Powstała Polska Izba Handlowa w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Taką informacją w środowy poranek podzielili się z rynkiem premier Mateusz Morawiecki i ambasador USA w Polsce Paul W. Jones.

— Wchodzimy w kolejną fazę pogłębionych relacji polsko- -amerykańskich. Utworzenie izby jest następnym kamieniem milowym na drodze do budowy mocnej obecności naszego biznesu w USA — mówił Mateusz Morawiecki.
W komunikacie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii czytamy, że „zadaniem Izby będzie promowanie i umacnianie współpracy gospodarczej między Polską a Stanami Zjednoczonymi, m.in. poprzez ułatwianie wymiany handlowej oraz inwestycji między amerykańskimi firmami oraz prywatnym i publicznym sektorem w Polsce”.
— Chcemy tam, na miejscu nie tylko wzmacniać naszą współpracę, ale także promować Polskę i polskie firmy — komentuje Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii.
Prezesem Polskiej Izby Handlowej z siedzibą w Waszyngtonie został Christopher Jamroz — biznesmen mieszkający w USA, ale urodzony w Polsce.
— Ostatnie inwestycje amerykańskich firm w Polsce oraz plany polskich inwestycji w USA wskazują na ważność stosunków polsko-amerykańskich, które dzięki działalności Izby będą mogły się znacząco umacniać — mówi nowomianowany prezes. © Ⓟ
Wywiad z Christopherem Jamrozem, prezesem polskiej izby handlowej w USA
Jakie cele stoją przed Polską Izbą Handlową w Stanach Zjednoczonych Ameryki?
Naszym priorytetem jest wypromowanie gospodarczego wizerunku Polski w Stanach Zjednoczonych, które są najważniejszym rynkiem w skali globalnej. W grupie 25 największych gospodarek świata Polska jako jedyna nie miała formalnej reprezentacji w USA. To zaniedbanie, które dziś korygujemy. Wymierne efekty naszej działalności zaobserwujemy w szczególności we wzroście udziału polskiego eksportu do USA. Obecne niecałe 3 proc. to dużo mniej, niż oczekujemy. Chcemy ten udział podwoić.
Na jakie wsparcie mogą liczyć polscy przedsiębiorcy, którzy myślą o ekspansji na rynek amerykański?
Z naszej strony chodzi przede wszystkim o wsparcie wizerunkowe. Będziemy współpracować ze wszystkimi agencjami polskiego rządu. Jest ich sporo i są w stanie zaoferować przedsiębiorcom narzędzia umożliwiające zaistnienie na rynku amerykańskim.
Urodził się pan w Polsce, a mieszka w USA. Czy kiedykolwiek prowadził pan biznes w naszym kraju?
Nie. Moje doświadczenia koncentrują się wokół Kanady i USA. Tak naprawdę wprowadziłem firmy kanadyjskie na rynek amerykański i udało im się pobić rodzimych rywali.Tematyka firm wchodzących na rynek amerykański nie jest mi więc obca. To rynek dający największe szanse sukcesu. To fantastyczne miejsce dla mocnych przedsiębiorców, dobrych pomysłów i ludzi, którzy ciężko pracują.
Czy to dobre miejsce dla polskich firm?
Oczywiście. Polska ma bardzo mocną reprezentację przedsiębiorstw w wielu dziedzinach, chociażby w modzie, motoryzacji, lotnictwie, biotechnologii czy IT. Polscy przedsiębiorcy muszą tylko pozbyć się kompleksów i się nie wstydzić.
Co jeszcze radzi pan naszym przedsiębiorcom, w szczególności po doświadczeniach z firmami z Kanady?
Muszą przygotować się na ostrą jazdę bez trzymanki. Jeżeli zaistnieje się w USA, rzeczy zaczynają bardzo szybko się rozwijać. Trzeba być przygotowanym na umiejętność skalowania produkcji i mieć bazę produkcyjną, która jest w stanie zaspokoić ogromny popyt. Muszą też być przygotowani na pewne niespodzianki, które wynikają z prawodawstwa w USA, a w szczególności mieć produkty, które są bezpieczne i przyjazne środowisku. Polska jest w tym dosyć mocna. W związku z tym to nie jest problem, lecz szansa.