesłanym PAP po południu, napisali, że podtrzymują wolę debaty pod warunkiem "powstrzymania atmosfery terroru i represji" oraz zagwarantowania transmisji telewizyjnej z debaty.
Szef Światowego Forum Ekonomicznego nie chciał komentować zarzutów alterglobalistów o zatrzymaniach na granicy i rozbiciu ich spotkania.
"Trudno zająć stanowisko wobec sprawy, o której dowiedziałem się przed chwilą i o której nie wiemy, czy rzeczywiście miała miejsce. Europejski Szczyt Gospodarczy jest przeciwny jakimkolwiek represjom i opowiada się za debatą" - zadeklarował.
Przypomniał jednak, że państwo musi zapewnić bezpieczeństwo głowom państw, które przyjechały na szczyt, i tak rozumie podjęte środki.
"Jak wszyscy, pragnąłbym żyć w świecie, gdzie te środki nie byłyby konieczne, jednak tak nie jest" - podkreślił.
Doradca ekonomiczny prezydenta RP prof. Witold Orłowski żałował, że do dyskusji zabrakło drugiej strony.
"Globalizm i antyglobalizm to są sprawy do dyskusji. Szkoda, że nie udało się rozmawiać o korzyściach i wadach tych rozwiązań, bo zabrakło jednej strony" - powiedział.