„W ocenie zarządu posiadane przez spółkę środki pieniężne wystarczą na pokrycie potrzeb finansowych do końca lipca 2017 r.” — takie zdanie rzuca się w oczy w opublikowanym w ubiegłym tygodniu prospekcie emisyjnym telemedycznego Brastera, który chce pozyskać od inwestorów prawie 50 mln zł na ekspansję zagraniczną i rozwój działalności. Budowa księgi popytu zaczęła się w poniedziałek i potrwa do 18 lipca. Braster, produkujący urządzenie do samodzielnego badania piersi, zapowiada w prospekcie, że w tym i przyszłym roku chce rozpocząć sprzedaż urządzenia na 14 rynkach zagranicznych. Na razie ma umowy pilotażowe m.in. w Irlandii i Japonii, pracuje też nad uzyskaniem niezbędnych certyfikatów w USA czy Brazylii. Do tej pory, jesienią ubiegłego roku, rozpoczął sprzedaż urządzenia w Polsce. W pierwszym kwartale tego roku przyniosło mu to 120 tys. zł przychodów, podczas gdy strata operacyjna sięgnęła 5,7 mln zł. Suche liczby nie wyglądają dobrze, ale spółka podkreśla, że ma innowacyjny produkt, gotowy do wprowadzenia na rynki zagraniczne, i to tam od samego początku upatrywała głównego źródła przychodów. Polska w 2012 r. ma odpowiadać tylko za kilka procent sprzedaży.

Tymczasem wartość globalnego rynku telemedycznego to według różnych szacunków nawet 27 mld USD. Co więcej, jego prognozowane tempo wzrostu w kolejnych latach to co najmniej 15 proc. rocznie. Raport o perspektywach globalnego rynku telemedycznego przygotowała właśnie — przy „wsparciu finansowym” Brastera — firma Biotech Management Consulting (BMC). Jej eksperci wskazują na świetne perspektywy branży, ale jednocześnie zwracają uwagę na czynniki ryzyka. „Do tej pory dominującym obszarem był rynek urządzeń i usług dedykowanych zastosowaniom kardiologicznym. Jest on obecnie najbardziej wysyconym rynkiem i większe możliwości wzrostu rysują się w innych obszarach specjalizacyjnych. Wydaje się, że następnym krokiem będzie lepsze zagospodarowanie rozwiązań telemedycznych do diagnostyki, terapii i prewencji innych przewlekłych chorób cywilizacyjnych, w tym chorób metabolicznych i onkologicznych” — głosi raport. — Branża telemedyczna do tej pory najlepiej rozwijała się w USA ze względu na stworzenie tam korzystnego otoczenia regulacyjnego w związku z certyfikacją produktów, a także otoczenia refundacyjnego, czyli zwracania części kosztów przez ubezpieczycieli. Branża może się dynamicznie rozwijać nawet bez takiego wsparcia, za sprawą samego zainteresowania użytkowników i coraz większej dbałości o zdrowie. Przykładem jest segment mHealth, czyli wsparcie terapii za pomocą aplikacji na urządzenia mobilne — mówi Andrzej Białkowski-MiIer, prezes BMC i współautor raportu.
Autorzy raportu podkreślają jednak, że do inwestycji telemedycznych trzeba podchodzić ostrożnie i zdawać sobie sprawę z wysokiego ryzyka niepowodzenia. „Tempo wzrostu sprzedaży produktów i usług telemedycznych jest zawrotne. Równocześnie bardzo duża część podmiotów, działających na tym rynku, odnotowuje rosnące straty, wynikające z dużych wymogów inwestycyjnych, a kapitalizacja spółek giełdowych opiera się bardziej na prognozach przyszłych zysków niż aktualnych wynikach finansowych” — głosi raport BMC.
— Według wszelkich niezależnych analiz, z których korzystaliśmy przy pisaniu raportu, branża telemedyczna ma świetlane perspektywy. Na całym świecie kapitalizacja spółek telemedycznych wielokrotnie przekracza ich sprzedaż. Inwestorzy muszą sobie jednak zdawać sprawę z tego, że angażują się w spółki w momencie przełomu technologicznego — mają szansę na wyższą stopę zwrotu, ale za cenę wzięcia na siebie wysokiego ryzyka niepowodzenia — mówi Andrzej Białkowski-Miler. Jedynym biurem maklerskim, wydającym rekomendacje dla Brastera, jest Ipopema, która jednocześnie oferuje akcje w ofercie publicznej. Fundusze zarządzane przez Ipopema TFI są też znaczącym akcjonariuszem spółki, z 6,5-procentowym pakietem. Największy akcjonariusz spółki to obecnie Investors TFI, które ma 11,6 proc. Giełdowa kapitalizacja spółki nieznacznie przekracza 100 mln zł.