W branży związanej z morską energetyką wiatrową o Balteksie mówi się z nutą wątpliwości, szef firmy tryska jednak optymizmem.

— Baltex zamierza pozyskać inwestorów do realizacji projektów — mówi Mieczysław Twardowski, prezes firmy.
Sąd nad opłatami
Grupa, która posiada m.in. koncesję na wydobycie kruszywa morskiego, jest jednym z sześciu graczy mających decyzje lokalizacyjne dla farm wiatrowych na polskiej części Bałtyku (patrz ramka). Według oficjalnych danych — dwie. W branży od dawna spekuluje się, czy nadal je ma, czy utraciła, skoro nie opłaciła pozwoleń w terminie. Mieczysław Twardowski obrusza się na takie wątpliwości.
— 19 grudnia Naczelny Sąd Administracyjny wydał decyzję, w której uzasadnieniu znalazł się zapis bardzo dla Balteksu korzystny. Sąd zauważył, że dwie decyzje Balteksu w odniesieniu do morskich pozwoleń wiatrowych nie mają charakteru „ostatecznego”. Z tego zaś wynika, że nie mają tu zastosowania 90-dniowe terminy wnoszenia opłat, bo te odnoszą się do decyzji ostatecznych — tłumaczy Mieczysław Twardowski.
Nie udało nam się potwierdzić informacji o takiej decyzji NSA ani dotrzeć do uzasadnienia, na które powołuje się prezes. Firma przekonuje jednak, że decyzja NSA oznacza dla niej „powrót do gry” i do rozmów z inwestorami.
Tauron na polowaniu
W branży można usłyszeć, że w ostatnich latach Baltex rozmawiał o sprzedaży udziałów w projekcie praktycznie ze wszystkimi. Ze słów Mieczysława Twardowskiego wynika, że nie odpuścił.
— Baltex rozmawia ze spółką skarbu państwa oraz partnerem zagranicznym. W grę wchodzi kontynuowanie projektu wspólnie, tj. przez spółkę skarbu państwa z wybranym partnerem — mówi Mieczysław Twardowski.
Biznesmen nie ujawnia, z jakimi podmiotami konkretnie prowadzi rozmowy. Przedstawiciele branży twierdzą, że ostatnio w kontakcie z Balteksem był energetyczny Tauron. Firma deklarowała oficjalnie zainteresowanie branżą offshore, pasującą do jej nowej, zielonej strategii biznesowej.
„Rozpatrujemy wszystkie opcje w zakresie offshore. Szukamy możliwości wejścia w istniejące projekty, a równocześnie złożyliśmy dwa wnioski o wydanie pozwolenia na wznoszenie sztucznych wysp (PSZW) na Morzu Bałtyckim” — odpowiedziało nam biuro prasowe Tauronu.
Przedstawiciele firmy przypominają też, że „zaangażowanie w morską energetykę wiatrową jest jednym z kierunków rozwoju, dzięki któremu chcemy osiągnąć cele strategiczne w perspektywie 2030 r., czyli zwiększenie do ponad 65 proc. udziału źródeł nisko- i zeroemisyjnych w strukturze wytwarzania”. Pytanie o Baltex wysłaliśmy też do PGE, Enei, Energi i Orlenu, podobnie jak Tauron kontrolowanych przez skarb państwa. Tylko dwie przysłały odpowiedź — brak komentarza. „PGE nie komentuje potencjalnych transakcji oraz strategicznych działań biznesowych w ramach programu offshore. PGE Baltica [z grupy PGE — red.] koordynuje przygotowania do budowy trzech farm wiatrowych w polskiej części Bałtyku” — brzmi odpowiedź PGE.
„Dużą rolę w zmianie miksu wytwórczego grupy Enea odegrają odnawialne źródła energii. Grupa będzie skoncentrowana przede wszystkim na projektach: fotowoltaicznych, biomasowych i biogazowych oraz farmach wiatrowych” — czytamy w odpowiedzi Enei.
Morska grawitacja
Polskie morze przyciąga coraz większą liczbę inwestorów. W bałtycki wiatr zainwestowały już m.in. PGE, Polenergia w parze z norweskim Equinorem, PKN Orlen, portugalski EDPR i niemieckie RWE, a zainteresowanie deklarują m.in. Tauron i Enea, a także Michał Sołowow, najbogatszy Polak. Orlen miał do końca 2019 r. ogłosić wybór partnera do inwestycji, ale wciąż tego nie zrobił. Nowy rok przyniósł wiatrowcom dobre wieści: światło dzienne ujrzał długo oczekiwany projekt ustawy wspierającej rozwój morskich farm wiatrowych — opublikowało go Ministerstwo Aktywów Państwowych, trwają konsultacje publiczne.
W raporcie europejskiego stowarzyszenia WindEurope „Our energy, our future” oszacowano polski potencjał morskiej energetyki wiatrowej na Morzu Bałtyckim na 28 GW, co stanowi jedną trzecią możliwych do zainstalowania tam mocy.