Balyasny: Tsipras ma 48 godzin, zanim Grecy się zbuntują

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-07-07 12:31

Przed zdecydowanym pogorszeniem sytuacji w Grecji przestrzega Colin Lancaster z towarzystwa funduszy hedgingowych Balyasny Asset Management.

Grecki premier Aleksis Tsipras ma prawdopodobnie nie więcej niż dwie doby na zawarcie porozumienia z wierzycielami, bo w przeciwnym razie w kraju dojdzie do wybuchu niezadowolenia społecznego a w bankomatach skończy się gotówka, ocenia Colin Lancaster, dyrektor w Balyasny. Jego zdaniem w najbliższej perspektywie szanse na porozumienie są niewielkie.

- Kluczowym pytaniem jest to, czy UE weźmie Grecję na przeczekanie. Szansą byłby wybuch niepokojów społecznych, którego skutkiem byłaby zmiana rządu lub utworzenie gabinetu jedności narodowej – powiedział Colin Lancaster w rozmowie z Bloombergiem.

Specjalista przyznał, że trzy tygodnie temu towarzystwo zamknęło wszystkie bezpośrednie pozycje w greckich aktywach. Wiele funduszy hedgingowych weszło na rynki greckich akcji i obligacji, które są zbyt ryzykowne dla tradycyjnych funduszy. Założone przez miliardera Johna Paulsona towarzystwo Paulson & Co. zainwestowało w akcje greckich banków, a Perry Capital, Knighthead CM oraz Monarch
Alternative Capital kupiły greckie obligacje. Mimo to wielu zarządzających nie widzi szans na poprawę sytuacji. Zdaniem Philippe’a Ferreiry, globalnego stratega w Lyxor Asset Management Grecja nie zaakceptuje porozumienia, jeśli nie będzie ono związane z restrukturyzacją zadłużenia. Na to nie mogą zgodzić się wierzyciele, a to sprawia, że sytuacja jest patowa, ocenia Savvas Savouri, główny ekonomista Toscafund Asset Management.

- Gdyby grecki dług został restrukturyzowany, inne zadłużone kraje zażądałyby tego samego – powiedział Savvas Savouri.

Alexis Tsipras
Bloomberg