ANALIZA-Polskie banki czeka ciężki okres

Bank "Częstochowa" SA
opublikowano: 2003-01-28 14:14

Nathaniel Espino

WARSZAWA (Reuters) - Polskie banki nie będą dobrze wspominały minionego roku. Niskie tempo wzrostu gospodarczego zmusiło je do utworzenia znacznych rezerw na pokrycie złych kredytów. Jednak zdaniem analityków także i w tym roku banki będą zmuszone nadal ciąć koszty.

Pekao, największy giełdowy bank w regionie Europy Środkowej podał, że w 2003 roku zmniejszy zatrudnienie o około cztery procent. W poniedziałek do dymisji podał się natomiast prezes Kredyt Banku Stanisław Pacuk, który nie potrafił dojść do porozumienia z belgijskim inwestorem - grupą KBC.

Słabe wyniki za czwarty kwartał podały już mniejsze banki, takie jak Millennium i BOŚ, a w najbliższych tygodniach podobne dane przedstawi zapewne większość polskich kredytodawców. Część analityków jest zdania, że najgorsze sektor bankowy ma już za sobą, ale mało kto liczy na gwałtowne ożywienie.

"Ludzie w sektorze bankowym mówią, że na razie nie widzą jeszcze jakichkolwiek oznak ożywienia, szczególnie na rynku kredytowym (...). To nie będzie bardzo spektakularne ożywienie" - powiedział Artur Szeski, analityk z CDM Pekao.

Rynek wciąż spekuluje, jak duże straty poniesie BRE, który ostrzegł, że w 2002 roku po raz pierwszy od dziesięciu lat zamknie rok stratą.

BRE, należący w połowie do niemieckiego Commerzbanku podał, że strata netto wyniesie przynajmniej sto milionów złotych, co wynika przede wszystkim z nieudanych inwestycji giełdowych i wyższych rezerw na pokrycie złych kredytów.

Analitycy z ING Financial Markets szacują stratę BRE za zeszły rok na 280 milionów złotych, ale przewidują, że bank w tym roku znowu zacznie przynosić zyski.

Mimo że polska gospodarka prawdopodobnie w 2003 roku przyspieszy i wzrost PKB wyniesie 2,8 procent - wobec 1,3 procent w roku ubiegłym - minie trochę czasu, zanim banki odczują pozytywne skutki tego ożywienia.

"Nawet przy dużym wzroście w pierwszym półroczu banki zareagują z opóźnieniem - najpierw muszą odrodzić się przedsiębiorstwa, a dopiero potem banki - więc nie spodziewam się poprawy wyników wcześniej niż w drugim półroczu" - powiedział Grzegorz Zawada, analityk z Erste Securities.

W poniedziałek indeks sektora bankowego na GPW zamknął się na poziomie 24.768,60 punktu, tracąc w porównaniu z tegorocznym maksimum osiągniętym 13 stycznia 14 procent. Indeks WIG-20 stracił w tym czasie 10 procent.

MARŻA CORAZ MNIEJSZA

Tempo wzrostu portfela kredytowego jest wciąż słabe i według analityków banki będą musiały nadal ciąć koszty, jeżeli chcą zwiększyć rentowność. Zdaniem części obserwatorów cięcia zapowiedziane przez Pekao mogą okazać się niewystarczające.

"W sumie byłem lekko zaskoczony, że redukcje są tak niewielkie, biorąc pod uwagę, że w tym roku Pekao wprowadzi nowy system informatyczny" - powiedział Dariusz Górski, analityk z ING Securities.

Górski zwraca uwagę na ostatni raport Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego z którego wynika, że przy spadku marży odsetkowej sektor będzie musiał efektywniej przeprowadzać redukcje zatrudnienia.

Sytuacja powinna się natomiast poprawić jeżeli chodzi o rezerwy na pokrycie złych długów. W trzecim kwartale 2002 roku odsetek trudnych do ściągnięcia kredytów wyniósł, według danych NBP 21,7 procent wobec 18,6 procent na koniec 2001 roku.

"Banki już przerobiły tę lekcję. Jeżeli popatrzymy na rok 2002 to widać, że banki nie zwiększały portfela kredytowego, ale pracowały nad tym, który już miały" - powiedział Artur Szeski z CDM Pekao.

Analitycy uważają także za mało prawdopodobny scenariusz kolejnego spektakularnego bankructwa, w rodzaju zeszłorocznego upadku Stoczni Szczecińskiej. Latem ubiegłego roku wydarzenie to spowodowało gwałtowną przecenę akcji banków na GPW, kiedy okazało się, że samemu tylko Pekao Stocznia winna była prawie pół miliarda złotych.

"Nie ma bezpośredniego zagrożenia, choć cała grupa sektorów balansuje na krawędzi - mówi się o Stoczni Gdynia, hutach i kopalniach. Nie sądzę, by wydarzyło się coś tak spektakularnego jak Szczecin, ale mniejsze sprawy są możliwe" - powiedział Zawada z Erste.

((Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))