Kraje azjatyckie odkrywają potencjał przemysłu hazardowego. Przyciągają graczy, by pobudzić wzrost gospodarczy.
Kolejny raport Cushman and Wakefield na temat Azji próbuje wyjaśnić, dlaczego hazard staje się główną atrakcją turystyczną i źródłem olbrzymich dochodów dla wschodnich gospodarek.
W 2006 roku Japonię odwiedziło 8 mln turystów, a do Singapuru — nazywanego azjatyckim centrum zakupów — napłynęło ich 9,7 mln. To jednak nic w porównaniu z liczbą gości — 38,9 mln — w uznanym królestwie kasyn: Las Vegas.
Grupa Las Vegas Sands doceniła potencjał Dalekiego Wschodu, budując kasyno w Makau, na wschodnim wybrzeżu Chin. Jego sukces zdumiewa: w pierwszym roku działalności (2004 r.) dochody Sands Macau wyniosły 7,2 mld USD. To więcej niż dochody grupy w Las Vegas (6,6 mld USD).
— By zyskać większy udział w „torcie ” przemysłu hazardowego, kraje azjatyckie badają możliwości i budują kasyna — twierdzi dr Megan Walters, dyrektor regionalny Grupy Badań i Analiz Biznesowych w Cushman and Wakefield na kraje Azji i Pacyfiku, autorka raportu.
Kluczem do sukcesu jest pozycjonowanie kasyn. Makau ma ambitne plany, by przyciągać turystów takim standardem rozrywki, jaki znajdą w Las Vegas. Grupa Las Vegas Sands chce też pozyskać masowego klienta, zamiast pozostawać elitarną enklawą hazardu.
Mimo lukratywnych dochodów z hazardu, dających szansę szybkiego podreperowania lokalnej gospodarki, w Chinach kontynentalnych, Indiach i Tajlandii obowiązują ograniczenia hazardu, ze względu na przestępstwa z nim kojarzone. Megan Walters uważa jednak, iż mimo obaw społecznych i moralnych sukces Makau oraz jego skutki dla miasta (wzrost zatrudnienia, podatki z hazardu i napływ inwestycji) zachęcają rządy krajów azjatyckich do stawiania na kasyna.