Bechtel, który wraz z Westinghouse’em ma budować w Choczewie elektrownię jądrową, zaczyna szukać podwykonawców w Polsce.
- Rozpoczęliśmy proces kwalifikacji polskich firm budowlanych, by mogły przygotować się do budowy elektrowni, która będzie w stanie pracować bezawaryjnie. W zorganizowanym przez nas dwudniowym sympozjum w Warszawie wzięło udział ponad 250 przedstawicieli przeszło 150 firm z branży budowlanej, mechanicznej i elektrycznej. W kolejnym, które odbyło się w Gdyni, uczestniczyli przedstawiciele 70 polskich podmiotów. Zainteresowanie jest duże. Zakładamy, że tzw. local content, czyli udział w naszym projekcie firm z polskiego rynku, będzie na poziomie około 50 proc. – mówi Leszek Hołda, szef Bechtela na Polskę.
Polscy podwykonawcy chcący uczestniczyć w budowie elektrowni jądrowej w Choczewie będą musieli mieć odpowiednie kwalifikacje i certyfikaty.
- Pomożemy im się przygotować do ich zdobycia. Zakładamy, że jedną z opcji otrzymania certyfikacji jądrowej przez polskie firmy będzie certyfikacja w ramach norm ISO – dodaje Leszek Hołda.
Przewiduje wbicie pierwszej łopaty w 2026 r. i zakłada, że do tego czasu polskie firmy zdążą przygotować się do rozpoczęcia budowy elektrowni.
Amerykanie rekrutują polskich inżynierów...
Sam Bechtel także zaczyna przygotowania do realizacji w Polsce inwestycji nuklearnej. Leszek Hołda informuje, że w USA firma zakończyła budowę dwóch bloków jądrowych elektrowni Vogtle 3 i 4 dla Southern Nuclear. Blok nr 3 już jest podłączony do sieci, a blok nr 4 jest w trakcie tego procesu. Część zespołu pracującego przy polskim projekcie stanowią osoby, które pracowały przy tym projekcie. Do tego grona dołączą Polacy.
- Rozpoczęliśmy rekrutację. Do końca II kwartału 2024 r. zamierzamy uzupełnić zespół z USA o około 70 polskich specjalistów, którym przekażemy naszą wiedzę i doświadczenie – mówi Leszek Hołda.
Na budowie nadbałtyckiej elektrowni polskiej kadry będzie znacznie więcej niż amerykańskiej.
- Docelowo polscy inżynierowie odegrają istotną rolę w budowie elektrowni w Choczewie. Zakładamy, że inwestycję będzie nadzorować około 200 specjalistów z USA i nawet 700 z Polski – informuje Leszek Hołda.
Polscy inżynierowie będą wspierać amerykański koncern nie tylko w budowie elektrowni nad Bałtykiem, ale także w realizacji innych kontraktów, które Bechtel planuje zdobyć w Polsce i Europie.
- Planujemy zbudować w Polsce hub inżynierski, ponieważ spodziewamy się znaczącego wzrostu zapotrzebowania na budowę elektrowni jądrowych w regionie. Niedawno, podczas COP28 w Dubaju, zostało zawarte porozumienie, zgodnie z którym do 2050 r. na świecie mają zostać potrojone moce produkcyjne energetyki jądrowej – mówi Leszek Hołda.
W hubie będą pracować polscy specjaliści, którzy pozyskają know how od Bechtela, dzięki czemu w przyszłości będą mogli uczestniczyć w realizacji kolejnych inwestycji koncernu w Polsce i innych krajach. Leszek Hołda ma nadzieję, że oprócz Choczewa, Polska wskaże jeszcze jedną lokalizację dla elektrowni jądrowej, i że powierzy projekt amerykańskiemy koncorcjum.
... i przygotowują się do wybrania podwykonawców
To jednak melodia przyszłości. Najpierw trzeba uruchomić projekt w Choczewie. Kluczowa dla przygotowania inwestycji jest tzw. umowa ESC (z ang. engineering service contract). Dotyczy ona wstępnego projektu budowy elektrowni oraz opracowania wielu analiz i raportów pozwalających m.in. potwierdzić optymalny harmonogram realizacji inwestycji (dotychczasowy plan uruchomienia pierwszego bloku to 2033 r.), oszacować koszty poszczególnych elementów i usług oraz określić różne rodzaje ryzyka i sposoby jego ograniczenia.
Ryzyko związane w uzyskaniem wielu decyzji i pozwoleń administracyjnych będzie po stronie inwestora, czyli Polskich Elektrowni Jądrowych (PEJ). Konsorcjum firm Bechtel i Westinghouse musi natomiast zdobyć licencję dla tzw. technologii AP1000, która będzie wykorzystana przy budowie polskiej elektrowni. Jest zgodna z normami i standardami regulatora amerykańskiego, ale konsorcjum musi także wypełnić formalności, które pozwolą na stosowanie jej w Polsce.
Leszek Hołda zakłada, że uda się sprawnie przygotować projekt i załatwić formalności, a za 18-24 miesiące zostanie podpisana umowa EPC (z ang. engineering procurement contract) umożliwiająca rozpoczęcie prac budowlanych. Wówczas Bechtel będzie mógł także oficjalnie uruchomić procedurę wyboru polskich podwykonawców, którzy będą realizować prace budowlane. Ma nadzieję, że ruszy już w 2025 r., a pierwsi partnerzy zostaną wyłonieni w 2026.
- Zakładamy, że w kulminacyjnym momencie przy budowie elektrowni będzie pracowało nawet 8 tys. osób. Będzie to duże wyzwanie dla polskiego rynku budowlanego. Krajowe firmy mają jednak dobrze rozwinięty potencjał wykonawczy, więc mamy nadzieję, że podołają budowie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej – mówi Leszek Hołda.
Elektrownia jądrowa jest niezbędna dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego w Polsce. Krajowe firmy budowlane liczą na kontrakty związane z budową samego zakładu oraz infrastruktury drogowej, tuneli, rurociągów, sieci kanalizacyjnej i przesyłowej. Pracy będzie co niemiara. Niezmiernie ważna jest jednak współpraca między polskimi podmiotami oraz zbudowanie partnerskich relacji z firmą Bechtel.
Zakładamy, że w najbliższych latach polskie firmy będą dysponować wystarczającymi zasobami kadrowymi do realizacji szeroko rozumianego projektu jądrowego. Sprostaliśmy przecież budowie wielu obiektów infrastrukturalnych nawet w okresie pandemii.
Wiele prac związanych z budową elektrowni jądrowej przypadnie na okres, kiedy kończyć się będzie realizacja inwestycji z bieżącej perspektywy unijnej. więc będziemy mogli przerzucić sporą część potencjału na projekt energetyczny, unikając luki inwestycyjnej. W długim okresie rozbudowa zasobów kadrowych będzie jednak dla branży dużym wyzwaniem.