Analitycy: Rząd mógłby nie wymieniać walut na złote

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-01-10 18:51

Rząd ma niewielkie możliwości wpływania na kurs złotego. Mógłby jednak powstrzymać się od wymiany walut na złote, czyli działań, które już doprowadziły do umocnienia się złotego wobec innych walut - powiedzieli we wtorek PAP analitycy.

Rząd ma niewielkie możliwości wpływania na kurs złotego. Mógłby jednak powstrzymać się od wymiany walut na złote, czyli działań, które już doprowadziły do umocnienia się złotego wobec innych walut - powiedzieli we wtorek PAP analitycy.

    Odnieśli się w ten sposób do wtorkowych wypowiedzi premiera Kazimierza Marcinkiewicza, który kilkakrotnie wypowiadał się na temat zbyt silnej - jego zdaniem - pozycji złotego wobec innych walut. Zapowiadał, że Ministerstwo Finansów podejmie wszystkie możliwe kroki, aby zapobiec dalszemu umacnianiu złotego.

    Premier spotkał się też we wtorek z wiceministrami finansów odpowiedzialnymi ze strony rządu za politykę kursową. Premier zamierza jeszcze rozmawiać na ten temat z prezesem NBP i członkami Rady Polityki Pieniężnej.

    "Rząd wymienił duże kwoty na rynku walutowym. Strategia zakładała większe emisje papierów denominowanych w walutach obcych i - co zapowiadał rząd - wymianę części pozyskanych środków na rynku. To miało duży wpływ na aprecjację złotego w listopadzie i w grudniu" - powiedziała we wtorek PAP główna ekonomistka Citibanku Handlowego Katarzyna Zajdel-Kurowska.

    Dodała, że rząd mógłby zmienić strategię, która przyczyniła się do aprecjacji złotego. "Działaniem, które miałoby jakiś wpływ jest wstrzymanie takich operacji wymiany i większe emisje papierów skarbowych denominowanych w złotych" - podkreśliła Zajdel-Kurowska.

    "Obecnie głównym instrumentem działania rządu jest niedziałanie. Rząd mógłby zaprzestać tych transakcji, które dotychczas robił, czyli zaprzestać wzmacniania złotego poprzez wymianę walut na rynku" - powiedział we wtorek PAP główny ekonomista PKO BP Łukasz Tarnawa.

    Ostatnia taka transakcja miała miejsce w pierwszej dekadzie grudnia.

    "Premier ma rację mówiąc, że silny złoty wynika z dobrej sytuacji gospodarczej, że inwestorzy chętnie przychodzą na polską giełdę i kupują polskie obligacje. Natomiast działania Ministerstwa Finansów dawały pewne bezpieczeństwo rynkowi, że złoty nie osłabi się zanadto" - dodał Tarnawa.

    Zwrócił uwagę na grudniowe wypowiedzi b. minister finansów Teresy Lubińskiej i wiceministra finansów Cezarego Mecha, że strategia zarządzania długiem będzie polegać na tym, iż na początku 2006 r. Polska wyemituje obligacje o wartości 3 mld euro. Można było wówczas domyślać się, że część z pozyskanych środków zostaniewymieniona na rynku walutowym. Dodatkowo Lubińska wspominała, że oczekuje dalszej aprecjacji złotego.

    "Wtorek minął pod znakiem osłabienia złotego po poniedziałkowych rekordach. Wpływ na taki przebieg zdarzeń miały w dużej mierze komentarze premiera na temat zbyt dużej siły polskiej waluty" - napisali we wtorkowym komentarzu analitycy WGI Domu Maklerskiego.

    Rano kurs złotego wobec euro wynosił 3,77, a potem złoty zaczął słabnąć. Złoty zareagował też na wypowiedzi przedstawiciela RPP Dariusza Filara, który skrytykował zwiększanie długu poprzez emisję papierów na rynkach zagranicznych oraz wymianę uzyskanych środków na rynku międzybankowym.

    Ostatecznie euro było wyceniane o 16:10 na ok 3,78 zł, a za dolara płacono 3,13 zł.

    Premier mówił niedawno, że chciałby, aby kurs złotego kształtował się w przedziale 3,9-4 zł za euro. Filar powiedział we wtorek w Radiu PiN, że podobnego kursu oczekiwaliby eksporterzy