Business Centre Club (BCC) chce pożyczyć 1 mln 200 tys. zł zarządowi Jedynki Wrocławskiej na zaspokojenie roszczeń finansowych zwolnionych 168 pracowników.
"Chcemy pomóc ludziom, którzy znaleźli się na bruku. Zarząd nie ma pieniędzy, które mają być przeznaczone na wypłaty (należnych pracownikom pieniędzy z tytułu odpraw - PAP). Skarb Państwa też ich nie daje. A ja nie rzucam słów na wiatr" - powiedział w poniedziałek PAP szef BCC Marek Goliszewski.
Zdaniem rzecznika prasowego Jedynki Andrzeja Polaczkiewicza, "pożyczka z BCC to fakt medialny" i "księżycowy pomysł", a Jedynka nie dostała od BCC żadnych propozycji. "Nie wiemy, na jakich miałoby to się odbyć warunkach. Oni robią sobie reklamę. Jeśli jednak otrzymamy propozycję, to ją rozpatrzymy" - powiedział PAP Polaczkiewicz.
O pieniądze dla zwolnionych zabiegał wojewoda dolnośląski, gdyż nadal nie wiadomo, kiedy Skarb Państwa przekaże zarządowi Jedynki w formie pożyczki obiecane pieniądze na wypłatę odszkodowań.
"Kwestia pożyczki z ministerstwa skarbu wciąż jest aktualna. Ale obecnie nie wiadomo, kiedy pożyczka zostanie przekazana
zarządowi. Dlatego też wojewoda zabiegał o pieniądze z innego źródła, aby jak najszybciej zaspokoić roszczenia zwolnionych pracowników" - powiedział PAP w poniedziałek rzecznik prasowy wojewody dolnośląskiego Paweł Czuma.
Goliszewski w rozmowie z PAP wyraził zdziwienie komentarzami zarządu Jedynki na temat oferowanych pieniędzy.
"To nie jest działanie na pokaz. BCC nie potrzebuje reklamy" - oświadczył. Dodał, że jako przewodniczący Zespołu Problemowego ds. Rozwoju Dialogu Społecznego Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych czuje się odpowiedzialny za "rozwój dialogu społecznego w Polsce".
Prezes BCC powiedział, że przekazanie pieniędzy zarządowi odbyłoby się zgodnie z prawem i zostałaby spisana stosowna umowa.
"Nie potrafię obecnie powiedzieć, czy pożyczka byłaby oprocentowana. To jest zadanie dla prawników. Jeśli jednak byłby jakiś procent, to na pewno bardzo niski. To ma być pożyczka na bardzo preferencyjnych zasadach" - powiedział Goliszewski.
Konflikt w Jedynce rozpoczął się na początku roku od jednodniowego strajku ponad 140 pracowników, którzy domagali się
wypłaty zaległych pensji. Na początku marca dyscyplinarnie zwolniono ich za to z pracy, wtedy rozpoczęli okupację firmy. W kwietniu strony podpisały porozumienie; wszyscy zwolnieni mieli otrzymać odprawy wysokości około 7,2 tys. zł.
umw/ pwd/ mw/