Od początku roku rubel osłabił się do dolara o 9,3 proc., nawet mimo 11,9-procentowego umocnienia ropy brent, ważnego rosyjskiego towaru eksportowego. Główna przyczyna to ogłoszenie w kwietniu zaostrzenia amerykańskich sankcji na Rosję. Na przełomie lipca i sierpnia bank Citigroup ostrzegł, że możliwe objęcie sankcjami rosyjskiego długu będzie oznaczało przecenę rubla nawet o kolejne 15 proc. Projekt zakładający dodatkowe restrykcje wobec Moskwy zgłosiła w ubiegłym tygodniu grupa sześciu senatorów z obu partii, a zdaniem banku Barclays niektóre propozycje miałyby znacznie dalej idące skutki niż zakaz nabywania obligacji. Chodzi o mało zauważaną przez media oraz inwestorów wzmiankę o zakazie dokonywania jakichkolwiek transakcji z rosyjskimi bankami.
„Najbardziej drastyczna wersja sankcji, w której objęte zostałyby nimi wszystkie rosyjskie państwowe banki, miałaby znaczące skutki dla rosyjskiej gospodarki, nawet bardziej dotkliwe od skutków nałożenia sankcji na obligacje” – pisze w nocie do klientów Liza Ermolenko, ekonomistka banku Barclays Capital.
W projekcie ustawy, którego twórcy wzywają do zastosowania jak najostrzejszych restrykcji, dopóki Rosja nie zaprzestanie ingerowania w amerykański proces wyborczy, mowa o zakazie dokonywania transakcji między innymi ze Sberbankiem, VTB Bankiem oraz Gazprombankiem. Wprowadzenie kolejnych sankcji jest jednak o tyle niepewne, że do ocieplenia relacji z Moskwą wzywa prezydent Donald Trump, a przeciwko objęciu nimi długu opowiada się Departament Skarbu, którego zdaniem mogłoby to mieć negatywny wpływ na globalne rynki.
„Oczywiście, jest to tylko projekt i można było oczekiwać, że po spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem jastrzębio nastawieni kongresmeni będą chcieli rozpocząć negocjacje od tak ostrych warunków, jak to tylko możliwe. Jednak należy zauważyć, że treść dokumentu wskazuje na dużą determinację, by pójść dalej w kierunku wywołania negatywnych konsekwencji dla rosyjskiej gospodarki” – pisze autorka noty.
