Szef Polsatu Zygmunt Solorz oświadczył w piątek przed sejmową komisja śledczą, że o "marzeniach" Lwa Rywina objęcia funkcji prezesa Polsatu, dowiedział się dopiero z publikacji "Gazety Wyborczej" 27 grudnia. Według niego, marzenia te były "nierealne". Jan Rokita (PO) spytał, kiedy Solorz po raz pierwszy dowiedział się, że ktokolwiek mógłby rozważać kandydaturę Lwa Rywina na prezesa Polsatu.
"Z notatki z nagrania (rozmowy Rywina z Michnikiem), którą umieściła +Gazeta Wyborcza+" - odparł szef Polsatu. Publikacja ta ukazała się 27 grudnia 2002 r.
Dodał, że nie przypomina sobie, by odebrał to jako jakieś "wydarzenie", choć, jak przyznał, zdziwił się. "Jeżeli ktoś chce
zostać prezesem Polsatu, szkoda, że nie uzgodnił tego ze mną, albo chociaż nie rozmawiał na ten temat" - powiedział Solorz.
Rokita przypomniał, że wielu świadków, np. Robert Kwiatkowski, twierdziło, iż zostanie prezesem Polsatu było marzeniem Rywina i celem jego zabiegów od długiego czasu. "Mam wrażenie, że dziesiątki ludzi o tym mówiło, a Rywin ciągle wokół tego chodził - to mamy potwierdzone bezwzględnie w rozmaitych zeznaniach. Jedyną osobą, która nic nie słyszała na ten temat, jest prezes Polsatu" - zauważył Rokita.
Solorz przyznał, że choć też go to dziwi, to "nie może nikomu zabronić marzyć". Jego zdaniem, "akurat te marzenia Rywina nie mogły się spełnić".
Zdaniem Rokity, nie brzmi wiarygodnie stwierdzenie, iż 27 grudnia w "Gazecie Wyborczej" Solorz przeczytał, że dobry jego znajomy, z którym jest na ty od długiego czasu, zamierza być prezesem jego firmy, a on nigdy o tym nie słyszał.
Według posła PO, "nie był to projekt całkiem wyssany z palca". "Michnik mówił Rywinowi, że to jest ciekawa koncepcja, a z
dzisiejszych pańskich zeznań wiemy, że Agora była poważnym partnerem rozmów na temat finansowego uczestnictwa w Polsacie" - zauważył Rokita.
Solorz zapewnił, że "nie było żadnych konkretnych rozmów na temat prezesury, czy udziałów". "Stanęliśmy na etapie pierwszej, wstępnej oferty. Nie było żadnej dyskusji na ten temat" - powiedział. Dodał, że być może Michnik, Rapaczyńska czy Rywin "takie założenia przyjęli", lecz on na pewno by się na to nie zgodził.
PAP