Naczelny Sąd Administracyjny 4 grudnia w sporze jednego z banków z fiskusem orzekł, że bank nie może zaliczać kosztów powstałych w wyniku wyroku unieważniającego kredyt frankowy do kosztów uzyskania przychodów, co pozwoliłoby obniżyć podatek dochodowy. Tym samym uchylił wcześniejszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który dał bankowi taką możliwość.
Zdaniem NSA jednak taki wyrok nie rodzi skutków podatkowych, a stwierdza jedynie, że umowa jest nieważna od początku. Bank zatem może jedynie skorygować przychody wstecz, natomiast w sprawach podatkowych można to zrobić jedynie za ostatnie pięć lat, a reszta podlega przedawnieniu. Banki jednak tylko częściowo zakładały wykorzystanie tarczy podatkowej.
- Co do zasady było tak, że rezerwy frankowe nie były traktowane jako koszt podatkowy, choć banki się nieco różniły w tym podejściu. Jedyne co rzeczywiście traktowano jako koszt podatkowy to rezerwy na ugody – mówi Łukasz Jańczak, analityk Erste Securities.
Z tego względu wyrok NSA może mieć nawet lekko pozytywny efekt.
- Wydaje mi się, że wyrok NSA nie będzie miał większego znaczenia, a może mieć nawet niewielki pozytywny efekt ze względu na to, że część tych przychodów, która się nie przedawniła, bank będzie mógł odliczyć. Zakładam jednak, że to nie będą duże kwoty w stosunku do całej tej masy rezerw na poziomie kilkudziesięciu miliardów złotych – mówi Łukasz Jańczak.