Ponad milion klientów banków ściągnęło na komórkę mobilną aplikację, dającą zdalny dostęp do rachunku. Mało, nawet biorąc pod uwagę wciąż niewielką liczbę smartfonów na naszym rynku. Aplikacja jest jednym z najwygodniejszych narzędzi, jakie w bankowości pojawiły się w ostatnich latach. Trzeba też oddać polskim bankom, że naprawdę się przyłożyły i oddaływ ręce klientów dobrze przemyślane i użyteczne programy. Stale też wprowadzają ulepszenia, które podnoszą atrakcyjność aplikacji.
Wysyp nowinek
Najnowsze zmiany w bankowości mobilnej, wyznaczające nowe trendy na tym rynku, zaszły w tym tygodniu. Przedwczoraj w Google Play pojawiła się nowa wersja aplikacji BZ WBK, w której pojawia się zupełnie nowa funkcja: mobilna wersja sklepu Piotr i Paweł, w którym można zrobić zakupy i zapłacić, nie opuszczając aplikacji. Poprzeczka w bankingu poszła naprawdę wysoko.
Konkurencja jednak nie śpi i wkrótce pojawi się odświeżona aplikacja Raiffeisena, który jest nestorem polskiego rynku mobilnego, bo jako pierwszy wypuścił w grudniu 2009 r. aplikację na komórki. W nowej wersji połączy ona w sobie funkcję aplikacji dla klienta indywidualnego oraz biznesowego. Tak jak w serwisie internetowym użytkownik będzie mógł przełączać się z jednego profilu na drugi.
Nowe funkcje
To przyszłość, ale trzeba dodać, że już istniejącym aplikacjom bankowym niewiele można zarzucić. Przynajmniej sporej części z nich. Na pewno wyróżnia się Pekao ze swoim programem na komórkę, daleko wykraczającym poza bankowość, ponieważ za jego pomocą, można śledzić notowania giełdowe, robić zestawienia kursów itp. Uwagę ze względu na łatwość nawigowania i przejrzysty interface zwracają też rozwiązania ING Banku Śląskiego i Getinu.
Mocno rozbudowane aplikacje mogą też ściągnąć klienci mBanku i Citi Handlowego, które „zaszyły” w nich przydatną funkcję wyszukiwarki rabatów i zniżek u partnerów współpracujących z bankami. Kilka banków (Pekao, Getin, BZ WBK, Millennium, Citi, BNP Paribas, Sync) oferuje też ciekawą funkcję opłacania rachunków za pomocą skanera QR kodów.