Policyjni saperzy przystąpili do detonowania ładunków wybuchowych umieszczonych w domu w Magdalence pod Warszawą. W domu tym ukrywali się bandyci, podejrzani o udział w zabójstwie policjanta w Parolach w marcu ubiegłego roku - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej rzecznik Komendanta Głównego Policji Sławomir Cisowski. Policjanci wejdą do budynku dopiero po zdetonowaniu ładunków. Podczas nocnej akcji policji zginął jeden z funkcjonariuszy. 15 policjantów jest rannych, w tym kilku ciężko. Lekarze walczą o ich życie w warszawskich szpitalach. Brygada antyterrorystyczna po północy otoczyła dom i wkroczyła na teren posesji, gdzie przebywali poszukiwani Igor P. i Robert C., zamieszani w zabójstwo policjanta w Parolach. Bandyci zauważyli policjantów, ostrzelali ich z broni automatycznej i obrzucili granatami. Budynek, w którym się ukrywali zaczął płonąć. Na razie los przestępców nie jest znany. Według nieoficjalnych informacji, bandyci zginęli w pożarze.