Bankomaty wszystkich banków, łączcie się

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2015-07-23 22:00

Zamiast kilkunastu odrębnych sieci — jedna obsługująca wszystkich. Bankowcy pracują nad stworzeniem unii bankomatowej

W przeciętnej galerii handlowej bankomaty różnych banków często stoją jeden obok drugiego. Wystarczyłoby jedno urządzenie, żeby z powodzeniem obsłużyć cały ruch. I być może wkrótce tak będzie. Że gotówka kosztuje — wiadomo od dawna. Od niedawna coraz wyraźniej widać, że wypłacające ją automaty to również głównie koszty i coraz mniejszy zysk.

W Związku Banków Polskich zakończył prace specjalny zespół roboczy, który zastanawiał się, co zrobić, żeby biznes bankomatowy był rentowny. Swoje przemyślenia zawarł w czterech rekomendacjach dla zarządu i rady ZBP, które sprowadzają się do konkluzji, że nie można zwiększyć przychodów z działalności bankomatowej, zatem trzeba ciąć koszty.

— Przez lata sieci bankomatów były subsydiowane z dochodów uzyskiwanych z prowizji kartowych. Po obniżeniu interchange ten model biznesowy przestał się spinać — mówi przedstawiciel jednego z banków zaangażowanych w prace zespołu.

Dla banku automat z gotówką to głównie koszty: zakupu (cena średniej klasy samochodu), zaopatrywania w gotówkę i serwisu. W razie awarii odium złości klienta spada na bank. Wartość dodana, czyli możliwość wyróżnienia się na tle konkurentów dodatkową usługą dla klientów, straciła na znaczeniu, po tym jak w 2010 r. Mastercard i Visa obniżyły prowizje za transakcje bankomatowe (stawki ustalają organizacje kartowe) i banki jeden po drugim zaczęły fundować darmowy dostęp do gotówki w każdym dostępnym miejscu w kraju.

Dodatkowo banki z dużymi sieciami, które zainwestowały w nie sporo pieniędzy, zżymały się na konkurentów nieposiadających własnych urządzeń, że bez żadnych nakładów korzystają z dobrodziejstw cudzej infrastruktury. Kilka miesięcy temu pisaliśmy w „Pulsie Biznesu”, że operatorzy dużych sieci naciskają na organizacje kartowe Visę i Mastercarda, żeby podwyższyły prowizję interchange. Dzisiaj stawka wynosi 1,2-1,3 zł w zależności od karty. Banki chcą podwyżki co najmniej do 3 zł.

Bez podwyżki

Postulat podniesienia opłat bankomatowych znalazł się na liście czterech rekomendacji przedstawionych zarządowi i radzie ZBP przez zespół roboczy zajmujący się sprawą bankomatów. Przepadł. — Zwiększenie prowizji przyniosłoby krótkotrwały efekt, nie rozwiązując problemu, który ma charakter strukturalny, a polega na trwałym spadku rentowności. Poza tym z pewnością znalazłby się sposób na ominięcie podwyżki — mówi jeden z bankowców.

Postulat przepadł, ale presja na organizacje kartowe może przynieść efekty. W tym tygodniu Mastercard rozesłał do operatorów bankomatów ankiety z pytaniami o wszystkie koszty związane z obsługą urządzenia. Na podstawie odpowiedzi we wrześniu, październiku zdecyduje, czy podejmować jakieś działania w sprawie bankomatowego interchange.

Drugi postulat zespołu roboczego zakładał likwidację krajowych stawek i przejście na znacznie wyższe prowizje obowiązujące w transakcjach transgranicznych. Okazało się jednak, że wyższe są też koszty na rzecz organizacji kartowych i rekomendacja upadła. Nie przyjął się też pomysł surcharge, czyli prowizji obciążającej bezpośrednio klienta przy każdej wypłacie gotówki. Szanse na przepchnięcie przez Sejm ustawy wprowadzającej opłatę są żadne, zabrania jej również regulamin Visy. Zarząd i rada ZBP dały zielone światło dla czwartej koncepcji: wypracowania rozwiązania wspólnego dla wszystkich banków.

— Jest to decyzja kierunkowa, ogólnie dająca przyzwolenie na prace koncepcyjne nad krajowym systemem. Nie ma jeszcze szczegółowych propozycji i rozwiązań, jak głęboko sieć bankomatów miałaby zostać zintegrowana — mówi Paweł Widawski, ekspert ZBP.

Koszty do cięcia

Porozumienie — nawet na tak ogólnym poziomie — jest jednak dużym sukcesem branży, ponieważ potrzebę stworzenia wspólnej sieci popierają i banki — operatorzy bankomatów, i banki outsourcujące usługę.

— Zgodnie doszły do wniosku, że trzeba zoptymalizować koszty działania bankomatów. Dzisiaj w centrach handlowych stoi kilka urządzeń obok siebie, generując koszty dla każdego z operatorów. Można to inaczej zorganizować — mówi Joanna Erdman, menedżer ds. rozwoju kart płatniczych mBanku.

Pomysłów jest dużo: od wspólnych zakupów bankomatów, przez wspólne negocjowanie umów najmu powierzchni pod urządzenia, po przekazanie urządzeń do oddzielnej spółki. Operatorem sieci mogłaby zostać Krajowa Izba Rozliczeniowa czy Polski Standard Płatności albo zupełnie nowy podmiot, do którego banki mające bankomaty wniosłyby urządzenia aportem, uzyskując zniżkę albo wręcz zwolnienie z opłat z tytułu użytkowania wspólnej sieci. Banki niemające własnych automatów ponosiłyby koszty partycypacji w przedsięwzięciu. Znalezienie odpowiadającego wszystkim rozwiązania nie będzie łatwe.

Banki — operatorzy bankomatów mają urządzenia o różnym standardzie: od starych maszyn po nowoczesne automaty dualne, łączące funkcję bankomatu i wpłatomatu, lub tzw. recyclery, czyli wypłato-wpłatomaty z zamkniętym obiegiem gotówki, niewymagające tak często zasilania banknotami.

— Sądzę, że na początek możemy zunifikować bankomaty wolno stojące, poza oddziałami. W kolejnym kroku przyjdzie czas na połączenie w jedną sieć wszystkich urządzeń — mówi przedstawiciel jednego z banków. Tadeusz Kościński, szef obszaru direct bankingu w BZ WBK, uważa, że po obniżce prowizji kartowych banki muszą albo zwiększyć przychody, albo obniżyć koszty.

— Ponad 95 proc. kartowych transakcji jest wykonane w kraju, więc banki będą dążyć do wypracowania mechanizmów obniżających koszty transakcji na rynku krajowym. Rynek kartowy w przyszłości czekają duże zmiany, choćby z powodu nowych przepisów unijnych. Banki będą musiały szybko znaleźć rozwiązania wypełniające lukę po spadających przychodach z interchange — mówi Tadeusz Kościński.

Nad szczegółowymi rozwiązaniami będzie dalej pracować zespół roboczy. Najbliższe posiedzenie w przyszłym tygodniu. Zwolennicy konsolidacji sieci bankomatowych uważają, że kolejnym krokiem powinno być stworzenie wspólnej karty krajowej, wydawanej niezależnie od Visy i Mastercarda, co przyniesie bankom kolejne oszczędności kosztów procesingu i marketingu ponoszonych obecnie na rzecz organizacji kartowych.

— Biznes kartowy przestał być opłacalny tak samo jak bankomaty. Trzeba oswoić się z myślą, że karta stanowi taki sam koszt jak gotówka, i szukać sposobu na jego zoptymalizowanie — mówi jeden z naszych rozmówców. © Ⓟ